Strona główna › Działy › Praca › Ogłoszenia o pracę…i?
Zamieściłem ostatnio kilka ogłoszeń o pracę z cyklu "dam pracę".
I mam kilka ciekawych uwag w związku z tym.
Jak dziwni ludzie trafiają do Anglii za pracą i jak zależy im "bardzo" aby pracę znaleźć.
Po pierwsze, najpierw dzwonią i obiecują, że zadzwonią ponownie (bo tak było ustalone), ale potem nie dzwonią (zadzwoniło jedynie dwoje ludzi)…
Po drugie, jak pytam o język, to zawsze słyszę, że komunikatywny, ale zaraz poprawiali, że; "ale ja się szybko uczę"…
"ANGIELSKI ZNAM W STOPNIU PODSTAWOWYM,A JEZYK ROSYJSKI BARDZO DOBRZE." -cytat…
Jedynie dwie osoby twierdziły, że znają angielski bardzo dobrze.
Po trzecie; zgłaszają się ludzie niekoniecznie znający się na pracy, którą mają wykonywać (napisał mi maila student, który z dachami- praca jest dla roofera- miał faktycznie sporo wspólnego, jak napisał, przez kilka lat w wakacje pomagał w tartaku i…WIDZIAŁ oraz BYŁ przy produkcji elementów drewnianych do tych dachów 😯 😮 😯
Strach pomyśleć, jak on chciał wchodzić na wysoką drabinę???
No i tu też byli liczni "szybko uczący się".
Po czwarte; wiele osób, dzwoniąc do mnie najpierw delikatnie i ostrożnie sondowało czy ja Polak, czy też Anglik (a co to za różnica jak szukamy pracy?). Jak wreszcie wyczuli Polaka (ale udawanie Anglika wcale nie było trudne…) to od razu z ulgą pytali o szczegóły.
I tu wpadali, bo ja byłem w kilku przypadkach właśnie od tego, aby sprawdzić ich angielski oraz przepytać na początek.
Mało tego, w ogłoszeniach było wyraźnie napisane do kogo dzwonić bezpośrednio w sprawie pracy, zaś mój e-mail był jedynie jako uzupełnienie i podstawowa informacja. Jednak to niemal wyłącznie do mnie kierowano zgłoszenia, tak jakbym ja miał decydować (a nie angielski właściciel firmy) kto zostanie przyjęty. Ludzie kombinowali tak, aby tylko bez rozmawiania po angielsku (za trudno?!) spróbować dostać się do pracy. Bo jak tylko wyłapali, że kontakt jakikolwiek jest po polsku, to od razu do mnie (a może on coś tam nam pomoże jakoś…?)
Taka złudna nadzieja ich dopada po prostu, zamiast logicznego myślenia, że jak Anglik daje pracę, to jakiś Polak nam pomoże, dlatego że zna tego Anglika…
Jeden facet przebił jednak wszystkich…
"YYYYYY….Wyuuuuuu….AAAA… I found eeeee….your job…aaaeee… and I look…uuuuyyy this aaaeeeee job….". Do you eeeee….(…)"
Uffff!!! Ależ się musiał spocić koleś… Nie miał wadyyyyy wymowy, ale dukał tak po angielskuuuu, żeeee powiedziałem muuuu wprost, aaaabyyy najpierw się nauczył języka jak tu chce pracowaaaaać.
Wybaczcie, ale tu nie chodzi o naśmiewanie się.
Choooodzi o to, kto się tutaj wybiera i zabiera za znalezienie pracy.
Nadal zbyt wielu ludzi myśli typowo po polsku…"JAKOŚ TO BĘDZIE".
A tymczasem angielski model rekrutacyjny jest inny niż polski.
Nie ma przecież "jakoś". Albo umiesz i się nadajesz, albo nie.
Na Zachodzie nadal bez zmian.
Spokoboy Wam powie…
No ale najlepszy kwiaatek na koooniec. (udziela się jak widać…)
😀
Przedwczoraj do mnie zadzwoniła pewna pani. Słychać po głosie, że dojrzała kobitka. Pani ta reprezentowała czteroosobową grupę …INŻYNIERÓW a sama jest projektantem czy jakoś tak.
Nie było by w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że chodziło o pracę przy….ustawianiu murów z kamienia na sucho…
Praca ciężka, fizyczna i nużąca, ale jak zapewniła mnie ta pani, oni się nie boją żadnej i chętnie przyjmą się do tej…
Pytałem dwa razy, czy wie o co chodzi, czy aby nie pomyliła się z ofertą…
Nie, "ma pan COKOLWIEK"?
Straszne, że tacy wykształceni a byle co chcą robić.
W podsumowaniu, wielu chce pracować , szuka jakoś tej pracy, ale braki pozostają wciąż te same…
Kiedy Polacy będą lepiej przygotowani?
I co się tu dziwić Anglikom, że jakoś do tych lepszych prac nas nie biorą………?. 😕 🙁
Zasmakowales wiec rekrutacji Fata!!!!
Ja kiedys zamiescilem dwa ogloszenia i bylo to trzy tygodnie lub miesiac temu oczywiscie telefony sie urywaly(dlatego tez kupilem telefon 4 dni temu z nowym numerem) ale najlepiej jest w weekend wiekszosc starala sie pytac are polish Szukajac bratniej duszy,.Oczywiscie dostalem cala kupe mailow z polski.Niektore nie zawieraly nawet cv i tylko informacja "jest nas dwoch lub trzech i przyjezdzamy do LEEDS .5 lub 10 LIPCA -a co to mnie obchodzi kto o kiedy przyjezdza do Leedsa .Jak juz bylo cv.to byly bzdety np:ze ktos jest czlonkiem kolka biologicznego lub Ekologicznego.Ja rozumiem ze studenci szukaja pracy teraz, ale naprawde ludzie zejdzcie na ziemie tu praca nie czeka na nikogo jesli pojawi sie ogloszenie ono nieaktualne jest juz po jednym dniu.Jesli szukacie pracy to przygotujcie sie do tego sa job centre w Leeds nie tylko przegladajcie te strone w poszukiwaniu pracy i zwroccie na date kiedy ono bylo zamieszczone.I naprawde Angielski jesli go nie znacie to wiedzcie ze czasy sie juz skonczyly aby sie zalapac bez jezyka do pracy!!! i TU NIE Ma mamy aby do cycuszka sie przytulic badzcie samodzielni troche i nie zachowujcie sie jak dzieci troche realizmu,i zejdzcie na ziemie studenciki mielismy Januszy teraz mamy mamisynkow studencikow 😯 😯 😯
Zasmakowales wiec rekrutacji Fata!!!!
Zasmakowałem jeszcze w Polsce…
Mało kto wie, ale ja byłem kiedyś czymś w rodzaju "head huntera" i częściowo lub w całości, zajmowałem się tym, oraz szkoleniami "nowych" przez ładnych kilka lat, zatem tutaj jedynie stosuję a nie smakuję…
Rózne rzeczy się robiło. 🙂
No i zapomniałem powiedzieć, że zwyczajowo jak odbieram telefon mówię po angielsku hallo, więc jak to słyszeli ci co myśleli, że tam Polak odbierze, to cisza się robiła jakaś…Nie wiedzieli co się mówi czy co???
😯 😮 😕
Nie zgodze sie z Toba co do znajomosci jezyka. Ja tu przyjechalem prawie dwa lata temu bez znajomosci jezyka i anglik (moj obecny szef) dal mi szanse pracy w biurze jak zapoznal sie z moim CV. Gdy poznal moje umiejetnosci po miesiacu dostalem juz podwyzke … poprostu inwestowal we mnie wiedziac ze pracujac wsrod angoli naucze sie jezyka, w czasie pracy zwalnial mnie na lekcje angielskiego a teraz jest zadowolony ze mnie na tyle, iz powiedzial mi: "wiesz co, trafilem na ciebie tak jak bym wygral milion w totolotka". Wiec nie odbieraj ludzom nadziei, bo ja tez bylem tak naiwny jak oni, twierdzac ze "jakos to bedzie". I jest … w ciegu 2 lat tutaj osiagnalem wiecej niz w ciagu 7 lat pracy w polsce. Ludzie do osiagniecia sukcesu potrzeba tu troche odwagi, oczywiscie umiejetnosci i odrobina szczescia 🙂 (ktora ja mialem) pozdrawiam
Zgadzać się nie musisz, ale ilu takich szefów jest jak Twój???
Nie myślisz chyba, że większość będzie inwestowała w nieznających języka.
Poza tym, ten przykład nie bardzo mieści się w omawianej sprawie, ponieważ większość nie szuka pracy biurowej, gdzie ważniejsze byłyby kwalifikacje. W tych ogłoszeniach mowa o pracy fizycznej.
Twój przypadek jest jak jeden na tysiące, a ja nikomu nie odbieram nadziei, lecz przestrzegam przed typowo polskim (ułańskim) podejściem.
Tu jest Anglia a nie Polska…
Zresztą, nawet jak się jest świetnym specem, to jak przejść rozmowę kwalifikacyjną bez znajomości języka?
Z pomocą tłumacza? 😮
Nie wlewajcie nieuzasadnionego optymizmu, bo potem inżynieria mi znowu zadzwoni licząc, że jakoś pójdzie…
Albo kolejny eeee…uuuuu…My nameeee is…. [/code]
Jesli ktos jest dobrym fachowcem w swoim zawodzie i ma profesjonalne podejscie nie tylko do tego co robi a do zycia wogole, da sobie rade 🙂 Fakt – ulanskie podejscie nie pomoze w niczym … trzeba wykazac sie wiekszym profesjonalizmem niz w polsce 🙂
A co do rozmowy … ja sobie poradzilem bez tlumacza 🙂 wiec nie mozna generalizowac: jesli nie znasz jezyka nie masz tu czego szukac 🙂
Szukać możesz…każdy może. Tylko, pytanie co znajdziesz?
Znowu przypomnę. Ty jesteś jak wyjątek. Ilu profesjonalistów jak Ty tu przyjechało? Sporo, ale na tle szukających jakiejkolwiek pracy jest to wciąż mało…
Poza tym, Ty czy ja i nam podobni, mamy widać tę zaletę, że wiemy jak postępować w obcym środowisku i kraju. I wiemy jak dochodzić do celu i go osiągać. Nie wszyscy jednak tak potrafią i później ich droga tutaj jest drogą przez mękę…
Pisane już było o tym tyle…
Pozdrawiam.
"Generalizowanie jest niczym innym jak mową o większości, a nie o 100%, co nie znaczy, że większość zawsze ma rację…" cytat.
Twoje zaangazowanie na forun jest przeogromne … jesli lubisz tak pomagac ludziom zamiast z nich kpic moze zastanow sie jak mozna im pomoc, jak nauczyc ich choc w malej czesci tego profesjonalizmu i umiejetnosci przystosowania sie. Moze zamiast tyle pisac zrob serie wykladow o tym w osrodku polskim … naucz ludzi jak pisze sie CV itd, itp. Wykorzystaj swoja energie w inny sposob, moze to okaze sie bardziej pozyteczne dla tych ludzi. Czyz nie lepiej dac im wedke niz ryby?
Twoje zaangazowanie na forun jest przeogromne … jesli lubisz tak pomagac ludziom zamiast z nich kpic moze zastanow sie jak mozna im pomoc, jak nauczyc ich choc w malej czesci tego profesjonalizmu i umiejetnosci przystosowania sie. Moze zamiast tyle pisac zrob serie wykladow o tym w osrodku polskim … naucz ludzi jak pisze sie CV itd, itp. Wykorzystaj swoja energie w inny sposob, moze to okaze sie bardziej pozyteczne dla tych ludzi. Czyz nie lepiej dac im wedke niz ryby?
To raczej Ty powinienen
Nie jestem typem czlowieka jak Ty … Nie lubie angazowac sie tak jak Ty, nie lubie zajmowac sie wszystkim i wypowiadac sie na kazy temat. To Twoja domena. Ty starasz sie pomagac ludziom wiec rob to konstrutywnie… Pozdrawiam i zycze powodzenia 🙂
Twoje zaangazowanie na forun jest przeogromne … jesli lubisz tak pomagac ludziom zamiast z nich kpic moze zastanow sie jak mozna im pomoc, jak nauczyc ich choc w malej czesci tego profesjonalizmu i umiejetnosci przystosowania sie. Moze zamiast tyle pisac zrob serie wykladow o tym w osrodku polskim … naucz ludzi jak pisze sie CV itd, itp. Wykorzystaj swoja energie w inny sposob, moze to okaze sie bardziej pozyteczne dla tych ludzi. Czyz nie lepiej dac im wedke niz ryby?
To raczej Ty powinieneś poprowadzić te wykłady, ponieważ ja nie jestem aż tak dobry aby pójść na rozmowę kwalifikacyjną bez znajomości języka. Ja Ci mogę pomóc to wszystko zorganizować i nagłośnić…
Oraz zachęcić ludzi do działania, aczkolwiek mamy w redakcji przekonanie, że ludzie powinni tu przyjeżdżać jednak lepiej przygotowani, zamiast wywoływać potrzebę organizowania dla nich szkółek do pisania CV i przystosowania do życia…
Poza tym, w godzinach gdy piszę posty (oprócz ostatnich dwóch dni), raczej nikt nie przyjdzie a i ośrodek jest zamknięty na głucho, zatem widzisz sam… A takich, co poradzą profesjonalnie jak i co robić, to już tu nie brakuje…
Jak gdzieś jedziesz to bierzesz mapę, czy liczysz na swój profesjonalizm?
Tu mapą jest wiedza, która pozwala nie mieć kłopotów.
Chyba się zgodzisz, że wielu, zbyt wielu przyjeżdża bez tej "mapy".
I potem chodzą jak po ciemku.
Mam wrażenie, że Twoja wypowiedź choć poważna, jednak zawiera drobną nutkę kpiny, ale pozwól, że to ja będę decydował co zrobię ze swoim czasem i czy wykorzystam go w większym czy mniejszym stopniu dla dobra ogółu o.k.?
W każdym razie jestem nie tylko od gadania, ale i od działania jakbyś nie wiedział…
Nie znaczy to jednak, że prowadzę 24 hrs "Help line".
Pozdrawiam. 🙂
Moja odp (choc powazna) zawiarala jednak, jak to nazwales "drobna nutke kpiny". Nie chce Ci mowic co powinienes robic ze swoim czasem bo to Twoja prywatna sprawa… uwazam jedank ze lepiej wykorzystal bys ten czas organizujac konkretna pomoc w formie takich wykladow niz angazowal sie we wszystko na tym forum. Wiem ze ludzie przyjezdzaja tu "bez mapy" ale jak juz tu sa moze warto nastawic ich na "odpowiedni tor" … w koncu Ty bardzo lubisz byc pomocny.
Starasz sie odp na kazdego posta i (co "najlepsze") znasz odp na wszystkie zadawane pytania (albo uwazasz ze znasz). Jak ktos zacznie tamat o ktorym nie masz pojecia lub nie zgadza sie z "Twoim swiatopogladem" nerwowo odpowiadasz "czepiajac" sie biednego formowicza 🙂 a nie na tym polega pomoc (moim skromnym zdaniem).
Ale moze ja nie powinienem udzielac Ci takich rad … w koncu nie udzielam sie tak jak Ty 🙂
uwazam jedank ze lepiej wykorzystal bys ten czas organizujac konkretna pomoc w formie takich wykladow niz angazowal sie we wszystko na tym forum. Wiem ze ludzie przyjezdzaja tu "bez mapy" ale jak juz tu sa moze warto nastawic ich na "odpowiedni tor" … w koncu Ty bardzo lubisz byc pomocny.
Czy ci goscie co tu przyjezdzaja uciekaja przed jakas wojna albo zaraza? O ile wiem przyjezdzaja bo tak chca i powinni sami sie do tego przygotowac najlepiej jak potrafia. Mozna i nalezy im pomagac ale nie ma potrzeby opiekowac sie nimi jak sierotami, zawsze w koncu moga wrocic, czy nie?
A swoja droga Fata rzeczywiscie jest straszym gadula, ale taki juz jego urok…