Pracuję w angielskim przedszkolu/żłobku jako przedszkolanka od 4 lat. Z wykształcenia jestem geologiem ale tu w Anglii zrobiłam kursy i przekwalifikowałam się na przedszkolankę.
Jedno mogę stwierdzić:dla każdego dziecka,czy to polskiego czy angielskiego,rozpoczęcie uczęszczania do przedszkola jest wielkim przeżyciem emocjonalnym. Niektóre,mimo że uczęszczają wiele miesięcy ciągle bardzo to przeżywają.
W moim przedszkolu jeden pełny dzień dla dziecka od 0-3 lat kosztuje 33 funty. Powyżej 3 lat to 25 funtów no i jeszcze do tego koszty obniża to że dzieciom od 3-5 lat państwo refunduje 12 godzin w tygodniu.
Pomysł otworzenia polskiego przedszkola nie jest taki zły, jednak patrząc z perspektywy doświadczenia pracy z dziećmi,lepszym rozwiązaniem byłoby połączenie angielskiego z polskim. Uzasadnienie tego jest proste: dla dzieci rodziców,którzy definitywnie wracają do Polski, uczęszczanie tylko do polskiego przedszkola jest nie złym rozwiązaniem. Jednak zastanówmy się,ilu z nas ma stu procentową pewność że los tak się potoczy iż będą tu musieli zostać? Dlatego angiesko – polskie przedszkole jest najleprzym rozwiązaniem.Dzieci mieszkając w tym kraju muszą uczyć się języka angielskiego od najwcześniejszych lat w przeciwnym razie trudniej im będzie stawiać pierwsze kroki w szkole oraz bardziej będą narazone na stres z powodu nieznajomości angielskiego. I jeszcze jedna myśl;jeśli rodzice nie będą pracować nad znajomością ojczystego języka to nawet polskie przedszkole nie pomoże bo idąc do szkoły dzieci zaczną zdawać sobie sprawę że łatwiej im posługiwać się angielskim niż polskim.
A tak na marginesie to z chęcią zmieniłabym to moje przedszkole na jakieś inne a już z największą przyjemnością na polskie.Pozdrawiam.