Kiedy widze goscia skadujacego w tempie maszyny do szycia "smieeeerc, smieeeerc, smieeeerc!" z dlonia ulozona w diabelka, zaraz przypomina mi sie poczciwy Jozef ze starego kawalu, ktory wlasnie tak wyciagal lape w gore w gospodzie krzyczac: "piec piw dla pracownika tartaku!" 😆
Zanim jednak rzuci sie na mnie devil, uspokajam – dla mnie dopoki czyjs devilizm ogranicza sie do muzyki i jest po prostu formalnym wyrazem identyfikacji z jakims tej muzyki nurtem czy gatunkiem, wszystko jest wzglednie OK. Gorzej, jesli muzyka jest tylko platforma do szerzenia nienawisci i czarnego jadu. Mam nadzieje, ze to zainteresowanego nie dotyczy. Pozdrowienia. Twardowski 😆