Strona główna › Działy › Hyde Park › Wypadek samochodowy
Hej, w piatek zdazyla mi sie niemila sytuacja, a mianowicie jakis angol wjechal mi w tyl samochodu uszkadzajac spora czesc. AA Breakdown na tyle pomogli abym mogla dojechac pod dom. Problem polega na tym, ze nie moge sie teraz poruszac swoim autem a sytuacja z ubezpieczalni ciagnie sie jak flaki z olejem. Moje ubezpieczenie to Third Party Fire and Theft in Churchill, jak sie okazalo nie kiwna w tym kierunku palcem, a to dlatego ze mam takie a nie inne ubezpieczenie. Zas z ubezpieczalni tego angola (jechal firmowym autem) to probuja sie wymigiwac jak najdluzej moga. Prosilam o auto zastepcze (place £10 taksowka w jedna strone do pracy) powiedzieli, ze nie moga nic zrobic dopoki nie przyjedzie ich mechanik i oceni straty mojego auta. Kiedy przyjedzie? Nie wiedza, najpierw musi zadzwonic i umowic sie na termin. Tylko, ze nie dzwoni. Ja za to dzwonie codziennie i ciagle cos innego mi mowia. Czy tak w takich wypadkach zawsze tak sytuacja wyglada? Czy oni celowo graja na zwloke? A moze licza, ze dam spokoj?
Niestety, ale potwierdza się co pisałem wcześniej.
Wbrew temu co wypisuje V-tec chwaląc owe firmy i co wypisywała tzw. forumowiczka roku, takie sprawy nie dość że się ciągną, to jeszcze w dodatku nie należą do oczywistych.
Wydaje się czasami, że coś jest oczywiste i to my jesteśmy poszkodowani, a tymczasem może się okazać, że jest nieco inaczej- ale na naszą niekorzyść.
Wraca wtedy jak bumerang sprawa wszystkich kruczków zawartych w umowie ubezpieczenia, z których firma bezwzględnie skorzysta.
Najgorsze jest jednak to, że mało komu się śpieszy z załatwianiem sprawy, typowy angielski opóźniony zapłon…
Wydawało by się, że jak mamy comprehensive będzie lepiej, ale generalnie kłopot w tym, że samo ustalanie sprawcy, papierkowe grzebanie z tym związane zajmuje tak bardzo umysły urzędników z ubezpieczalni, że nie ma szans na szybkie rozpatrzenie sprawy.
Inne jest tutaj to, że policja rzadko kiedy przyjedzie do niegroźnego w skutkach wypadku.
Albo mamy sprawcę, który się przyznaje do winy, albo…mamy sytuację jak opisana wyżej… A samemu – w dodatku jak ktoś staje okoniem i nie chce się przyznać- trudno wyjaśniać co było na miejscu. O wiele lepiej jest aby ktoś widział zdarzenie i mógł potwierdzić nasze słowa.
W formularzu powypadkowym jest taka rubryczka, gdzie pytają, czy jest jakiś świadek zdarzenia i czy ten świadek jest z nami spokrewniony i czy nas zna. Firma zdaje się sprawdzi to na okoliczność poświadczenia nieprawdy, ale pytanie czy dojdzie do wniosków dla nas korzystnych?
Anglicy posuwają się i do tego, że znajdują sobie fałszywych świadków, aby tylko nie stracić zniżki, co jak wiadomo sporo kosztuje…
Najgorsze jednak, gdy pojawia się sytuacja gdzie dwóch kierowców jest jednakowo winnych, bo obaj nie zachowali ostrożności.
Wtedy może się okazać, że wprawdzie obaj są winni, ale zniżkę straci tylko jeden…Polak (bo jak wiadomo, jeździ tutaj krótko i zapewne nie opanował jazdy w ruchu lewostronnym tak "dobrze" jak miejscowi…).
To co piszesz tysiące kierowców zna np. z PZU (przeciąganie sprawy o odszkodowanie). Niestety i tutaj ubezpieczalnie pieniążki brać bardzo lubią, ale wypłacać ich bardzo nie lubią i najpierw muszą się upewnić, czy na 100% zasługujesz na ich wypłacenie.
Owo "upewnianie się" jest tym, co powoduje tę długość…
No i te "manewry" drugiej firmy…
Ja bym jedynie powiedział w telefon, że byłem u prawnika i ten poradził mi, że ponieważ potrzebuję samochód do pracy i jestem go pozbawiony bo firma nie raczy nic robić, a mechanik przyjść, więc będę chciał ich zaskarżyć o przeciąganie sprawy.
Poza tym niestety, ale jesteśmy zdani na ich procedurę…
Znam dobrze przypadek, gdy sprawa ciągnęła się kilka miesięcy, bo sprawca wiecznie coś albo nie wiedział, albo nie miał, a było to dyskusyjne bardzo.
Nie znaczy to, ze tak wszędzie i zawsze jest, ale najczęściej wypadek, nawet niezawiniony oznacza kłopoty z załatwianiem takiej sprawy.
Pozdrawiam i życzę załatwienia sprawy.
P.S. Mechanik jest zapewne "very busy", więc nie dziw się…Tu prawie każdy tak ma. 🙁 😕 😕 😛 👿
Fata ja niczego nie 'wypisuję’ a Marta nie jest tzw. forumowiczką roku ale forumowiczką roku (bez tzw.). Wypadałby uznać demokratyczny wybór publiczności w konkursie który sam ogłosiłeś!
Co do meritum topiku to zasady są takie że poszkodowany kontaktuje się wyłącznie z własnym ubezpieczycielem który wypłaca odszkodowanie a następnie sam stara się odzyskać pieniądze od ubezpieczyciela sprawcy.
Proponuję pójść tym tropem a jeśli 2 telefony nie zadziałają zażądać rozmowy z managerem działu claims (u mnie po takiej rozmowie miałem pieniądze na koncie po 2 dniach, a było to błahe Ł4,000 btw. w tym samym churchillu)
Pierwszy telefon jaki wykonalam byl wlasnie do Churchilla. Oni na to, ze nie dostane zadnego odszkodowania, bo mam the third party i mam sobie dzwonic gdzie indziej. A jeszcze tak co do angoli. Gosc, ktory rozwalil mi auto byl na tyle nieprzyjemny, zostawil mnie z jakism swistkiem papieru, na ktorym napisal tylko nazwe firmy dla ktorej pracuje i numer telefonu ubezpieczalni i zmyl sie nie mowiac nawet przepraszam 👿
No co się dziwisz, skoro wiedział, że jak jego wina, to jakoś odbeka straty w firmie. Poza tym, mało kto potrafi powiedzieć, ze wypadek był z jego winy. Tacy są ludzie, w tym Angole.
Co do pozostawiania namiarów- tak to właśnie wygląda…
mało kto wozi w aucie accident form.
Pozdrawiam.
może więc warto zainteresować się jedną z wielu firm oferujących usługi w takich przypadkach.Sam nie byłem uczestnikiem takiego zdarzenia lecz znam Pakistańczyka który prowadzi tego typu sprawy(i nawet auto zastępcze daje 😀 )…..więcej szczegółów nie znam lub nie pamiętam….
Pierwszy telefon jaki wykonalam byl wlasnie do Churchilla. Oni na to, ze nie dostane zadnego odszkodowania, bo mam the third party i mam sobie dzwonic gdzie indziej.
Z tego wynika że warto jednak odżałować kilka funtów miesięcznie ekstra na pełne ubezpieczenie, wtedy robimy claim z naszej polisy, ubezpieczalnia płaci za naprawę ew. wypłaca nam równowartość auta i sama się martwi żeby odzyskać pieniądze od ubezpieczyciela sprawcy.
Po 10 dniach wydzwaniania do nich, odezwal sie wreszcie ktos kto ma przyjechac obejrzec auto. We czwartek przyjedzie pan mechanik i wtedy zadecyduja co dalej. Ciekawe ile to wszystko bedzie trwalo. Co do ubezpieczenia to na 100 procent zmienie na comprehensive. Poprostu nie sadzilam, ze majac trzecia czesc beda pozniej z tym takie problemy.
Mialem dzis przykre spotkanie ze sciana poniewaz nie chcialem uderzyc samochodu przede mna wiec…
Zadzwonilem do directline i zabieraj moje auto jutro popoludniu do warsztatu na naprawe z tym ze mam pelne ubezpieczenie i pani powiedziala mi ze wszystko zalatwi za mnie i o nic sie nie musze martwic a gdyby mial tylko third part to za wszystko sam bym placil:(:(
😥 MOJE KOCHANE AUTKO JEST TERAZ USZKODZONE 😥
no nie trzeba miec accident form przy sobie…wystarczy kmorka, czy swistek papieru…pierwsze co robisz jak wypadek sie stanie, spisujecie dane, potem dane swiadka, a swiadkow nigdy nie brakuje (zwlaszcza jak to sa chavy wysiadujace przed domem 😉
SAdzilam ze jak sie ma 3rd party ubezpieczenie i sie podpisuje umowe- kazdy wie na co sie godzi….no tak to juz jest…..
Ja mam takie bo moj samochod wiele nie jest wart- poprostu bym oddala na szrota i poszla po drugi…
Fata jak zwykle sugeruje ze przez to ze jest polakiem zostal potraktowany tak jak wlasnie zostal, zastanawiam sie czy nei chcialby zlozyc formalnej skarki w tej sprawie skoro czuje sie tak dyskryminowany. Stan w obronie swych praw FATA!
Qurde czytam od góry i nie wierzę: szmacianka znów miała wypadek ❓
Ależ ma dziewczyna szczęście! 😯
Na szczęście to tylko stary wątek jakimś cudem wypłynął 🙂
Jakimś…. 😆 😆 😆 😉