Strona główna › Działy › Hyde Park › Problemy z sasiadami
Tym razem opisze wlasny przyklad, moze ktos ma podobny problem i nie bardzo wie co robic. Mam sasiada, ktorzy czasem nie pije. Lubi gosci, z ktorych wielu chyba sam nie zna. Wszystko gralo do tej pory oprocz tego, ze klient lubi sobie otworzyc drzwi wejsciowe kopiac w szybe. Ale ostatnio zaczal stukac do mnie po polnocy, cos tam marudzil, a ostatnio mial przy boku piekna blondyne "dwadziescia lat pozniej" z flaszka wina w lapie. Probowalem poprosic o niezaklocanie spokoju, uslyszalem jakies krzyki i walenie do drzwi. tym razem wyskoczylem z kapci i zszedlem po schodach, zeby powtorzyc grzeczna prosbe o niezaklocanie spokoju. Klient wybiegl z mieszkania, krzyczal cos w stylu Anglia dla Anglikow, a jego piekna cos o Czechoslowacji i chyba nie byl to wyraz braterstwa 😆 Powiedzialem, ze dzwonie po policje a jej zwrocilem jeszcze grzeczniej uwage, ze Czechoslowacja nie istnieje. Od razu ucichli i nie zadzwonilem w koncu na policje. Potem byl spokoj przez kilka dni. Wczoraj zauwazylem, ze jego drzwi – normalnie zamkniete na klodke – zostaly otwarte przez kogos bez otwierania klodki. A w drzwiach wejsciowych dziura w szybie wielka jak pol stolu. Zadzwonilem do agencji mieszkaniowej i zglosilem to od razu, proszac o zapisanie tego zgloszenia i podjecie dzialan. W czasie gdy bylem w pracy przyjechala policja z przedstawicielem agencji, drzwi wejsciowe zostaly naprawione, policja zdjela odciski palcow i zabezpieczyla inne slady. Na podlodze zostawili kartke z informacja, ze policja probowala przeprowadzic jakies czynnosci ale nie bylo lokatora (to o nim). Przepisalem z kartki numer telefonu i tzw. "log" sprawy i od razu zadzwonilem do nich, oferujac pomoc w udzieleniu wszelkich niezbednych informacji, z moimi i mojego syna odciskami palcow wlacznie. Nad ranem mialem telefon od oficera sledczego, ktory na poczatku byl chyba troche nieufny ale potem juz dobrze nam sie rozmawialo i wszystko gra. Oni wiedza, ze to ja zglosilem "wlamanie" i ze jestem absolutnie gotow do wszelkiej pomocy. Skontaktuja sie ze mna ale wiem, ze jestem bezpieczny. Gdybym tego wszystkiego nie zrobil, moj nacjonalistycznie nastawiony sasiad moglby probowac oskarzac mnie o cokolwiek z wlamaniem wlacznie i wyjasnianie tego byloby duzo trudniejsze. Oficer sam powiedzial mi dzisiaj, kiedy mowilem, jakie zabawy urzadza sobie sasiad – nastepnym razem niech pan sie nie waha i dzwoni do nas.
I tyle. W tym miejscu powinienem jeszcze raz namawiac wszystkich, ktorzy maja podobne lub gorsze problemy, by – jak juz radzil Fatamorgana – nie bali sie dzwonic na policje i robili to jak najszybciej. To jest naprawde najlepsze i najbezpieczniejsze rozwiazanie
Potwierdzam, pomaga. Najlepiej od razu dzwonic na policje. Wprawdzie wahalam sie na poczatku, bo mialam obawy typu: a jak potem bedzie tylko gorzej, jak beda sie chcieli mscic lub cos w tym rodzaju.. Dobrze, ze to byly tylko chwilowe watpliwosci i jednak zadwonilam na policje.. Od tej pory z sasiadami mam swiety spokoj..
Fatamorgana radził też co zrobić w przypadku, gdy nikt nie nadciąga z pomocą a my nie zdążymy najprawdopodobniej nigdzie zadzwonić….
Młotek, łom, siekiera itp… 😆 😆 😆 😆
Niech się śmieje kto chce, ale wtedy nie ma śmiesznie…
Nikomu nie życzę. Ale strzeżonego …. 🙂 🙂 🙂
A na poważnie. Policja ma respekt i poważanie w tym kraju, ale czasami nie zdąży zareagować tak szybko jak byśmy chcieli. A wtedy… 😮 😮 😮
Fatamorgana, to moze ja dodam jeszcze, ze czasem mozna uprzedzic bieg niedobrych przypadkow, zglaszajac sie na policje ze swoimi uwagami i skargami na uciazliwego sasiada. On dowie sie, ze policja wyjasnia te sprawe i przycichnie (na ogol). Numer 999 to jest ostatecznosc. Jesli juz widac, ze sasiad zachowuje sie tak jak w opisanym przeze mnie przypadku, lepiej nie czekac. Ja wykorzystalem sprawe tego wlamania do poinformaowania policji o szerszym tle tej sprawy i dzieki temu ja wiem, ze oni wiedza. Jest slad w dokumentacji i beda nastepne. Jesli w koncu bede musial zadzwonic pod 999, to potem policja bardzo latwo skojarzy, ze sasiad byl wczesniej niegrzeczny i ze cos jest na rzeczy.
W ciekawej okolicy mieszkasz Mediator 🙂
Harehills, Beeston?
co do policji
moj znajomy pracuje na portiernii.
ostatnio prubowal uciszyc mlodziez ktora zagluszala spokoj, wiec mlodziez stwierdzila ze jak maja byc cicho to mu troche wp…..
wiec znajomy zamknol sie na portierni i zadzwonil o pomoc na policje. wyjasniajac ze na zewnatrz jego budynku stoi 15 osob chcacych go skopac. w odpowiedzi uslyszal 2zgloszenie przyjete sprawa nie jest pilna przyjedziemy za 4 godziny"
zaznaczam znajomy nie jest polakiem 😆 a policja nic tylko podziwiac
Pudlo V-Tec. Nawet w tych dzielnicach nie bylem 😆 . Mieszkam w calkiem niezlym rejonie. Powiedzmy ogolnie, ze to jest Halton i okolice. Taki sasiad jak ten moj moze sie trafic kazdemu i mi sie wlasnie trafil. W POlsce takich jak on nosilem jak torby do windy a tam ich ode mnie odbierala straz miejska (serio). Gwoli sprawiedliwosci – to nie byli sasiedzi tylko tacy, co nie moga spac i wola walic w cudze drzwi. W Anglii jestem bardzo ostrozny i uwazam na to co robie i jak. I ucze tego syna, bo on lubi zrobic szpagat w pionie, a to nie jest najlepsza metoda na przetrwanie w Anglii. Tu raczej trzeba walczyc mozgiem a nie wiatrakiem z wlasnych piet. Na marginesie – zauwazylem niezbyt odkrywczo, ze w dobrej dzielnicy mozna znalezc taki sobie 30-metrowy odcink jakiejs ulicy, ktory jest ultraniebezpieczny i na odwrot – w z zasady zlych dzielnicach sa enklawy spokoju. Jak zwykle wszystko zalezy od ludzi. A tak w ogole, to chcialbym mieszkac w Yorku
Bo zglaszac tez trzeba umiec 😆 . Ale masz racje Kunegunda, wszystko sie moze zdarzyc, o czym mi w sekrecie powiedziala Aneta Lipnicka 😉 . Dlatego wlasnie wole zaczac wczesniej i to ja ide do policji a nie ona do mnie. Co ich zreszta troche oniesmiela 😆 .A stroz popelnil podstawowy blad – zainterweniowal, chociaz nie byl ochroniarzem, nie mial wsparcia i nie ocenil ryzyka. Pojedynczy osobnik zawsze zadziala na taka grupe jak plachta na krowe plci meskiej.
co do policji
moj znajomy pracuje na portiernii.
ostatnio prubowal uciszyc mlodziez ktora zagluszala spokoj, wiec mlodziez stwierdzila ze jak maja byc cicho to mu troche wp…..
wiec znajomy zamknol sie na portierni i zadzwonil o pomoc na policje. wyjasniajac ze na zewnatrz jego budynku stoi 15 osob chcacych go skopac. w odpowiedzi uslyszal 2zgloszenie przyjete sprawa nie jest pilna przyjedziemy za 4 godziny"
zaznaczam znajomy nie jest polakiem 😆 a policja nic tylko podziwiac
mhhh skad ja to znam…. mialem 2 ,moze 3 takie przypadkie kiedy dzwonilem na policje a oni mi mowili jak cos bedzie dostepne(radiowoz)to przysla raz nie przyjechal 2 razem po 4h a kolejnymm razem po 3 godzinach :):) ale ja ma zawsze "wsparcie" pod biurkiem (fata nie proponuj siekiery bo tym mozna krzywde zrobic 😉 )
Jesli ktos wali w drzwi i grozi, zabarykadowac sie i wyjsc na spacer przez okno (najlepiej na poddaszu 😆 ). Nie nawiazywac kontaktu slownego z napastnikiem – to oznaka slabosci. Jesli drzwi puszcza, to jest to czas okolo jednej sekundy na wykorzystanie elementu zaskoczenia i unieruchomienie napastnika poprzez zalozenie dzwigni, golfa, rajstop lub gipsu 😆 . Drugi lokator (jesli jest), dzwoni jeszcze raz na policje i mowi, ze jest zagrozenie zycia. Nie mowi, ze zycia napastnika 😆 . A tak powaznie, stanowczo odradzam uzywanie przedmiotow. Moga sie zniszczyc i potem nie dostaniemy zwrotu bondu, zwlaszcza jesli uzyjemy stolu lub szafy 😆
Teraz powaznie – zawsze trzeba sobie zdawac sprawe z tego, ze najgrozniejsze jest doprowadzenie do sytuacji, w ktorej powstaje zagrozenie "wlasciwe". jesli tylko mozna, nalezy uprzedzac takie sytuacje, zglaszajac wczesniej na policje problem z sasiadem.
[quote:a64b003715]"Jesli ktos wali w drzwi i grozi, zabarykadowac sie i wyjsc na spacer przez okno (najlepiej na poddaszu)"[/quote]
Akurat…Na drugim piętrze???
Linę zostawiłem w Polsce. 😈 😛 😈
A do hammera: Nie namawiam do użycia tej ostrej strony przecież…
Sam widok siekiery robi swoje. Już o tym było pisane.
w sumie mozna ta tepa strona ale to juz wole kija 8) 8) jest lzejszy 😉
Z tym wychodzeniem przez okno to oczywiscie kit pszczeli, chociaz w extremalnych sytuacjach tak jest lepiej. Z siekierka jest tylko jeden problem – jak agresorzy chca Cie wykurzyc a strasza tylko zeby Cie sprowokowac albo wykurzyc z chalupy, to moga miec przy sobie komoreczke z kamerka. Na pieknym zdjeciu lub filmiku nie bedzie ich pietnastu, tylko Ty z siekierka, co moze byc interpretowane inaczej niz kadr z "Janosika" 😆 . Moj sasiad ma manie i fobie i akurat sobie kamerke trzyma zawsze przed soba, wiec ja do nie jmowie – "jest godzina wpol do pierwszej w nocy, 6 listopada, moj sasiad wlasnie zerwal mnie w srodku nocy z lozka, obraza mnie i w dodatku filmuje bez mojej zgody, jest pijany i agresywny, nie reaguje.. itd, po czym zadaje mu pytanie dlaczego zakloca moja prywatnosc i dlaczego o tej porze, a on odpowiada bo to jest f.. England!!!!" 😆 😆 .
Na pojedynczego osobnika, ewentualnie na dwoch to jednak zaskoczenie i szybka akcja. A jaka to juz tu nie bede pisal 😆
Halton dobry rejon?
Jak jezdzilam z moja babka na lekcje jazdy- zamykalysmy drzwi…
Raz dzieciaki przywalili nam w szybe- babka skomentowala "Gdyby to nie HAlton- to bym wysiadla i im cos powiedziala" juz wiecej tam nie jezdilysmy….
Ale z sasiadami mam tez swoja historie….mieszkalam w Rodley- niby spokojna dzielnica…blisko kanalu- bylo gdzie pojsc na spacer…ale mialam takich sasiadow z tylu ze mnie budzili w nocy wrzaskami…mnie i moje dziecko…No i jak pukalam w sciane- slyszalama tylko wiazanke w stylu : F* Off, Bi8ch-zastanawiam sie skad ona wiedziala ze to baba wali w sciane…
Pozniej dostalismy skarge od nich ze halasujemy 🙂
Szybko sie zmylam stamtad… Troche szkoda- Dobra dzielnia to nie wszystko- trzeba wybadac sasiadow zanim sie gdzies zamieszka…
Popytac.
Pozdrawiam
Marto, Halton to rozne miejsca i tak jak pisalem – w jednym jest pieklo, dziesiec metrow dalej – niebo. Halton jest naprawde spokojne ale pod warunkiem, ze najblizszego ciapmarketu daleko, w poblizu nie ma pubu itd. Czesto lazimy na spacery z synem wieczorami w te okolice i jest naprawde spokojnie. To samo w Crossgates. Najgorsze sa wlasnie okolice malych sklepikow, bo tam gowniarze w hordach przesiaduja i zaczepiaja. glownie kobiety i starszych. Poza tym Halton jest beznadziejne na odcinku, gdzie sa sklepy i restauracje – mniej wiecej na wysokosci Matalana. Im blizej Temple Newsam, tym spokojniej i cicho