Ja juz nie wspolczuje…Moze kiedys mialabym taka refleksje,ale nie dzis,nie po doswiadczeniu ostatnich miesiecy.Strach przed niepowodzeniem,owa 'hanba’wynikajaca z porazki,nieumiejestnosc poradzenia sobie w nowej sytauacji-to tylko zaslona dymna,pozwalajaca dluzej grac ofiare a co za tym idzie dluzej wykorzystywac ludzi. To sie nazywa w moim mniemaniu wspolczesnym wampiryzmem!I nie wazne czy 'krwi’upuszcza sie swiadomemu czy nieswiadomemu podmiotowi,intensywnie czy dlugodystansowo…Brak skrupulow i refleksji a czesto i idaca z tym w parze obluda (’patrz jak swietnie sobie radze!mam nowe ciuszki,jest cool’,’jestem daleko,nikt mnie przeciez nie widzi…’etc)sa dla mnie zenujace,smutne i degustujace.Nie nazwalabym tego nawet prostytucja,bo to slowo zbyt lagodne i nie oddaje istoty rzezczy.Prostytucja jest swiadomym wyborem stron,w ktorym obie decyduja sie na transakcje,powyzsze zjawisko angazuje czesto uczucia,albo ich pozory,stajace sie narzedziem manipulacji.Porazajace i brzemienne w skutkach spolecznych.