Strona główna Działy Śmietnik Polska i sytuacja polityczna po pogrzebie pary prezydencki..

Wyświetlanych postów: 15 (wszystkich: 31)
  • Autor
    Wpisy
  • #127223
    SpokoBoyxxx:)
    Członek
    #127246
    SpokoBoyxxx:)
    Członek

    KACZYŃSKI MA MILCZEĆ!
    Krzysztof Wyszkowski, "Gazeta Polska", 06-05-2010 22:23
    http://niezalezna.pl/article/show/id/33867

    #127247
    SpokoBoyxxx:)
    Członek

    POLITYKA" RUSZA NA NIEWYGODNEGO FILMOWCA
    Grzegorz Broński, Niezależna.pl, "Gazeta Polska", 06-05-2010 16:23
    http://niezalezna.pl/article/show/id/33852

    #127251
    nowy_nowa
    Członek

    Mam teorię na temat tego, co się dzieje wokół nas i naszego filmu: otóż jesteśmy na progu ważnej kampanii wyborczej. I oto dokonuje się publicznej egzekucji na dwójce autorów, którzy odważyli się pokazać kawałek innej Polski niż ta, która została wcześniej zadekretowana. Czym to się różni od spalenia przez oprychów z Pruszkowa samochodu czy wysadzenia klubu niepokornemu restauratorowi, żeby zastraszyć innych? – tak o filmie „Solidarni 2010” mówi w rozmowie z "Rzeczpospolitą" publicysta Jan Pospieszalski.

    Reportaż TVP "Solidarni 2010" przygotowany przez Ewę Stankiewicz i Jana Pospieszalskiego, dokumentujący fenomen żałoby narodowej w polskim społeczeństwie, wzbudził wiele kontrowersji. We wtorek Rada Etyki Mediów wydała oświadczenie, w którym podzieliła oburzenie wielu widzów sposobem relacjonowania przez Jana Pospieszalskiego w TVP1 przeżyć ludzi przychodzących w dniach żałoby pod Pałac Prezydencki.

    Przeczytaj wywiad z Janem Pospieszalskim nt. jego programu

    Zdaniem Pospieszalskiego Ewa Stankiewicz zrobiła dokument, który miał oddać klimat, jaki można było zaobserwować przed Pałacem Prezydenckim po tragedii pod Smoleńskiem. – Naszym zdaniem to była absolutnie wyjątkowa chwila, a Ewie udało się uchwycić ten niezwykły fenomen. Przecież taki właśnie jest obowiązek każdego dokumentalisty. Po prostu poszliśmy do tych ludzi z kamerą, towarzyszyliśmy im i zapisaliśmy to, co oni czuli i mówili – tłumaczył w rozmowie z "Rzeczpospolitą" publicysta.

    – Zarzucanie mam jątrzenia czy oszustwa – bo i takie głosy się pojawiły – jest zwykłym draństwem. My zrobiliśmy rzetelny dokument na temat pewnego społecznego zjawiska. Ktoś, kto stoi 16 godzin w ogromnej kolejce, musi mieć przecież głębokie motywacje. I one nas interesowały, a ludzie nam o nich opowiadali – powiedział Pospieszalski. – Oczywiście, gdybyśmy poszli do knajp, gdzie ludzie siedzieli i pili wódkę, albo do policjanta, który stał na Krakowskim Przedmieściu i pilnował porządku, to może powstałby inny dokument – dodał.

    Publicysta ocenił, że "w najśmielszych snach nie przewidywał, iż film może wywołać tak wściekłą burzę". Jego zdaniem "w każdym normalnym, kraju autorzy tak głośnego filmu byliby królami życia z powodu sukcesu". – A my mamy do czynienia z medialną nagonką o znamionach linczu. Skalę tej wścieklizny i jazgotu można określić tylko jednym mianem: „Pruszków rządzi” – powiedział Pospieszalski.

    #127286
    SpokoBoyxxx:)
    Członek

    Cytat:
    Od lat Polskę i Rosję łączy porozumienie, które umożliwia wspólne badanie katastrof lotniczych. Rząd o nim milczy
    "Rz" dotarła do podpisanego 7 lipca 1993 r. polsko-rosyjskiego porozumienia w sprawie ruchu samolotów wojskowych i wspólnego wyjaśniania katastrof. Dokument przewiduje współpracę obu krajów w takich przypadkach. Rząd milczy o umowie. Tymczasem niemal miesiąc po katastrofie rządowego samolotu wciąż nie wiemy, na jakiej podstawie prawnej prowadzone jest dochodzenie ani dlaczego polskie władze nie wystąpiły do Rosjan o wspólne śledztwo.
    Jak zapewnił w czwartek "Rz" Janusz Sejmej, rzecznik prasowy Ministerstwa Obrony Narodowej, porozumienie z 1993 r. nie zostało nigdy wypowiedziane. Najważniejszy jest jego art. 11: "wyjaśnienie incydentów lotniczych, awarii i katastrof spowodowanych przez polskie wojskowe statki powietrzne w przestrzeni powietrznej FR lub rosyjskie wojskowe statki powietrzne w przestrzeni powietrznej RP prowadzone będzie wspólnie przez właściwe organy polskie i rosyjskie".
    Dlaczego premier i prokurator generalny nigdy nie wspomnieli o dokumencie? Od służb zajmujących się sprawą otrzymaliśmy sprzeczne wyjaśnienia. (…)
    http://www.rp.pl/artykul/2,472006_Za…_z_Rosja_.html
    Cytat:
    Polska zapomniała o umowie z Rosją?
    PiS żąda, by śledztwo po katastrofie Tu-154 Polska przejęła od Rosji. Partia Jarosława Kaczyńskiego nie zyskała jednak poparcia w Sejmie innych ugrupowań. Jednak jest umowa między naszym krajem a Moskwą, która dotyczy właśnie takich przypadków. Czy wszyscy o niej zapomnieli?
    Od 17 lat Polskę i Rosję wiąże umowa w sprawie ruchu samolotów wojskowych i wspólnego wyjaśniania katastrof – pisze "Rzeczpospolita".
    Podpisany na 5 lat dokument, jest przedłużany automatycznie o kolejne 5-latki, ponieważ żadna ze stron go dotąd nie wypowiedziała. W jego treści znajdują się regulacje dotyczące przelotów i uzyskiwania odpowiednich zezwoleń na ich przeprowadzenie w przestrzeni powietrznej obu państw.
    Wyszczególnia także informacje, przekazywane sobie nawzajem bezpłatnie, a związane z wykonywaniem lotów. Są to m.in. dane o lotniskach wojskowych, systemach nawigacyjnych i warunkach meteorologicznych.
    Jeden z punktów, dość krótkiej umowy, mówi o czynnościach podejmowanych przez obie strony w razie nieprzewidzianych zdarzeń, takich jak awarie, wypadki czy katastrofy.
    Obecnie, w toku ożywionej dyskusji wokół smoleńskiej tragedii, nikt nawet nie wspomniał o tym, nadal obowiązującym obie strony, porozumieniu.
    Ministrem Obrony w czasie ratyfikowania dokumentu był Jerzy Szmajdziński – jedna z ofiar katastrofy 10 kwietnia – zauważa dziennik.
    http://www.dziennik.pl/katastrofa-sm…_z_Rosja_.html
    _______________
    My, ludzkie bydło, ludzki gnój, z suteren i poddaszy, my chcemy herb mieć swój,
    na zgubę wrogom naszym.
    Blog polityczny: http://foxx-news.blogspot.com
    Wiadomości z dobrych stron: http://blogmedia24.pl

    #127333
    SpokoBoyxxx:)
    Członek

    http://wtemaciemaci.salon24.pl/179408,dymiacy-nagan-przechodzi-w-czwarty-wymiar#comment_2549662
    Dymiący nagan przechodzi w czwarty wymiar
    Fakt, że w 28 dni po wypadku nadal brak oficjalnej godziny katastrofy, stanowił do tej pory poszlakę, a może nawet dowód, że panowanie Federacji Rosyjskiej nad jej przestrzenią powietrzną nie rozciąga się na czasoprzestrzeń, czyli że państwo rosyjskie jest trójwymiarowe, nie czterowymiarowe.
    Dokładny czas katastrofy stawał się w miarę postępów śledztwa coraz bardziej elastyczny. Tyle się na razie da powiedzieć, że samolot rozbił się prawdopodobnie 10 kwietnia 2010 roku, między godziną ósmą trzydzieści kilka a ósmą czterdzieści kilka czasu polskiego, ale na pewno nie o oficjalnie od początku podawanej godzinie, czyli 8:56.
    Biorąc pod uwagę, że Rosjanie mają od początku oba rejestratory pokładowe, FDR i CVR, a jeden i drugi rejestrują czas na osobnej ścieżce taśmy (timestamp signal), wytłumaczenie, że zapis "czarnych skrzynek" się właśnie "synchronizuje" przestało wytrzymywać próbę czasu po najdalej trzech dniach, zwłaszcza, że ani rosyjska prokuratura nie mówiła z czym się ten zapis konkretnie synchronizuje, ani mało pojętni technicznie polscy dziennikarze Rosjan nie pytali.
    Trudno powiedzieć, czy z trudnościami w synchronizacji i kłopotami z odkryciem rzeczywistego czasu katastrofy miało cokolwiek wspólnego odesłanie do Polski dnia 13 lub 14 kwietnia cyfrowego rejestratora szybkiego dostępu produkcji warszawskiej firmy ATM PP, typu ATM-QAR/R128ENC, który, jakkolwiek nieopancerzony, kaprysem losu wyszedł cało z katastrofy.
    http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,Trzecia-czarna-skrzynka-bedzie-odczytana-w-Polsce,wid,12168997,wiadomosc.html
    Rejestrator odesłano do Warszawy, ponieważ był polskiego patentu i strona rosyjska nie posiadała software umożliwiającego odczytanie jego zapisu. Pozostałe dwa rejestratory, produkcji rosyjskiej, znacznie mniej nowoczesnego typu, pozostały w Moskwie.
    Trudno powiedzieć, czy strona rosyjska odesłała urządzenie do Warszawy w błędnym przekonaniu, że to jest wyłącznie rejestrator parametryczny ograniczonego zastosowania, monitorujący czysto techniczne parametry eksploatacyjne samolotu, których znajomość ułatwia obnsłudze naziemnej utrzymanie podzespołów samolotu w należytym stanie.
    Jak się rychło okazało, rejestrator R128 był istotnie rejestratorem parametrycznym, ale dużo lepszym niż pierwotnie sądzono, rejestrującym daleko szerszy wybór parametrów, niż się to komisji śledczej zrazu wydawało, i stanowił niezależną kopię głównego rejstratora pokładowego MŁP 14-5.
    
"Ano da się z niego odczytać wszystko to samo co z rejestratora MŁP-14-5 /głównego crash recordera ten jest w pancerzu/ poniewaz QAR jest wpiety równolegle w instalacje MSRP-64 /czyli system rejestracji parametrów lotu/. Pochylenie ,przechylenie ,kurs ,przyspieszenia we wszystkich osiach itp itd a takze tzw pojedyńcze zdarzenia ,czyli nas interesujace, np wysokosc decyzji, nacisniecie przycisku "Uchod"- 2 krąg. Wysokość z RW i baro.
Po za tym ten sam system jest zainstalowany na naszych Su-22."
    http://lotnictwo.net.pl/3-tematy_ogolne/15-wypadki_i_incydenty_lotnicze/24626-2010_04_10_tu_154_samolot_prezydenta_rp_rozbil_sie_pod_smolenskiem-57.html
    Otóż ja bardzo chciałbym się dowiedzieć, w dodatku ze źródła całkowicie niezależnego od rosyjskiej komisji, rosyjskiej prokuratury, rosyjskiego producenta samolotu i rosyjskiego braterstwa, co się stało, kiedy kapitan Protasiuk zdał sobie sprawę, że leci zaledwie kilka metrów nad ziemią, i nacisnął przycisk "Uchod"
    Przycisk "Uchod" (уход) na tablicy przrządów Tu-154M, to po angielsku "TOGA switch" (TakeOff/Go Around switch). Naciska się go w chwili, kiedy istnieje potrzeba natychmiastowego przerwania lądowania i odejścia na drugi krąg. To najszybszy sposób zwiększenia ciągu wszystkich silników do maximum. Jest w zasadzie gwarancja, że pilot znalazłszy się podczas lądowania w gardłowej sytuacji naciśnie ten przycisk, ponieważ zabiera to mniej czasu niż ręczne przesunięcie trzech dźwigni ciągu. Przycisk "Uchod" jest podczas lądowania tylko do użytku awaryjnego, nie znajduje zastosowania w normalnych manewrach.
    Ale niewykluczone, że się nigdy nie dowiem, co się stało po naciśnięciu tego przycisku. Polski rejestrator danych ATM-QAR/R128ENC z pokładu Tu-154M nr 101, został właśnie przekazany z powrotem Rosjanom.
    Ponieważ teraz już nic nie stoi na przeszkodzie, by zsynchronizować ze sobą nawzajem wszystkie trzy czarne skrzynki, należy jak sądzę lada chwila spodziewać się dobrej wiadomości, że wreszcie ustalono dokładną godzinę katastrofy.
    http://www.rp.pl/artykul/2,472324.html
    Trzecia czarna skrzynka wróciła do Rosji
    Badany w Polsce rejestrator samolotu Tu-154, który rozbił się pod Smoleńskiem, został już przekazany wraz z analizą do Rosji – poinformował prokurator generalny Andrzej Seremet.
    Prokurator nie chciał ujawnić żadnych szczegółów badań, bo jak zaznaczył były one prowadzone w ramach rosyjskiego śledztwa. Chodzi o trzecią z czarnych skrzynek, tzw. rejestrator parametrów lotu, która była badana w Instytucie Technicznym Wojsk Lotniczych w Warszawie. Skrzynka musiała być przebadana w Polsce, bo jest to produkt polski i tylko u nas można ją odczytać.
    Seremet odniósł się także do współpracy między polskimi i rosyjskimi prokuratorami. Zaznaczył, że formuła prawna, według której się ona odbywa, jest "jedyną możliwą". Dodał, że konwencja chicagowska nie odnosi się do postępowań karnych i w tym przypadku wykorzystywana jest jedynie do prowadzenia badań przez komisje wyjaśniające okoliczności tragedii. (PAP

    #127353
    SpokoBoyxxx:)
    Członek

    http://www.niezalezna.pl/article/show/id/33930

    CZARNO WIDZĘ PAŃSTWO POLSKIE
    Krystyna Grzybowska, "Gazeta Polska", 08-05-2010 13:13
    Nasze państwo nie jest własnością narodu, jest własnością rządzącej elity i naród zaczyna to rozumieć. Zaczyna rozumieć, że państwo znajduje się w rękach grupy nacisku, dysponującej służbami specjalnymi, aparatem sprawiedliwości.
    Po nas choćby potop – tak można interpretować zachowanie znacznej części mediów, które przystąpiły do walki o utrzymanie władzy absolutnej przez Platformę Obywatelską. Choć państwo polskie w katastrofie pod Smoleńskiem poniosło niewyobrażalną stratę, co potwierdziła powszechna żałoba narodowa, po mediach, rozgłośniach radiowych i stacjach telewizyjnych hasają obskurni żurnaliści i im podobni "satyrycy", próbując odwrócić bieg wydarzeń i zapobiec za wszelką cenę zwycięstwu wyborczemu Jarosława Kaczyńskiego. Poziom tych komentarzy oraz dowcipów jest taki jak ich twórcy, więcej – narastający lęk przed przegraną Komorowskiego wywołuje w tej medialnej sitwie zacietrzewienie, przypominające magiel, jarmark koński i trzeciorzędną knajpę. W radio TOK FM naśmiewano się "z tak długiej żałoby", a dwaj dowcipnisie Kuba Wojewódzki i Michał Figurski w radio Eska poszli na całość, śpiewając piosenkę, w której "Jarek po trupach do celu, każdy chce leżeć na Wawelu".
    Ten lekki stosunek do tragedii narodowej kontrastuje – choć nie w pełni – z w miarę spokojnym i rozważnym zachowaniem polityków wszystkich partii, co może budzić dość słabą nadzieję, że zdają oni sobie sprawę z powagi sytuacji i zagrożenia dla funkcjonowania państwa, które – nie sposób tego ukryć – znalazło się na zakręcie. A nawet w rozsypce. Powstaje pytanie: czym jest państwo dla rządzących elit, a czym wreszcie dla społeczeństwa? I co jest ważniejsze – silne, sprawnie funkcjonujące państwo czy utrzymanie się przy władzy, bez względu na konsekwencje?
    Spójrzmy na nasze państwo z dystansu, tak jakbyśmy je widzieli oczami cudzoziemca. Na zewnątrz budzi ono zdziwienie niebywałą nieporadnością przy badaniu przyczyn katastrofy pod Smoleńskiem. Rząd przez trzy tygodnie nie był w stanie
    włączyć się w śledztwo prowadzone przez stronę rosyjską. Więcej – premier rządu Donald Tusk włączył się do śledztwa w ostatniej chwili, wychodząc z założenia, że chowanie głowy w piasek jest najlepszą metodą na przetrwanie. Istotnie, sprawą zajęli się prokuratorzy, niektórzy eksperci i funkcjonariusze władzy. Tymczasem w Rosji na czele komisji badającej przyczyny katastrofy stanął natychmiast premier Władimir Putin. I dlatego trudno oprzeć się wrażeniu, że wynik śledztwa będzie taki, jakiego życzy sobie Kreml.
    Minister obrony Bogdan Klich, odpowiedzialny za zorganizowanie i przebieg podróży prezydenta i pozostałych osób do Katynia, również przez długi czas nie zabierał głosu. Wygląda na to, że rozwiązywanie zagadki katastrofy odbywa się bez udziału władzy, czyli państwa.
    W krajach o ugruntowanym systemie demokratycznym w reakcji na wydarzenie tak dramatyczne jak nagła śmierć członków znacznej części elity politycznej i wojskowej szef rządu natychmiast po wydarzeniu wygłasza orędzie do narodu, a minister obrony podaje się do dymisji, w imię honoru i poczucia odpowiedzialności. U nas nic takiego nie miało miejsca. Minister obrony, z zawodu psychiatra, zastosował zabieg psychiatryczny wobec narodu i siebie samego stwierdzając, że gdyby podał się do dymisji, uznałby siebie za winnego katastrofy. Poza tym nikt nic nie wie, śledztwo będzie trwało długo, a strona polska poczyni starania, żeby strona rosyjska dopuściła ją do tajemnic związanych z katastrofą. Premier Tusk – co podano we wszystkich mediach do wiadomości – telefonował do premiera Putina. Wstrząsające, tyle tylko, że w dobrze funkcjonującym, nowoczesnym państwie telefonowanie do kogokolwiek nie jest żadnym wydarzeniem, więcej, przywódcy państw i rządów telefonują do siebie często, nie zawsze informując opinię publiczną o tych heroicznych aktach – z wyjątkiem sytuacji, kiedy takie rozmowy przyniosły istotne dla państwa, dla jego gospodarki i sytuacji politycznej decyzje.
    Jak z tego widać, państwo polskie jest narzędziem w rękach rządzącej ekipy i jej zwolenników, przy tym na pierwszym planie znajdują się zabiegi związane ze zbliżającym się wyborami prezydenckimi. Stąd zapewnienia o niesieniu pomocy rodzinom ofiar katastrofy, zapomogach, stypendiach itp. Ma to pokazać, że władza dba o dobro wszystkich obywateli, także z opozycji. A jakże. I ta, a nie inna władza jest najbardziej predystynowana do rządzenia Polską. Tymczasem władza uprawia propagandę sukcesu, podkreślając szczególnie wrażenie, jakie robi za granicą. Minister Sikorski pojechał do Waszyngtonu, gdzie rozmawiał z Hillary Clinton na temat zniesienia wiz. Uczestniczył również w spotkaniu niemiecko- francusko-polskiego Trójkątu Weimarskiego, co w kraju nikogo nie interesuje, bo ludzie wiedzą, że w tym trójkącie Polska nie ma nic do powiedzenia. Starannie ukrywa się niepowodzenia: nie udało się Sikorskiemu załatwić stanowisk dla polskich dyplomatów w korpusie unijnym. To nic, jesteśmy zielonym punktem na mapie UE, nie grozi nam katastrofa finansowo-gospodarcza, która dotknęła Grecję. Pomija się jednak fakt, że Polska nie jest w strefie euro, co należy zawdzięczać zabiegom poprzedniego rządu, a następnie opozycji.
    Państwo jest silne tylko wówczas, kiedy sprawnie działa aparat administracyjny i wszystkie resorty. Okazało się jednak, że większość resortów działa na zasadzie doraźnych rozporządzeń i chaotycznych decyzji. Tak jest w wojsku, służbie zdrowia, finansach. Jest źle, katastrofa i reakcja społeczeństwa na tą tragedię przykryły rzeczywistość codziennego dnia, która wkrótce da o sobie znać. I znajdzie wyraz w kampanii wyborczej. Na zewnątrz państwo jest silne, jeśli prowadzi klarowną, konsekwentną politykę zagraniczną, skierowaną zarówno na obronę interesów narodowych, jak i na aktywne uczestnictwo w podejmowaniu decyzji przez międzynarodowe gremia. Jak dotąd rządzący odnieśli sukces na polu wymiany uścisków z rosyjskimi partnerami oraz wzajemnych deklaracji o otwarciu nowego, wielce pozytywnego rozdziału w stosunkach między Warszawą i Moskwą. Kreml opublikował znane już polskim historykom dokumenty dotyczące zbrodni katyńskiej i to wywołało zachwyt mediów i polityków, traktujących państwo polskie jak część folwarku Wielkiego Brata.
    A Wielki Brat chętnie wykorzystuje takie wiernopoddańcze gesty, przekonany, że z Polską da się wszystko załatwić pod warunkiem, że jej władza zostanie przytulona do piersi i pogłaskana po główce.
    Nasze państwo nie jest własnością narodu, jest własnością rządzącej elity i naród zaczyna to rozumieć. Trochę późno, bo dopiero po smoleńskiej tragedii. Zaczyna rozumieć, że państwo znajduje się w rękach grupy nacisku, dysponującej służbami specjalnymi, aparatem sprawiedliwości, instytucjami niekontrolowanymi przez społeczeństwo i opinię publiczną, co jest nie do pomyślenia w demokratycznym świecie zachodnim. Dowodzi tego przejęcie kontroli przez premiera nad Instytutem Pamięci Narodowej, instytucją ciesząca się dotąd niezależnością i swobodą w prowadzeniu badań naukowych i ściganiu zbrodni przeciwko narodowi polskiemu. Rządzący obsadzają i będą nadal obsadzać ważne funkcje w państwie swoimi ludźmi, bez względu na ich kompetencje. Nie dziwi więc fakt, że Bogdan Klich zamiast zająć się leczeniem psychiatrycznym elit rządzących jest szefem resortu, odpowiedzialnego za obronność i bezpieczeństwo
    państwa.
    Nasze państwo chyli się ku upadkowi, ponieważ jest traktowane przez większość polityków jak własność, gwarantująca pozostawanie przy władzy i korzystanie z przywilejów, karier i bezkarności. Czarno to widzę.
    Krystyna Grzybowska

    #127370
    SpokoBoyxxx:)
    Członek
    #127371
    SpokoBoyxxx:)
    Członek
    #127400
    SpokoBoyxxx:)
    Członek

    http://wolnemedia.net/?p=21605
    Przekazane przez prezydenta Miedwiediewa akta dotyczące Katynia są już znane i jawne, zatem ich przekazanie to “bez wątpienia ładny gest”, lecz nie poszerzający naszej wiedzy na temat Katynia – twierdzi prof. Wojciech Materski, członek Polsko-Rosyjskiej Grupy ds. Trudnych.
    Nagłośnione medialnie przekazanie przez prezydenta Rosji Dmitrija Miedwiediewa 67 tomów akt śledztwa, prowadzonego przez Główną Prokuraturę Wojskową Federacji Rosyjskiej w latach 1990-2004, marszałkowi i pełniącemu obowiązku prezydenta RP Bronisławowi Komorowskiemu, niczego nie wnosi w stan naszej wiedzy, gdyż są to dokumenty nie posiadające wcześniej klauzuli tajności i były historykom znane.
    “Kontaktowałem się z Moskwą dosłownie przed chwilą i wiem, że przekazane zostały kserokopie, i że data uwierzytelnienia, która na nich figuruje, to 30 kwietnia 2010 roku, czyli zostały uwierzytelnione specjalnie na tę wizytę. Zbieżność jest bardzo znaczna z tymi aktami, które do tej pory poznaliśmy, czyli z 67 aktami procesu. 112 nadal pozostaje nieznanych; domagaliśmy się właśnie ich odtajnienia i przekazania nam” – powiedział PAP prof. Materski.
    Prof. Materski uważa, że przekazane akta tworzą bardzo ważny zbiór ułatwiający historykom dostęp do dokumentów, jednak strona polska cały czas czeka na odtajnienie pozostałych akt, przede wszystkim skandalicznego z polskiego punktu widzenia, uzasadnienia wyroku o umorzeniu w 2004 roku śledztwa.
    Opracowanie: Bibula Information Service
    Na podstawie: Dziennik – Gazeta Prawna

    #127404
    SpokoBoyxxx:)
    Członek

    Oto Czesci Samolotu…
    Leszek Misiak, dziennikarz "Gazety Polskiej", pokazuje kilka fragmentów prezydenckiego samolotu, które trafiły do redakcji ze Smoleńska. Miesiąc po tragedii miejsce katastrofy wciąż jest niezabezpieczone.

    http://niezalezna.pl/article/show/id/33975

    #127406
    SpokoBoyxxx:)
    Członek

    RAPORT O POLSKIM GAZIE
    http://niezalezna.pl/article/show/id/31798
    Miesiąc temu jako pierwsi informowaliśmy o niezwykłych możliwościach, jakie otworzyły się przed Polską dzięki inwestycjom amerykańskich koncernów paliwowych w Polsce. Wiele wskazuje na to, że w Polsce znajdują się pokłady gazu warte kilkaset miliardów dolarów. Zachęcamy do lektury tekstów poświęconych temu tematowi!
    AMERYKANIE WYGAZUJĄ ROSJĘ – Teresa Wójcik
    WIELKA GRA GAZOWA – Teresa Wójcik
    TEKSAS KONTRA GAZPROM – Teresa Wójcik
    Z HOUSTON DO POLSKI – Teresa Wójcik
    POSZUKIWANIE SKARBU NAD BAŁTYKIEM – Teresa Wójcik
    PETER PODNIESINSKI O WYDOBYCIU GAZU W POLSCE

    #127473
    SpokoBoyxxx:)
    Członek

    Cytat:
    ”Z niezrozumiałych powodów rząd Donalda Tuska nie tylko zwiększył uzależnienie Polski od dostaw rosyjskiego gazu ziemnego do roku 2022, kiedy to miał przestać obowiązywać kontrakt jamalski, ale na własny wniosek wydłużył obowiązywanie tego kontraktu do roku 2037, pisze w liście otwartym liście otwartym posłanka i wiceprezes PiS Aleksandra Natalii-Świat. Zdaniem Natalii-Świat, Polska straci na tym kontrakcie miliardy złotych. Posłanka podkreśla, że w interesie naszego kraju było podpisanie wyłącznie krótkoterminowego kontraktu na dostawy gazu w latach 2010 – 2014, czyli do momentu uruchomienia gazoportu w Świnoujściu – podaje potral wnp.pl. Rząd Premiera Donalda Tuska zdecydował się na rozwiązanie niespotykane w innych krajach Unii Europejskiej – zawarcie międzyrządowego porozumienia z rządem Federacji Rosyjskiej dotyczącego dostaw gazu ziemnego do Polski – pisze dalej posłanka PiS.”

    #127474
    SpokoBoyxxx:)
    Członek

    Mafia dla zaawansowanych
    http://wgadowski.salon24.pl/

    #127606
    SpokoBoyxxx:)
    Członek

    http://niezalezna.pl/article/show/id/34082
    NBP O LINII KREDYTOWEJ
    fot. premier.gov.pl, 12-05-2010 14:40

Wyświetlanych postów: 15 (wszystkich: 31)
  • <a href="/login/">Zaloguj się</a> aby odpowiedzieć. Nie masz jeszcze konta? <a href="/login/?action=register">Zarejestruj się</a>.