Strona główna › Działy › Hyde Park › szok
Chciałbym poruszyć taki temat:
Zaznaczę, że osobiście widziałem dwa razy. Moja znajoma umarła na atak serca. Kiedy została wezwana karetka przyjechali ratownicy i spokojnie bez żadnego pośpiechu szli sobie do mieszkania. Wyglądało to jakby szli do kogoś kto ma grypę.
W przypadku zawału serca liczą się sekundy!!!
Przecież to jest strasznie niemoralne. Jestem w szoku. Aż nie chce mi się wierzyć. 😡
Nagle odczuwasz SILNY BÓL w klatce piersiowej, który zaczyna promieniować w kierunku ramienia i w górę w kierunku szczęki.
Jesteś w odległości zaledwie pięciu mil (1 mila = 1,61 km) od szpitala najbliższego miejsca Twojego zamieszkania. Niestety nie wiesz czy będziesz w stanie tam dotrzeć.
CO ROBIĆ ???
Byłeś szkolony w udzielaniu pierwszej pomocy w przypadku
pomocy w zawale serca , ale człowiek który prowadził
szkolenie nie powiedział Wam jak postępować z samym sobą !!!
JAK PRZEŻYĆ ATAK SERCA KIEDY JESTEŚ SAM?
Ponieważ wielu ludzi w trakcie dokonywania się zawału serca jest zdana na samych siebie, bez pomocy, osobie której serce bije nieprawidłowo i która zaczyna odczuwać omdlenie
ZOSTAJE TYLKO OKOŁO 10 SEKUND ZANIM UTRACI PRZYTOMNOŚĆ !
CO ROBIĆ ??
ODPOWIEDŹ:
Nie panikuj, ale zacznij KASZLEĆ bardzo intensywnie powtarzając tą czynność
Przed każdym kaszlnięciem powinien być nabrany głęboki oddech, kaszel powinien być głęboki i przedłużony w celu ewakuowania plwociny zalegającej głęboko wewnątrz klatki piersiowej.
Oddech i kaszel musi być powtarzany co dwie sekundy bez przerwy aż do chwili przybycia pomocy, lub do chwili w której poczujesz, że serce ponownie bije normalnie.
Głęboki oddech doprowadza TLEN do płuc, a ruch związany z kaszlem uciska serce i utrzymuje KRĄŻENIE krwi. Ciśnienie wywołane uciskiem na serce podczas kaszlu pomaga również odzyskać prawidłowy rytm serca. W ten sposób ofiary ataku serca mogą dotrzeć do szpitala.
Artykuł opublikowany pod numerem 240 w Journal of General Hospital Rochester.
Wczoraj byłem świadkiem wypadku, na szczęście niegroźnego. Po kilku minutach przyjechał osobowy ambulans. Zasuwał na sygnale. Facet wysiadł z samochodu i szedł do poszkodowanej z szybkością żółwia.
No właśnie nie rozumie dlaczego im się nie spieszy? Czy oni nie mają sumienia? A gdyby to był wypadek najbliższej osoby to czy też z szybkością żółwia by się poruszał? To jest ohydne! Powinno to być nagłośnione w BBC.!
Problem w tym, że BBC też się nie śpieszy…
I niekoniecznie zajmie się taką sprawą, ponieważ w tym kraju śpieszą się tylko:
– Polacy wsiadający do samolotów (jakby się bali, że im miejsc zabraknie 😆 😉 )
– muzułmanie goniący intruza, który śmiał podrywać jedną z ich lasek
– muzułmanie ścigający niewierne żony- które zhańbiła rodzinę, więc trzeba zmyć tę hańbę i dać jej wycisk…
– pracownicy sektora finansów z londyńskiego City
– gliny szukające terrorystów (obojetnie czy prawdziwych, czy wyimaginowanych).
– ewentualnie strażacy- jak się pali zamieszkany obiekt, szkoła lub nie daj Boże meczet…
Reszta się nie spieszy, bo i po co. 🙂 😉
Jak tego nie mają w kontrakcie i ich robota od tego nie zależy, to się nie będą śpieszyć. 😉
Zastanawiam się Fatamorgano co ty robisz w UK ?
Nasuwa się tez pytanie czy ty bardziej nienawidzisz kultury bliskiego wschodu czy raczej stosunku władz Wielkiej Brytanii do tej kultury.
Problem w tym, że BBC też się nie śpieszy…
I niekoniecznie zajmie się taką sprawą, ponieważ w tym kraju śpieszą się tylko:
– Polacy wsiadający do samolotów (jakby się bali, że im miejsc zabraknie 😆 😉 )
– muzułmanie goniący intruza, który śmiał podrywać jedną z ich lasek
– muzułmanie ścigający niewierne żony- które zhańbiła rodzinę, więc trzeba zmyć tę hańbę i dać jej wycisk…
– pracownicy sektora finansów z londyńskiego City
– gliny szukające terrorystów (obojetnie czy prawdziwych, czy wyimaginowanych).
– ewentualnie strażacy- jak się pali zamieszkany obiekt, szkoła lub nie daj Boże meczet…
Reszta się nie spieszy, bo i po co. 🙂 😉
Jak tego nie mają w kontrakcie i ich robota od tego nie zależy, to się nie będą śpieszyć. 😉
Zapomniales dodac:
– Fatamorgana spieszy sie z odpowiedziami na forum 😉
No właśnie nie rozumie dlaczego im się nie spieszy? Czy oni nie mają sumienia? A gdyby to był wypadek najbliższej osoby to czy też z szybkością żółwia by się poruszał? To jest ohydne! Powinno to być nagłośnione w BBC.!
Po pierwsze jak ktos slusznie zauwazyl Anglicy sie rzadko kiedy spiesza , a po drugie dla nich to juz rutyna , lekarz zmierzajacy do poszkodowanego kilkanascie razy na dobe … no i jeszcze trzeba wziasc pod uwage ,ze idac zdaja sobie sprawe ze nic milego na nich tam nie czeka wiec nie liczmy raczej na szybka pomoc choc osobiscie uwazam ,ze i tak angielskie sluzby medyczne docieraja duzo szybciej niz nasze polskie ,a i pavulonu raczej nienaduzywaja.
No właśnie nie rozumie dlaczego im się nie spieszy? Czy oni nie mają sumienia? A gdyby to był wypadek najbliższej osoby to czy też z szybkością żółwia by się poruszał? To jest ohydne! Powinno to być nagłośnione w BBC.!
To nie jest tak. To nie Polska, tu obowiązują pewne procedury, a ich nieprzestrzeganie może skończyć się utratą prawa wykonywania zawodu. Przy podejrzeniu zawału mięśnia sercowego korzysta się (zresztą tak, jak i w Polsce) z zasady "złotej godziny". W ciągu godziny człowiek z podejrzeniem zawału ma być zebrany, zdiagnozowany i podjęte ma być leczenie.
Zespół ratunkowy, po dotarciu na miejsce zdarzenia, kieruje się zasadą Don’t put yourself at risk. Zanim podejmie się akcje, należy ocenić ewentualność wystąpienia zagrożenia swojego zdrowia lub życia. Jeśli się da, zagrożenie należy usunąć. Dlatego też działa tu zintegrowany system ratownictwa medycznego (i znów- podobnie, jak i w PL).
W Polsce prawo mówi, że mamy obowiązek udzielić człowiekowi w potrzebie pomocy. Nie określa jej stopnia. W Anglii, jeśli idziemy sami ciemną, pustą ulicą, bez telefonu, a przed nami ktoś pada na twarz, bo ma zawał, to co robimy? Idziemy dalej. Poszukać pomocy. Samym nam nic nie wolno zrobić. Don’t put yourself at risk. A może za rogiem czekają koledzy? A może podczas reanimacji połamiesz człowiekowi żebra, a on jak się ocknie, stwierdzi, że to ty go pobiłeś.
To nie jest bezduszność. To jest kierowanie się zasadami oraz prawem. Tak to tutaj wygląda.
Natomiast jeśli wezwiesz ambulans do kogoś, kto stracił przytomność, to zazwyczaj masz dyspozytora na linii cały czas, który pyta cię co się dzieje i podtrzymuje na duchu, aż do przyjazdu ambulansu. Ambulans ma na przyjazd 7 minut. To czas ustalony przez rząd dla Yorkshire.
Po pierwsze jak ktos slusznie zauwazyl Anglicy sie rzadko kiedy spiesza , a po drugie dla nich to juz rutyna , lekarz zmierzajacy do poszkodowanego kilkanascie razy na dobe … no i jeszcze trzeba wziasc pod uwage ,ze idac zdaja sobie sprawe ze nic milego na nich tam nie czeka wiec nie liczmy raczej na szybka pomoc choc osobiscie uwazam ,ze i tak angielskie sluzby medyczne docieraja duzo szybciej niz nasze polskie ,a i pavulonu raczej nienaduzywaja.
W zespołach ratunkowych są paramedycy, nie ma lekarzy.
Napster wrote:No właśnie nie rozumie dlaczego im się nie spieszy? Czy oni nie mają sumienia? A gdyby to był wypadek najbliższej osoby to czy też z szybkością żółwia by się poruszał? To jest ohydne! Powinno to być nagłośnione w BBC.!
To nie jest tak. To nie Polska, tu obowiązują pewne procedury, a ich nieprzestrzeganie może skończyć się utratą prawa wykonywania zawodu. Przy podejrzeniu zawału mięśnia sercowego korzysta się (zresztą tak, jak i w Polsce) z zasady "złotej godziny". W ciągu godziny człowiek z podejrzeniem zawału ma być zebrany, zdiagnozowany i podjęte ma być leczenie.
Zespół ratunkowy, po dotarciu na miejsce zdarzenia, kieruje się zasadą Don’t put yourself at risk. Zanim podejmie się akcje, należy ocenić ewentualność wystąpienia zagrożenia swojego zdrowia lub życia. Jeśli się da, zagrożenie należy usunąć.
To nie jest bezduszność. To jest kierowanie się zasadami oraz prawem. Tak to tutaj wygląda.[/quote]
Dora, a jak to wygląda w szpitalu? Znalazłam krótką informację, że pacjent zmarł w szpitalu z powodu odwodnienia, mimo, że podobno prosił o picie.
http://www.poloniauk.com/pl/co-na-wyspach/5347-zmar-z-odwodnienia-w-szpitalu-w-uk.html
To już jest po prostu nieludzkie. 😈
Co do szpitali angielskich rozne sa opinie. Moja jest w sumie bardzo pozytywna. Trafilem tu do specjalisty, pewnego profesosa, ktory w 1,5 roku wyleczyl mnie z czegos czego lekarz w Polsce nie potrafil przez 6 lat…
Profesorek skupil sie przedewszystkim na przyczynie a nie na skutkach co dalo zaskakujace rezultaty…
Uwazam ze gdy juz sie trafi tutaj pod oko specjalisty to jest 100 razy lepiej niz w Polsce. Problem czasami p[olega na tym ze trzeba sie przebic przez idiokratycznych GP i inne tepe szczaly… 😉