Z krakowskiej gazety:
"Supermarkety Tesco zatrudnią kobiety i mężczyzn bez jęz.
angielskiego i bez kwalifikacji do układania towarów, do magazynów i wiele
innych stanowisk. Zatrudnimy też budowlańców i pomocników, inf. 0044 77 987 138 77
Chętnych było tak wielu (całe tabuny?) że dodzwonienie się pod wskazany numer graniczyło z
cudem. Ale 25-letniemu Tomaszowi z Krakowa się udało. – Odebrała młoda kobieta.
Powiedziała, że nie biorą żadnych pieniędzy na starcie, a praca jest od ręki. Na
dodatek w pewnej firmie – tłumaczy ojciec pana Tomasza, który przyszedł wczoraj
do redakcji "Gazety". – Zapewniła, że wystarczą pieniądze na podróż i około 200
funtów na opłacenie mieszkania za pierwszy tydzień. Sprawa wyglądała wiarygodnie.
Pan Tomasz pożyczył kilka tysięcy złotych, kupił bilet na samolot, namówił na
wyjazd kolegę i wystartował do Londynu. Na miejscu czekał już na nich młody
mężczyzna mówiący po polsku. – Zabrał nas do dzielnicy domków jednorodzinnych,
tłumacząc, że tutaj znajdują się mieszkania pracowników Tesco – relacjonuje
kolega pana Tomasza. Przed jednym z nich wyładował walizki i odjechał. Na
miejscu czekał już inny Polak, który zainkasował od nas po 240 funtów i kazał
zaczekać pod domem. Powiedział, że musi iść po klucze. Więcej ich nie widzieliśmy.
Przybysze zapukali pod wskazany adres. Okazało się, że to mieszkanie angielskiej
rodziny. Zostali na ulicy bez pieniędzy i dachu nad głową. Nie potrafili się
nawet dogadać, bo nie znają języka. Zaalarmowali rodzinę w Polsce. Ta zajęła się
wyjaśnianiem sprawy. Szybko się wydało, że padli łupem oszustów" :idea:- Eureka!