Nie wydaje mi się żeby w UK płaciło się większe podatki niż w Polsce. Sęk w tym co zaliczymy jako podatek, czy to co nazywa się tax czy też każdą przymusową daninę niezależnie od nazwy.
W UK pracownik płaci 20% pit, w Polsce 19% czyli niby mniej. Tylko dlaczego wszyscy do niedawna panikowali ile to podatku dopłacą po powrocie (a przecież powinni nawet otrzymać 1% z powrotem!). Ale to nie koniec: składka ni tutaj coś 11%, w Polsce chyba ponad 40%! Vat w UK 17.5% w Polsce 22%, za to akcyza na fajki większa tutaj, ale to akurat jest ok. Ceny paliwa (czytaj podatki na paliwo) już niemal się wyrównały, za to w UK mamy potężny kolec w d++ie czyli council tax, jego polski odpowiednik czyli pod. od nieruchomości jest nieporównanie niższy. W Anglii mamy road tax, za to w Polsce na 150km odcinku autostady wielkopolskiej zatrzymujemy się 3 razy po 11zł. UK oddaje dużą część podatku podatnikom w postaci tax creditu, w Polsce dopiero w tym roku wprowadzono odpowiednik czyli ulgę rodzinną.
Tak czy inaczej podatki są dużo za wysokie i występuje tu tylko 1 ruch czyli w górę – każda administracja chce więcej. Brnięcie w ślepy zaułek…