Strona główna › Działy › Wieści z Polskiego Centrum › UWAGA! Do wszystkich forumowiczów! WOŚP nadchodzi…
OJ tego to ja nie wiem …. Wojtka puszki nie widzialam.
Porownywalam te "jawnie obecne" na stole ….
Nasza jedna sie rozrywala na dole ale to dlatego ze wrzucilismy wszystkie drobniaki, ktore mielismy w domu 😉 Wspolczuje zliczajacym 🙂
Jednakze stare prawidlo mowi,ze nie ilosc a jakosc sie liczy 🙂
Zobaczymy.
Malgon wrote:…. czyja puszka bedzie ciezsza, prawda MK ? 😉
tak, to szczera prawda, aczkolwiek w konkurencji na najciezsza puszke chyba wygral Wojtek :)[/quote]
Zapewne dlatego, że gdy nie widzieliście, przesuwał swoją puszkę najbliżej wejścia, no i przechodzący najczęściej tam wrzucali… 😆 😆 😆
MK wrote:Malgon wrote:…. czyja puszka bedzie ciezsza, prawda MK ? 😉
tak, to szczera prawda, aczkolwiek w konkurencji na najciezsza puszke chyba wygral Wojtek :)[/quote]
Zapewne dlatego, że gdy nie widzieliście, przesuwał swoją puszkę najbliżej wejścia, no i przechodzący najczęściej tam wrzucali… 😆 😆 :lol:[/quote]
nie zbieralem juz wczoraj 🙂
ale to chyba nie o to chodzi 🙂 zeby sie licytowac 🙂
btw gtaruluje organizacji Fata 🙂
w rzeczy samej rowniez gratuluje organizacji fata ❗ ❗ ❗
tutaj mozna znlazc, krotkie info z bedzie dalej z WOSP w Leeds.pl
Bardzo sie ciesze, ze bylem, choc miodu i wina nie pilem. Co widzialem to widzialem… dalej znacie 🙂
Poznalem niektorych z Was i teraz czytajac np. post Malgon, mam jej twarz przed oczami. Oczywiscie Twarz jej Meza 🙂 – pozdrawiam serdecznie Was oboje. I wszystkich tych, z ktorymi udalo mi sie wczoraj zamienic pare slow. Z niektorymi wszedlem w prawdziwe braterstwo broni, a wlasciwie patelni (tej akurat wczoraj nie uzywalismy). Mam tu na mysli przede wszystkim Ewuski i Dafunkonline oraz Ule, ktora rowniez walczyla z opornoscia materii kuchennej. Dafunkonline – zaimponowales mi wczoraj swoja pracowitoscia, skromnoscia i otwartoscia. Ewuski – moze nie bede za duzo pisal, by uniknac interpretacji bladzacych. Nastepnym razem honory szefa kateringu w te rece – bo Ewuski przez caly wieczor trzymala reke na pulsie. Wyjasnie, bo znow ktos zle zrozumie – dbala o to, by wszystko bylo gorace i na czas. Wspomagana dzielnie przez kolezanki – z Malgon na czele. Do bezposrednich dzialan frontowych angazowal sie MK i trzeba bylo go doslownie odganiac do dzialan kierowniczych, bo ryzykowal czystosc marynary pomagajac nam i innym we wszystkim w czym mogl. Przy okazji – MK i jego Pani stanowili piekna pare, na moj 8-smy zmysl – swietnie dobrana. Jesli Pani nie jest Pania MK, jestem po tej wypowiedzi skonczony :)).
Musze sprawiedliwie i obiektywnie napisac, ze Fatamorgana zajal sie fotografia i organizacja "w tle" i nie pchal sie wcale na afisz. Nie kadze. Staram sie zawsze byc sprawiedliwy i obiektywny na ile umiem.
Powinienem chyba takze powiedziec o Andrzeju, ktory na poczatku tak sobie po prostu tam byl, potem tez sie uaktywnil i bardzo dobrze. A tym bardziej o nim wlasnie wspominam, ze w calej tej imprezie, poza jej oczywistym celem, chodzilo takze o to, by Ci, co dopiero od niedawna tu sa, mogli poczuc, ze moga cos wiecej, ze sa wazni i moga cos zrobic.
Byli tez i tacy (panowie), ktorzy potrafili stac sobie spokojnie nawet wtedy, gdy przechodzila kolo nich Ewuski z garem bigosu w rekach. Ale to chyba dlatego, ze bylo ciemnawo 🙁 – przeciez mowilem, ze nie kadze a ni nie kokietuje nikogo.
Moglbym pisac dluzej ale nie chce meczyc Wam oczu. Dodam wiec tylko, ze nie wymienilem moze wszystkich, ktorym chcialbym jakos podziekowac za wczorajszy wieczor – wybaczcie.
Uwazam, ze ten wieczor i cala impreza byly udane. Mogly nie byc ale dosc o tym. Udane, bo ludzie jednak sie zebrali, puszki troche "zaciazyly", na razie nie slychac o zatruciach pokarmowych i – co bardzo wazne – nie bylo zadnych burd ani prowokacji ze strony wrogich ekstremistow oraz rewizjonistow :)) Dla naszego srodowiska byl to takze swego rodzaju sprawdzian sprawnosci i elastycznosci w dzialaniu. W przyszlosci kazdy chyba widzi juz jakas "dzialke" dla siebie przy podobnych okazjach, mozna tez bedzie wyeliminowac czesc bledow, ktorych trudno przeciez uniknac w "debiucie".
Pozdrawiam serdecznie
I ja ze swej strony skladam uklony dla Fatamorgany, za konsekwentna realizacje swojego pomyslu, ktora na pewno kosztowala sporo czasu i pieniedzy. Skladam wiec uklony i dziekuje rowniez wszystkim tym, ktorych udalo mi sie poznac osobiscie, bo naprawde bylo warto.
Ja bawilem sie znakomicie i brew podejrzeniom <dafunkonline> posiadam oba kciuki, ktore maja sie dobrze i dziekuja za pozdrowienia.
PS Pierwsze koty za ploty? Ja wyrzucilem Garfielda:)
😀 😀
Kmycic, do domu !! 🙂
a mi jest bardzo przykro ze nie moglam wrocic pod wieczor- z dzieckiem to za pozno, a nie mialam z kim zostawic.
Szkoda ze wczesniej bylo tak malo ludzi i …musze przyznac ze ominely was piekne zdiecia faty…
z fajna muzyczka…
A dafunkonline to ten blondasek co z Mediatorem w kuchni byl?
no no ….
Szkoda ze mnie tam nie bylo….
Tzn szkoda ze tak krotko bylam
Marto, szkoda, ze nie wrocilas. A dzieciak rozczulajacy – jeden z dwoch fantastycznych malutkich ludzikow tego dnia, ktorych moglem spotkac.
Blondasek z kuchni…mhm…. Dafunkonline mial chyba wlosy ciemniejsze niz takie calkiem blond. Chyba jednak chodzi o Kmycica.Jako jego autor bez mozliwosci dokonania erraty, podaje krotka notke (pomijajac to, co do niego "mam"):
Bardzo opiekunczy i potrafi zajmowac sie malymi dziecmi lepiej niz myslisz, masazysta amator (ciagle w fazie eksperymentow – ale ja munie pozwalam :))), dobry na osobistego ochroniarza, bo nie wyglada a potrafi, kulturalny i uczynny, dal sie troche nauczyc gotowac. Wolny. Powolny. Ale jak ludzie patrza, dostaje wystepowki i ma wtedy ruchy jak rakieta. Na razie wystarczy :)))
Musze sprawiedliwie i obiektywnie napisac, ze Fatamorgana zajal sie fotografia i organizacja "w tle" i nie pchal sie wcale na afisz.
Bo też wbrew temu co mówią zawistni- tak zawsze jest i było.:)
Powinienem chyba takze powiedziec o Andrzeju, ktory na poczatku tak sobie po prostu tam byl, potem tez sie uaktywnil i bardzo dobrze. A tym bardziej o nim wlasnie wspominam, ze w calej tej imprezie, poza jej oczywistym celem, chodzilo takze o to, by Ci, co dopiero od niedawna tu sa, mogli poczuc, ze moga cos wiecej, ze sa wazni i moga cos zrobic.
Andrzej nie "tak sobie był", tylko wyraźnie był i był on chyba najważniejszą osobą w tym przedsięwzięciu z technicznego punktu widzenia, ponieważ był on "regulatorem" sprzętu nagłaśniającego, którego centrala raz mieściła się w laptopie i jego docking station a raz w szafie z nagłośnieniem za sceną- stąd raz jego bycie, a raz niebycie.
Andrzeja cechuje taki sam rodzaj skromności jak Ciebie Mediatorze. I bardzo dobrze.
A poza tym, on jest od niedawna tylko fizycznie…
Z niego jest taki…Obserwator. 🙂 🙂 🙂 😀
Mediator wrote:Musze sprawiedliwie i obiektywnie napisac, ze Fatamorgana zajal sie fotografia i organizacja "w tle" i nie pchal sie wcale na afisz.
Bo też wbrew temu co mówią zawistni- tak zawsze jest i było.:)
Powinienem chyba takze powiedziec o Andrzeju, ktory na poczatku tak sobie po prostu tam byl, potem tez sie uaktywnil i bardzo dobrze. A tym bardziej o nim wlasnie wspominam, ze w calej tej imprezie, poza jej oczywistym celem, chodzilo takze o to, by Ci, co dopiero od niedawna tu sa, mogli poczuc, ze moga cos wiecej, ze sa wazni i moga cos zrobic.
Andrzej nie "tak sobie był", tylko wyraźnie był i był on chyba najważniejszą osobą w tym przedsięwzięciu z technicznego punktu widzenia, ponieważ był on "regulatorem" sprzętu nagłaśniającego, którego centrala raz mieściła się w laptopie i jego docking station a raz w szafie z nagłośnieniem za sceną- stąd raz jego bycie, a raz niebycie.
Andrzeja cechuje taki sam rodzaj skromności jak Ciebie Mediatorze. I bardzo dobrze.
A poza tym, on jest od niedawna tylko fizycznie…
Z niego jest taki…Obserwator. 🙂 🙂 🙂 :D[/quote]
Fatamorgano, i dopiero teraz to napisales ? Nie bylam domyslna w czasie naszego wspolnego spotkania i teraz mam za swoje. Pozdrow Andrzeja – Obserwatora, moze sie nie obrazil 😀 😳 😯
Serdecznie pozdrawiam
Co się to wyrabia…Cała Orkiestra przeszła cicho, a tu nagle po jednym pseudonimie nasza Ulka się odezwała…???
Ulka może masz jakieś wieści o WOSP w Manchester?
Słyszałem, że tamta impreza też nie narzekała na nadmierną ilość osób… 😕 🙄
Co się to wyrabia…Cała Orkiestra przeszła cicho, a tu nagle po jednym pseudonimie nasza Ulka się odezwała…???
Ulka może masz jakieś wieści o WOSP w Manchester?
Słyszałem, że tamta impreza też nie narzekała na nadmierną ilość osób… 😕 🙄
Nie wiem jak bylo w Manchester, wiem natomiast, ze od ponad dwoch tygodni informowalam Cie o moich klopotach z dojazdem, jak rowniez tlumaczylam niemozliwosc zbierania, tu gdzie mieszkam, kasy bez waznych zezwolen. Chcialm tylko zauwazyc, ze polskie sklepy to nie jest terytorium RP, tam rowniez sa potrzebne stosowne dokumenty.
A moj post dotyczyl zupelnie innej sprawy, skoro nie chcesz o tym pisac… trudno.
Serdecznie pozdrawiam
Ulka, dedukcja i obserwacja moga dac dobre efekty. Czekalem z wnioskiem do samego konca i zadalem to pytanie Andrzejowi na minute przed naszym wyjsciem z osrodka. Chyba udalo mi sie go troche zaskoczyc :))))
A ze wczesniej sobie dlugo porozmawialismy, moge napisac, ze realny Andrzej chyba byl mi blizszy od tamtego Obserwatora z poczatkow jego obecnosci na forum. Ale tak naprawde to nie ma zadnego znaczenia. Pomijajac przypadki kliniczne zdarzajace sie na forum, tak to juz jest i jest to normalne, ze werbalizacja w formie pisemnej czesto bez naszej woli daje ludziom nasz portret nie bedacy wcale naszym portretem. To jak sluchanie swojego glosu nagranego na tasmie – pierwsza reakcja to "to ja??!!". W tym wypadku o zakloceniu wlasnego strumienia przekazu decyduje czesto prozaiczny bardzo czynnik. Dialog za posrednictwem postow nie jest w rzeczywistosci zywym i dynamicznym dialogiem (choc bywa), tylko zestawieniem monologoow. A jak czlowiek monologuje, to zdarza sie, ze zapytany – o godzine tylko albo jak dojsc do dworca – wpada w plomiennosc Konrada, cwiczenia z czaszka Hamleta lub do….. Kartoteki…
Pozdrawiam