Strona główna › Działy › Hyde Park › depresja emigranta
po przeczytaniu tego artykulu postanowilem nie wracac do Polski
W moim przypadku nie jest az tak zle, ale i tak czuje pogorszenie nastroju po pobycie w Polsce
po przeczytaniu tego artykulu postanowilem nie wracac do Polski
Nawet na wiesc o abolicji podatkowej? 😉
Swoja droga artykul stary, czytalam pare tyg temu na szkocja.net.
ale pierdoly. najpierw 50% artykulu to jakis kliniczny przypadek dziewczyny ktora ma po prostu problemy, nie wiem za bardzo czy majace cokolwiek wspolnego z emigracja. potem psychiczne rozterki tych co nie maja do czego wracac. jak nie maja do czego to nie wracaja
[quote:ebd366ba81]Łatwo się przyzwyczaić do wyższej stopy życia, a powrót do szarej rzeczywistości jest bezlitosnym zderzeniem z polskimi realiami – uważa psycholog. [/quote]
zdanie bez sensu
[quote:ebd366ba81]Bo do powrotów wielu ludzi skłoniły właśnie zapewnienia polityków o wielkich zmianach w naszym kraju, o wyjątkowo niskim bezrobociu i szybko rosnących zarobkach. A te dotyczą wciąż tylko niewielkiej grupy specjalistów – cała reszta musi zadowolić się ciągle marnie opłacanymi posadami. [/quote]
jak sie czyta (slucha) ze zrozumieniem to sie pozniej nie rozczarowuje.
Politycy klamia 🙂
[quote:ebd366ba81]Równie źle, a nawet i gorzej można znieść powrót, jeśli w Anglii musieliśmy zostawić swoją miłość[/quote]
co znaczy musilismy??
ten artykul to zaprzeproszeniem chyba zapchajdziura prasowa.
[quote:ebd366ba81]Czy psycholog faktycznie może nam pomóc w odnalezieniu się w takich realiach?
– Pierwszym krokiem przy udzielaniu pomocy jest ustalenie powodu złego samopoczucia – tłumaczy psycholog Aleksandra Sendal. – Jeśli potrafimy jakoś je nazwać, ciśnienie powinno trochę opaść. To właściwie wszystko, co możemy zrobić w czasie krótkiej wizyty. Większość ludzi przychodzi tak naprawdę tylko po wsparcie, ale jest też możliwość zapisania się na dłuższe terapie.
Psycholog twierdzi, że nigdy nie podpowie pacjentowi wprost, czy powinien wrócić do Wielkiej Brytanii i tam na dobre układać sobie życie. – Taką decyzję trzeba podjąć samemu – zaznacza[/quote]
no chociaz widac jaka fajna prace ma psycholog – posluchac, powydziwiac i zostawic pacjenta samemu sobie.
dla mnie najwiekszy stres jest zawsze na lotnisku w polsce
mimo ze jestem "czysty" to przeraza mnie obecnosc polskich zolnierzy i ich kamienny wzrok
…w koncu udalo mi sie wymigac od wojska 😀 😀 😀
Moja siostra to dopiero stres przezyla jak przyjechala na wakacje pierwszy raz (po rocznym pobycie tutaj)…
Poszla do sklepu, chciala cos kupic, zaczela zdanie po polsku a skonczyla po angielsku 😉
dla mnie najwiekszy stres jest zawsze na lotnisku w polsce
mimo ze jestem "czysty" to przeraza mnie obecnosc polskich zolnierzy i ich kamienny wzrok
…w koncu udalo mi sie wymigac od wojska 😀 😀 😀
Ja mam podobnie przy odprawie paszportowej. Facio z okienka patrzy sie po 10 razy na mnie na paszport i do kompa.
A ja zadaje sobie pytanie: ciekawe czy ta babka z urzedu wyslala papiery o wymeldowaniu… 😉
bardzo dziwny artykul zgodze sie z jednym zdaniem:D – "Pewne rzeczy w naszym kraju ciągle są abstrakcyjne i trzeba być gotowym na ostre zderzenie z rzeczywistością. Przeszkadzać może nam wszystko, nawet dziurawe drogi i brak kultury wśród kierowców – uważa Anna Kubicka." – wlasnie ostatnio wrocilem z urlopu i pierwszego dnia pobytu w PL zauwazylem ze bardzo mi przeszkadzala "nasza cudowna kultura" na drodze, choc malutkie zmiany widac wsrod mlodszych kierowcow.
Mnie również zastanawia moja własna reakcja na wyjazd do kraju- jaka ona będzie, skoro nie byłem już TAM od dwóch lat…? Czy jak pisze [i:d3f6741b82]slanting-eye[/i:d3f6741b82] oraz [i:d3f6741b82]derailed[/i:d3f6741b82] sparaliżuje mnie widok mundurowego na lotnisku, który zerka na mnie jak w kryminale…? 8) Zwłaszcza, że mnie również udało się czmychnąć przed wojskiem 🙂 A może jak pisze [i:d3f6741b82]Sandgirl[/i:d3f6741b82] będę miał podstawowe problemy, takie jak z komunikacją międzyludzką…? 😆 Lub od razu wpadnę pod samochód na pierwszym przejściu dla pieszych, bo spojrzę się odruchowo w prawo… 😛 Ale najmądrzej skrobnął [i:d3f6741b82]Baggins[/i:d3f6741b82]- każdy kto jedzie do kraju, jest raczej na bieżąco z tym co się TAM dzieje i jakiekolwiek głupie artykuły, są w większości wodolejstwem i zapchajdziurą prasową, które mają odstraszyć kolejnych planujących wyjazd za granicę konsekwencją późniejszej depresji… Czyżby znowu kolejny krok ekipy rządzącej w kampanii "Nie przenoście Nam Warszawy do Dublina"…? Bo jeśli tak, to kolejny śmieszny 🙄 Podobnie jak z hasłem "Polacy zaczynają wracać do kraju"- totalny bzdurox i kolaboracja na dodatek z chodnikowymi mediami brytyjskimi… Jeśli chcą zrobić drugą Irlandię, to na pewno nie w ten sposób, ja się nie nabiorę 🙂
A w depresję też nie zamierzam wpadać tylko dlatego, że gdzieś jest tak napisane… hahaha… 😆 😆 😆
Wiecie co na wymioty zbiera czytanie kolejnych bzdurnych art. o Polakach w UK. Powinni utworzyc waska specjalizacje "poeta emigracyjny", dobrze Baggins napisal zapchaj dziura prasowa jakich wiele w ostatnich czasach.
A ja właśnie wróciłem z kraju gdzie byłem po raz 1szy od 3 lat. Żołnierzy nie widziałem. Spaceruję z wózkiem z pożyczonym niemowlęciem po chodniku złożonym z płyt z których każda leży pod innym kątem ale nigdy poziomo. Nagle wózek spada z krawężnika o wysokości połowy muru berlińskiego bo tu jest akurat wjazd na posesję niestety nikt go nie wyasfaltował ani w inny sposób nie utwardził wpadam po osie wózka w błoto, przebijam się przez nie po to żeby na koniec wspinać się znów na mount everest krawężnika. Idę dalej mijając wypasione 20pokojowe rezydencje, chodnik się kończy przed przejazdem kolejowym muszę zejść na jezdnię i tak kontynuować podczas gdy samochody mijają mnie w odległości 10 centymetrów, przechodzę pod urzędem gdzie pewnie pan wójt siedzi zadowolony myśląc jak to zajeb++ście jest w jego gminie…
Ale trafiłam w temat! Właśnie słucham w domu mojej ukochanej "Trójki" gdzie poruszony jest temat po-emigracyjnej depresji. Do Kuby Strzyczkowskiego dzwonią różni radiosłuchacze i dzielą sie swoimi doświadczeniami i refleksjami. Wrażenia podobne jak po przeczytaniu artykułu. "Przypadki kliniczne" pozostaną nimi w różnych rzeczywistościach. Inni wypowiadali się w duchu zupełnie pozytywnym.
Rok temu mój kuzyn wrócił z Kornwalii i nie miał żadnych problemów z przystosowaniem się do życia w Polsce. Ponieważ znów chciałby zarobić większe pieniądze, więc planuje kolejny wyjazd – to wszystko. Najważniejsze, że jest ze swoją ukochaną kobietą – raz tu, raz tam, ale w końcu uzbiera na mieszkanie i zamieszka w Polsce.
Mnie też denerwuje robienie wokół tego tematu wielkiego zamieszania. Na pewno zdarzają się trudne pojedyncze przypadki, ale kto przeżył prawdziwą traumę w życiu, popatrzy sceptycznie na "nadmuchany" problem.
A może niektórym psychoterapeutom zależy na nowej klienteli? Ludzi zewnątrzsterownych jest chyba 95% -więc jakie niesamowite pole do działania.
Polska nie jest łatwym krajem do życia, ale jakże ciekawym!!!
😀
mnie ten problem nie dotyczy kupilem na allegro
http://www.allegro.pl/show_item.php?item=326240163
Ale kłamiesz.
Nie było ofert kupna.
Wystaw przedmiot ponownie
Ale kłamiesz.
Nie było ofert kupna.
Wystaw przedmiot ponownie
Witek ja kupiłem zielony 😛
O wystawienie przedmiotu musisz poprosić sprzedającego. Ja swojego nie sprzedaje 🙂
ja tam bym wolala Tardis… 😉