No moze dodam jeszcze tylko, ze psychika i wyobraznia w polaczeniu z ogromnym uczuciem moga wiecej niz bliskosc w sensie doslownym, lecz pozbawiona tego magicznego ladunku. Nawet tysiace mil nie musza byc przeszkoda w wejsciu do tej jaskini swiatla.
A co do samotnosci w seksie… Kiedys nadalem temu imie – "niebo sufitu". Kobieta patrzaca w ciemny, choc przeciez bialy sufit w srodku nocy, "przedmiotowo" brana przez mezczyzne, ktory tak naprawde nie zaprzata sobie glowy nia prawdziwa. Wystarczy mu cialo i zeby koniecznie powiedziala mu potem ze bylo jej dobrze. Tak, Marta ma racje. Mozna byc samotnym nawet w tak intymnej zdawaloby sie chwili. A tak w ogole to dlaczego tak piszesz o sobie, tak smutno…?