Ja też pamiętam te paskudne DDRowskie piętrowe wagony w kolorze brudnozielonym (to dla ochrony przed natowskimi bombowcami), d++a się przyklejała do siedzenia ze skaju (o ile udało się zająć miejsce siedzące i nie zostać przegonionym przez jakąś babcię), hałas był taki że nie słyszało się własnych myśli, po 4godzinnej podróży z mojego rodzinnego Zgorzelca do Wrocławia (180 km) człowiek był zje++ny jak po szychcie w kopalni…