Strona główna › Działy › Hyde Park › Nowy z dalekiej polnocy… pytanie o Anglikow.
Heja,
Na poczatku chcialem sie przywitac ze wszystkimi forumowiczami, a teraz do rzeczy. Mieszkam juz prawie 3 lata na polnocy Szkocji, mam calkiem dobra prace ale znudzila mi sie ta izolacja. W miedzyczasie zdazylem turystycznie zjezdzic spora czesc wyspy, no i przyznaje ze najbardziej podobalo mi sie wlasnie w Leeds. Decyzja o przeprowadzce juz prawie na 99% zapadla, ale najpierw chcialem sie rozeznac wsrod bywalcow o pare drobiazgow…
Wbrew pozorom (300 lat Unii Angielsko-Szkockiej!) ja osobiscie widze spore roznice miedzy Szkotami a Anglikami. Ci drudzy zdaja sie nie rozumiec moich (i nie tylko moich) dowcipow, z czym pierwsi nie maja problemow (albo przynajmniej udaja 🙂 ) Do tej pory pracowalem tylko ze Szkotami, duzo mozna pisac jacy sa a jacy nie… ale zmierzam oczywiscie do relacji w miejscu pracy. Tutaj w Szkocji sa one rewelacyjne, przynajmniej ja zawsze mialem takie doswiadczenia (obecnie pracuje w drugiej firmie, ale charakter mojej pracy wymaga jezdzenia po klientach, 90% z nich byla naprawde fajna).
A jak to wyglada wlasnie w Leeds? Wiem, trudno generalizowac, kazdy moze miec wlasne, inne doswiadczenia… ale jesli to mozliwe prosze o komentarze. Chodzi mi o sprawy takie jak:
– interview, tutaj, to co mialem wygladalo bardzo luzacko i bezstresowo, dla kontrastu bylem w Londynie i odechcialo mi sie (niemal egzamin na studiach)
– relacje z managerem, moj poprzedni np. co piatek zabieral wszystkich na piwo do pubu 🙂 rozmowy o sprawach takich jak podwyzka itp. znowu bezstresowo
– atmosfera w miejscu pracy, socjalizacja 🙂 z angolami, czy to w ogole ma szanse?
– ogolnie, jak sie ludzie traktuja na ulicy itp? bylem powalony na lopatki tym co mi sie przytrafilo w Szkocji, na przyklad kiedys taxowkarz podwiozl mnie ZA DARMO bo widzial ze mi autobus uciekl 🙂 innym razem pogadalem z jakas przypadkowa osoba, i jak sie dowiedziala ze ja z Polski i pracy szukam to chciala mi kase dac 😆
No dobrze, to by bylo na tyle 🙂
Pozdrawiam
S.
witaj frontier,
hmm, nie slyszalam, zeby tu kase na ulicy rozdawali… ale na dziwkaow tez mozna trafic 😆 ale pwoazniej to ludzie sa moze oziebli i zamknieci, ale czesto bardzo zyczliwi w konkretnych przypadkach, nawet ci nieznajomi na ulicy.
jesli chodzi o socjalizacje i stosunki w pracy, to mysle, ze zalezy jak trafisz. w mojej poprzedniej robocie szef na wszystkim oszczedzal, nawet w christmas party ludzie czesciowo musieli sami sobie placic. Byly glupie restrykcje na uzywanie internetu i poczty itp.
a w nowej mamy imprezy co miesiac na koszt firmy, inne bonusy, moze nie bede tu szczegolowo wymieniac 😉 czyli jest ok. ekipe mamy fajna, interview bylo profesjonalne, ale bardzo mile i luzne, praca tak samo pod wieloma wzgledami luzacka, ale jest to pierwsza praca, w ktorej chce zagrzac miejsca dluzej niz rok 🙂 wlasnie m.in. ze wzgledu na rewelacyjna atmosfere pracy i fakt, ze pracownik czuje sie doceniany
czy to lepiej czy gorzej niz w szkocji? nie wiem, nie mam porownania, slyszalam wiele dobrego o szkotach, choc nie tylko. mysle, ze generalizowac nie nalezy. wszedzie mozna dostrzec pozytywy i negatywy, zalezy od twojego nastawienia
…no i od rodzaju pracy, moze jak zdradzisz, jaki zawod cie interesuje, to bedziesz mogl uzyskac bardziej konkretne info od ludzi, ktorzy go juz tutaj uprawiaja 😉
powodzenia, gdziekolwiek nie wyladujesz 🙂
Ja znam tylko jednego Szkota i bardzo go lubie, super koles 😉
Anglicy.. wiadomo, rozni jak ludzie 😉
Ci w szkole sa zwykle bardzo pomocni, mozna sie zakumplowac. Nauczyciele tez sa ok 🙂
Sasiadke jedna mam tez spoko, zaoferowala ze mi da kurs angielskiego za free (byla nauczycielka wczesniej), tylko zebym sie dowiedziala czy tak mozna (chodzilo o ESOL).
Jako ze jeszcze nie pracuje, to trudno mi powiedziec, ale np w wigilie szef mojego miska ( 😛 😛 😛 ) zabral wszystkich pracownikow do kasyna. Jako ze moj misiu jest jedyny 'sparowany’, to bylam jedyna osoba towarzyszaca. I bylo super.
Ogolnie zauwazylam ze nawet chavostwo niektore mnie zaczelo szanowac… 8)
Ogolnie podoba mi sie 😉
I tobie tez sie pewnie spodoba 😉
Ale z tym taksowkarzem to ci sie udalo 😀
No i oczywiscie (to powinno byc na poczatku.. )
Witamy w naszej bajce 😉
szef zabral wszystkich pracownikow do kasyna. Jako ze moj misiu jest jedyny 'sparowany’, to bylam jedyna osoba towarzyszaca.
Boże co to za firma, przedszkole? skauci? 😆
Porownania nie mam. mieszkam w leeds ok. 2 lat i jest dobrze. co do darmowych taksowek to nie polecam. raz zamowilam taksowke z domu do pracy z blue line i taksowkarz powiedzial ze tak mila dziewczyna jak ja i to w dodatku z polski ma ten kurs za darmo, oraz zaoferowal kazdy nastepny za pol ceny tylko ze musze dzwonic na jego prywatny numer. nastepnego dnia mialam kilka sms-ow( wzial moj numer z centrali choc nie mial prawa) czy nie mam ochoty zamowic taksowki. naprawde nie polecam. taksiarz byl na tyle natretny ze przynajmniej dwa razy dziennie jezdzil kolo mojej pracy. cale szczescie po okolo miesiacu przestal ale przyznam ze troche sie balam.
Ja tez znam jednego z tego co mi widomo szkota ale nich go szlag jego chyba nielubi nikt kto go zna…i tu raczej watpie zeby orzec iz jest to wina tego, ze jest szkotem poprostu jeden sie taki trafil i ze to akurat mnie….
Sandgirl wrote:szef zabral wszystkich pracownikow do kasyna. Jako ze moj misiu jest jedyny 'sparowany’, to bylam jedyna osoba towarzyszaca.
Boże co to za firma, przedszkole? skauci? :lol:[/quote]
Co się dziwisz, Anglia. W mojej poprzedniej pracy, a było tam sporo młodych, rzadko który miał dziewczynę. A żonatych było kilku i wszyscy powyżej 30-tki. A dzieci – zapomnij, po 40-tce.
Co do Szkotów, miałem dwóch w poprzedniej robocie. W sumie bardziej bezpośredni i otwarci od Anglików. Jeden to nawet za bardzo. Straszny gaduła i bluźnił nieprzytomnie. Anglicy unikali go jak ognia, bo jak się przyczepił to koniec.
Czolem Frontier!
Widze, ze masz calkiem sympatyczne doswiadczenia z ludzmi. Nie ma mowy w Twoim poscie o jakims chamstwie, antypatii czy dyskryminacji w stosunku do ciebie.
To bardzo ciekawe, gdyz ja to widze zupelnie inaczej. Mam poprostu inne doswiadczenia. Zbyt ryzykowne byloby uogolnianie – Szkoci – Anglicy wiec nie mam zamiaru tego robic. Sadze, ze to zalezy glownie od danego czlowieka, czy jest kulturalny, kolezenski, uprzejmy czy tez nie. Obawiam sie jednak, ze nie nawiazesz zbyt wielu interesujacych przyjazni z Angolami w Leeds. Z reszta sam zobaczysz…
PS
Pewien Szkot – Ralph z ktorym kiedys pracowalem, to najsympatyczniejszy facet jakiego poznalem w tej firmie.
Reszta – angielski plebs… (Ralph sam ich tak nazywal)
Heja,
Dziekuje za wszystkie odpowiedzi, w sumie potwierdzilo sie to co przypuszczalem czyli: ZALEZY. Przyjade, rozejrze sie i opowiem o swoich wrazeniach 🙂
pozdrawiam
Slawek