Witam serdecznie wszystkich forumowiczow.
Ostatnio spotkala mnie ciekawa przygoda.
Razem z dziewczyna 5 listopada mielismy wyleciec z Krakowa do Liverpool, ale pijany pan zadzwonil na lotnisko i powiwedizal ze podlozyl 2 bomby w samolotach:)
4 loty zostaly odwolane, laskawa pani na lotnisku w balicach wybelkotala ze czym predzej nalezy sie stawic do okienka izidzeta i przebukowac bilet.
Pobieglem wiec tam szybko i przelozylem nasze bilety na srode(najblizszy termin).
No trudno, wsciekli do krakowa spac i czekac na lot – do srody.
To niewazne ze od poniedzialku praca w leeds, ze dziewczyna ma spotkanie o prace.
Poprzekladalismy wszystko ladnie sprawnie.
Sroda:
Jakiech chore kolejki. 4 brameczki, ludzi tlum.
Wszystki samoloty pelne.
Po 2 godzinach obsciskiwania sie na lotnisku z nieznajomymi siedzimy w samolocie.
Szybko zlecialo. Ok jestesmy na miejscu.
Jeszcze tylko nasze wielkie torby, rowne 20 kg dorobku zycia na glowe.
Czekamy czekamy… NIC
drodzy panstwo, wasze bagaze pozostaly w Krakwoie.
Przyjada tu wkrotce:)
Fajnie.
Powod??
samotot byl pelny i doladowany, wiec losowo wybierali bagaze ktore nie poleca!!!!
Po 72 godzinach kurier dowozi nasze bagaze do naszej chwilowej akomodacji.
Ku naszemu zdziwieniu brakuje 2 komorek, 2 nowych szamponow, balsamow do ciala i paru innych kosmetykow:)
Komorka byla sluzbowa, no nic jakos moze to szef zrozumie.
Nie wiem kto je ukradl, ale fakt ze torby spedzily 24 h na balicach daje do myslenia. przykre ze polak polaka…
ktos mial na to szperanie duzo czasu, komorki byly na dnie wysokich kozakow, bagaze nie mialy sladu po grzebaiu.
refleksja: ktos zapewne przepuscil je sobie z nocy przez bramki i dobrze wiedzial gdzie co jest.
Minelo juz troche czasu wiec nerwy opadly, niesmak pozostal…
Pozdrawiam
Darek
w Leeds od listopada ’06