Andrzej z Krystyna 4 lata oszdzedzali zeby wyjechac na wycieczke do Ausralii.Ciezko tyrali w naszej pieknej Polsce.
Wreszcie leca pieknym "Lotem" do Australii, kiedy nagle pilot mowi:
-mamy powazna awarie, jest malo prawdopodobne ze dolecimy na najblizsze lotnisko,ale mozemy wyladowac awaryjnie na najblizszej bezludnej wyspie gdzie sa bardzo male szanse , ze nas ktos odnajdzie
Andrzej na to:-Krystyna?Zaplacilas rachunek za telefon?
-tak , zaplacilam
– a za prad zaplacilas?
– tak, zaplacilam.
– azesz k…wa mamy pecha
– ale zaraz, zalegly ZUS zaplacilas?
– o moj Boze na smierc zapomnialam
I wtedy Andrzej pocalowal Krystyne tak namietnie, ze chyba od 10 lat tak jej nie calowal
-to jestesmy uratowani, te sku…yny z ZUS-u na pewno nas znajda, nawet i na koncu swiata.