Kolejny knot tepego i/lub leniwego dziennikarza. Bo:
1. National Children’s Bureau przetlumaczone dosc nieudacznie jako "Narodowe Biuro Dzieci" nie jest organizacja rzadowa tylko prywatna fundacja charytatywna.
2. Publikacja wspomniana w doniesieniu nie jest zadna "instrukcja" a juz tym bardziej oficjalna. I nie stworzyli jej zadni "urzednicy". To jest KSIAZKA napisana przez jedna autorke (w dodatku spoza organizacji) i sfinansowana przez NCB na zasadach komercyjnych (sprzedaz ksiazki ma pokryc koszty wydawnicze).
3. Ksiazka ma tytul "Young Children and Racial Justice" i nie jest "zbiorem instrukcji" ale kompendium wiedzy na temat pojec rasizmu i jego przejawow wsrod dzieci. Spis tresci tutaj: http://www.ncb.org.uk/dotpdf/books/contents_race.pdf. M. in. mozna znalezc takie rozdzialy jak:[i:71a893b5ab]Xenoracism against white people[/i:71a893b5ab] oraz [i:71a893b5ab]Can black people in Britain be racist too?[/i:71a893b5ab]
Moze byc tak, ze w ksiazce znajduja sie sugestie lub rady o watpliwej wartosci intelektualnej. Ale nalezaloby to sprawdzic (niestety ksiazke trzeba kupic). Bo poki co, informacje ktore sprawdzic sie da sa przeinaczone.
A nawet jesli ksiazka jest glupia (w co watpie) to robienie z tego afery typu: uwaga, poprawnosc polityczna w natarciu, brytyjczycy maja nierowno pod sufitem itp. jest propaganda. To wolny kraj. Ksiazke wydano za prywatne pieniadze. Tu wychodza ksiazki Davida Irvinga a on sam moze wyglaszac wyklady za ktore w wiekszosci panstw Europy mozna trafic za kratki.