Strona główna › Działy › Czarna lista › Pytanie do was o Casa Mia.
Mamy tu taki oto payslip, na którym na dole dopisano długopisem (ciekawe…) kwotę potrącenia za jakiś trening trwający ileś tam godzin.
Wszystko jako tako wygląda jeszcze do pewnego momentu normalnie, gdyby nie fakt, że …żadnego treningu nie było, a żadne umowy czy dokumenty nie świadczą o tym, ze taka kwota w ogóle miałaby być potrącona. Czy to jest coś co jest normą w gastronomii, że jakieś szkolenie jest na początku i potem się je ujmuje na wypłacie, czy to jawny przekręt i oszukiwanie pracownika?
Jeśli tak, to niedobrze dla tego kogoś, bo osób zgłaszających problemy z tym pracodawcą jest niestety więcej…
Nie dość że wypłata z jakimś dziwnym potrąceniem, to jeszcze otrzymana z opóźnieniem i to miesięcznym! 😯
Ponieważ są wśród nas osoby pracujące z takimi papierami na co dzień i pracujace w branży gastronomicznej, zapytam najpierw was co o tym sądzicie, zanim cokolwiek zrobię dalej.
Zatem, jaka jest wasza opinia?
[img:248d803b19]http://img125.imageshack.us/img125/4769/payslipzcasamiaprzekretkx4.jpg[/img:248d803b19][/b]
Idz do agencji i popros o wyjasnienie…
To na poczatek. Moze to tylko pomylka, jakich zreszta wiele w agencjach…
Jesteś pewien, ze chodzi w ogóle o agencję?
Może inaczej.
Były próby wyjasnienia z pracodawcą co to jest, ale on stwierdził, ze tak ma być.
Nie pamiętam ani jednego payslipa, na którym byłoby coś dopisywane długopisem!
To jest też dziwne…
Jesteś pewien, ze chodzi w ogóle o agencję?
No to juz ustalilismy ze to nie agencja…
Może inaczej.
Były próby wyjasnienia z pracodawcą co to jest, ale on stwierdził, ze tak ma być.
Nie pamiętam ani jednego payslipa, na którym byłoby coś dopisywane długopisem!
To jest też dziwne…
W takim razie zapytaj czy to zostalo udokumentowane. Porzadek w papierach musi byc, nawet w najwiekszym burdelu….
Jezeli tak to popros o wglad. Jezeli nie zostalo lub nie zezwala Ci na wglad to masz odpowiedz na swoje pytanie i chyba nie musze Ci pisac gdzie sie masz z tym udac…
Masz prawo sie domagac wszystkiego od pracodawcy…
Mi to wyglada na totalna lewizne :>
Pracowalam w gastronomii.. mialam trening, owszem, ale nie zabrano mi za to pieniedzy. Ani grosza.
No i ten dlugopis… nie wydaje mi sie to normalne. Mialam wiele rodzajow payslipow, z wielu miejsc, zaden nie byl pomazany recznie :>
No i wydaje mi sie ze _jesli nawet_ zabieraja cos za trening, bo powiedzmy zamierzaja dac jakis certyfikat z ktorego moznaby korzystac pozniej w innym miejscu pracy, to osoba ktora ten trening ma otrzymac powinna byc o tym poinformowana i powinna wiedziec ze z wyplaty kase zapierdziela?!
jeśli nie było żadnej umowy (o płatny trening), nawet ustnej to, na podstawie informacji, które podałeś, – jest to wałek
trening może być płatny przez pracownika(za zgodą pracownika), jeśli jest on wymagany przez przepisy/prawo do wykonywania określonej pracy
w przypadku odmowy pracownika pracodawca może:
– odmówić zatrudnienia pracownika
– przenieć pracownika na inne stanowisko (nie wymagające określonego kursu)
– opłacić kurs z własnych funduszy
pracownik nie moze być zmuszany przez pracodawcę do odbycia kursów nie wymaganych przez przepisy/prawo do wykonywania określonej pracy, tym bardziej jeśli są one płatne przez pracownika
Bardzo dziękuję za wypowiedzi.
Coś mi się wydaje, ze niedługo będzie nowy wątek na Czarnej Liście… 😈 😕
pojawi sie i zniknie.. 😉
pojawi sie i zniknie.. 😉
Shit happens… 😆
jackyl wrote:pojawi sie i zniknie.. 😉
Shit happens… :lol:[/quote]
almost everyday.. 😉
Zaczyna być ciekawie.
Oto takich payslipów z dopiskami i dziwnymi potrąceniami za trening (którego nigdy nie było!) jest więcej…
A konkretnie cztery. Wszystkie na zbliżone kwoty odpowiadające 46 i 50 godzinom.
Okazuje się ponadto, że potrącenia te dotyczą osób które same się zwolniły z tej pracy (informując o tym oczywiście), wygląda więc na to, ze jest to nie potrącenie ale rodzaj kary za zrobienie wakatu. 😯
Poza tym wychodzą na jaw kolejne dziwne rzeczy.
Pierwsza to taka, że właściwie niemal nikt nie dostał żadnego kontraktu do rąk, ani nic takiego nie widział. Dodajmy, że pracuje się tam prosto dla firmy, bez pośrednictwa kogokolwiek.
A tych osób, które nie dostały kontraktu jest całkiem sporo…
Jakieś 80% składu w tej firmie to Polacy.
Niby są payslipy, wypłaty, wygląda to pozornie w porządku, ale nie jest tak całkiem zgodnie w zasadami. A już gdy pojawiają się nieuzasadnione potrącenia na spore kwoty (ponad 200 funtów dla tych ludzi na miesiąc to sporo!), powstają pytania jakim prawem?
Z tego co mówią pracownicy żadnym prawem, albo prawem szefowej, czyli raczej własnym widzimisię. To widzimisię jest wymyślane najwidoczniej tak, aby jak najwięcej zostało w kieszeni.
Przy okazji warto wspomnieć o bardzo wulgarnym i chamskim traktowaniu niektórych pracowników przez ową wielką panią szefową.
Nie jest to ani pierwszy, ani zapewne ostatni taki przypadek cwaniactwa obliczonego na złupienie jeleni, ale raz że to miejsce jest bardzo znane i popularne w mieście- przede wszystkim wśród Polaków, bo naprawdę sporo ich się tam przewinęło- a dwa, że podejrzanie dużo ludzi na przestrzeni ostatnich półtora roku zgłasza sporo ale do tej firmy, a konkretnie do Polki, która jest (nie)formalną szefową…
Być może niektórzy zaczynają się domyślać o kogo chodzi, ale zaczekajmy na reakcję na zarzuty jakie stawia pewna odważna i zdecydowana osoba (wraz z kilkoma kolejnymi), do której należy pierwszy payslip.
Wszystkie dane sprawy pozostają na razie do wiadomości Redakcji.
W każdym razie sprawa wygląda na typowe łupienie Polaków przez Polaka (a właściwie Polkę) pod przykrywką niby wszystkiego w porządku.
Osoba ta zachowuje się tak, jakby wielkie dobro czyniła zatrudniając Polaków, mimo że jednocześnie eksploatuje ich ile się da.
Odważny, który w końcu przerwał milczenie i zapowiedział, ze nie daruje swego, powinien stanowić przykład dla innych Polaków, którzy godzą się 😯 😯 😯 ❓ na utratę swoich zapracowanych uczciwie pieniędzy. Co dziwniejsze, nie próbują nawet interweniować, czy dochodzić swych praw, a pani szefowa wraz z mężem doskonale zdają sobie z tego sprawę i wykorzystując ich nieznajomość języka oraz brak rozeznania, przepisów, czy też strach przed utratą pracy dalej robią co chcą…
Dodam też- aby uzmysłowić, że to nie jakieś same podejrzenia czy że ktoś szuka okazji do odegrania się- [b:588ee78e1c]sprawa jest już w ACAS[/b:588ee78e1c], a samo to oznacza dla cwaniaków żerujących na Polakach początek poważniejszej przeprawy…
Jeśli owa szefowa będzie szła w zaparte i nadal spróbuje robić wodę z mózgu ludziom, będziemy zmuszeni podać do wiadomości publicznej kto to jest i o jakie miejsce chodzi, aby przynajmniej kolejni Polacy nie stali się ofiarami wykorzystywania i mobbingu w pracy i nie tracili swoich ciężko zapracowanych pieniędzy.
Jak na razie od 1,5 roku już łącznie 4 osoby mówiły mi o nieprawidłowościach lub celowym niedobrym traktowaniu przez szefostwo tej firmy. Ostatnia osoba jednak wyraźnie wskazuje na kilka kolejnych, z którymi pracowała w tym samym czasie, zatem liczba osób w jakiś sposób poszkodowanych, o których nam wiadomo jest już znaczna.
P.S. Przyglądając się z ulicy temu miejscu mozna odnieść wrażenie, ze wszystko jest ładne, lśniące, zadbane i zaprasza do wnętrza.
Bo jest, ale niektórzy ciężko na to pracują, w zamian będąc eksploatowani ponad normę, mając obcinane na końcu wynagrodzenie, słuchając krzyków i przekleństw z ust wielkiej pani szefowej.
Wiec jednak walek….
😉
[quote:274ae75140]Jeśli owa szefowa będzie szła w zaparte i nadal spróbuje robić wodę z mózgu ludziom, będziemy zmuszeni podać do wiadomości publicznej kto to jest i o jakie miejsce chodzi, aby przynajmniej kolejni Polacy nie stali się ofiarami wykorzystywania i mobbingu w pracy i nie tracili swoich ciężko zapracowanych pieniędzy.
[/quote]
TO moze by podac chociaz miejsce teraz, zebym przypadkiem tam nie trafil ???
O to właśnie chodzi że nikt nie poda ci miejsca, nazwy czy nazwiska. Nieliczne posty zawierające takie informacje są kasowane.
A to dlatego że leeds.pl podobno obawia się procesów.
Raczej oportunistyczna postawa, czyż nie? Jeżeli wiemy że coś się źle dzieje to dlaczego nie mówić o tym publicznie, nawet jeżeli dojdzie do procesu (w co głęboko wątpię) to jeżeli umiemy udowodnć to o czym piszemy nie musimy się obawiać.
Nieuczciwi pracodawcy, landlordowie itp. właśnie dlatego mogą bezkarnie działać i naciągać kolejnych ludzi bo nie przykleja im się odpowiedniej łatki.
toz nawet w Polsce, gdzie wolnosc slowa jest mocno naciskana przez jedyna sluszna ”opcje” sa jeszcze media piszace cos nie na reke rzadzacym oraz mediom z monopolem na ”prawde”(czyt. tvn, GW itp). Jest tez paru ludzi, piszacych rzeczy nieprzyjemne i jakos nie bedacych powolywanych na sprawy sadowe. czyzby haslo ”czy nie moze byc wreszcie spokoju?” przeszlo juz na wyspe?
po co w takim razie poruszac ”trudne”tematy? pokazywac skany itp?
dajmy se spokoj…. by zylo sie ”lepiej”