Strona główna › Działy › Praca › Pośredniaki w Leeds adresy, numery telefonów, opinie
Także wprawdzie V-Tec wpisałeś swój zawód jako mieszacz kleju, ale jakoś nie uwierzę, żeś robił w swoim zawodzie…
I dlatego że omijałeś agencje dla pospolitych "roboli" i wybierałeś chyba te lepsze, do dzisiaj masz tyle dobrych wspomnień.
Milutko, że tak wysoko mnie oceniasz, ale właśnie tym się zajmuję/zajmowałem, podałem taki zawód w profilu żeby było śmieszniej, ale naprawdę wykonywałem 'pospolite’ prace: pakowałem ziemniaczki do woreczków, potem cukierki do kartoników, składałem wibratory! (Durex), sortowałem paczki… nie każdy może robić to co chce i umie, ty Alek też może wolałbyś być reporterem niż budowlańcem, ale takie jest życie. I wcale nie wybierałem 'lepszych’ agencji, zresztą jak miałbym je poznać ? Mimo to były uczciwe i nie wyobrażam sobie że może być inaczej.
Jeżeli agencje oszukują czy 'ucinają’ to pewnie dlatego, że sami pracownicy im na to pozwalają: boją się otworzyć buzię, albo nie umieją. Kłania się polska mentalność (’ciesz się że masz pracę!’)
Gdzie sa pieniadze, tam sa problemy
A jeszcze większe problemy są jak nie ma pieniędzy 🙂
Jednak ludzie doceniaja to, ze mozna u nas otworzyc konto bankowe
❓ ❓
A ja myślałem że w banku…
ty byś poszedl do banku, ja tez bym poszla. a sa tacy, co nie pojda…nie wiem, czemu. i uwierz mi: wielu takich jest
Witam wszystkich rodakow – forumowiczow leeds.pl. Mieszkacie w Leeds duzo dluzej niz ja, wiec postanowilam poprosic o pomoc w sprawie tutejszych agencji ( nie ukrywam, ze takze z powodu wyeliminowania paru odciskow na stopach). Przeprowadzilam sie tutaj z Hull jakis czas temu I doswiadczenia z tamtejszymi agencjami nie nastrajaja mnie optymistycznie do szukania pracy. Interesuja mnie agencje oferujace prace industrial, moge byc packerem, pickerem itp. Lub tez w commercial ( shop assistant itp). Angielski mysle dosyc ok. Pomozecie?
A pomożecie… 🙂
To co myślisz o swoim angielskim to jedno, a jak się porozumiesz w pracy to drugie. Wyjdzie w praniu.
Cóż, najprościej mówiąc, nie zrobiłem czegoś, co miałem zrobić wcześniej. Mianowicie opublikować ranking agencji w Leeds, zebrany z moich wszystkich danych i opinii.
Muszę serio wrócić do tematu, bo widzę, że co rusz ktoś pyta jakie agencje polecamy a jakich nie.
Na początek tylko powiem Ci, że uważaj właśnie na takie agencje do jakich zamierzasz się wybrać.
Pickers, packers, assemblers…
To właściwie cała odrębna grupa takie agencje.
Ponieważ one charakteryzują się:
Szukaniem najtańszej siły roboczej, która najlepiej jak nie zna wszystkich swoich praw, nie zna dobrze języka, nie potrafi się upomnieć o swoje i…daje się wycyckać…
Wprawdzie oni wiedzą (podobno) czego im nie wolno, ale jeszcze lepiej wiedzą i widzą, czego nie znają tacy tani robotnicy fabryczni.
I tu najczęściej pojawiają się problemy, ponieważ jest cały tłum takich chętnych do tej roboty. Zaczniesz pyskować to ci pokażą ilu chętnych mają w kolejce.
Należy tam uważać na wszystkie rozliczenia i dokumenty. Czy pasuje, czy kompletne itp.
Tu bowiem najczęściej dochodzi do nadużyć.
W Leeds niestety są agencje które jawnie współpracują z Cyganami. Oni im naganiają swoich "klientów", często lokatorów i jeszcze kasują za "danie pracy". Agencja minimalizuje koszty poszukiwania pracownika, Cyganie zarabiają podwójnie albo i potrójnie (bo jeszcze delikwent musi im odpalić działkę za "pozostawanie w pracy"!) no a jeleń ma tak potrzebną przecież pracę…Wszyscy happy! 🙂 🙂
Najgorsze w tym jest to, że agencja ma gdzieś takich ludzi, im chodzi jedynie o kasę. Przyją jedni, pójdą w niebyt, przyjdą drudzy.
Warto też zwrócić uwagę, czy agencja nie każe sobie płacić (potrąca) za coś czego nie powinna.
I jeszcze jedno: ostatnimi czasy pojawia się kolejny problem w miejscach pracy, gdzie są inni Polacy.
http://www.cooltura.co.uk/forum.htm Forum Cooltura/ Nasze sprawy/ "Polskie szczury".
Wymowne, prawda?
Na koniec dodam, że najbardziej polecam agencje: Javelin, Aadept,
zaś najgorszą opinią "cieszy się" "247 staff".
Osławiona "Right Direction" nie jest taka najgorsza, ale i ona ma na sumieniu współpracę z Cyganami oraz niejedno "zagubienie" papierów.
Uwaga! Ocena agencji nie ma nic wspólnego z ilością miejsc pracy jaką oferuje!
Obecnie testujemy kolejną agencję "Rotherwood Recruitment".
Jak- zapytacie. Ano mamy swoje sposoby…
Kurczę, trzeba mieć łeb żeby się w tych agencjach poznać…
😕 😕 😕
Agencja która daje ci pracę jest już dobra. Agencja która bez problemów zapłaci za tę pracę (a to da się poznać dość szybko bo po 2 tygodniach) jest bardzo dobra. Simple as that.
A to że agencje traktują swoich pracowników jako 'mięso fabryczne’ to trochę prawda ale tak już jest. Tak naprawdę nie jest aż tak źle i gdy popracujemy trochę dla agencji damy się poznać od dobrej strony to potem mamy już dobre 'chody’, dzwonią do nas gdy mają wolne miejsca, mamy większą możliwość wyboru. W każdym razie ja bym nie demonizował agencji. Oczywiście jak konsultant w agencji widzi zastraszonego niemotę to zawsze jest pokusa żeby go źle traktować albo wręcz oszukać, ale znów: tak już jest, z tego wniosek poznajmy język i swoje prawa i nie bójmy się o nie upominać.
Zgadza się. Nie jest tak źle.
Sam to przerabiałem.
Od początku trzeba dać do zobaczenia i zrozumienia, że nie jesteśmy byle kim i że znamy swoje prawa oraz zależy nam na zadowoleniu ich i naszym. Trzeba sobie nieco agencję "wychować".
Do dzisiaj korzystam z takich dobrych relacji. Od czasu do czasu wynajmuje mnie agencja w której ani nigdy nie byłem, ani nikogo z niej na oczy nie widziałem.
Ciekawe, ale prawdziwe.
W dodatku jest to agencja, która jest dla mnie i najlepsza i najhojniejsza. 🙂
Fajnie, dzieki za info. Kazde sie przyda. Hmm z agencjami mialam juz do czynienia i zostawiam to sobie jako ostatnia deske ratunku. Z mojego niewielkiego ( bo 3 miesiecznego) doswiadczenia wynika, ze tam gdzie w agencji sa Polacy – nogi za pas (przepraszam jesli kogos urazilam heh). Jak na razie biore pod uwage kilka industrialowych:
– Atwork Recruitment
– Direct Workforce
– Relay Recruitment
– Resolve ( to akurat z baneru na waszej stronie)
Aha – no i widzialam na Vicar Lane North & South Recruitment – ale masakra, sama Afryka stamtad wychodzi…
Co do angielskiego – to wiedzialam ze jak napisze, ze super to ktos sie przyczepi :). No ale niestety to jest jedyny moj atut. No moze poza hiszpanskim;)
Pozdrawiam.
Gdyby ktos mial jeszcze jakies spostrzezenia i uwagi – zapraszam.
gdzie w agencji sa Polacy – nogi za pas
To akurat się zgadza, ale my po to dobrze znamy język żeby nie być skazanymi na dogadywanie się z rodakami. To zostawmy nowo przybyłym januszom 🙂
Nie do końca się zgadza…
W Javelin pracuje Krzysztof. Rozmawiałem zarówno z nim, jak i z managerem agencji, moim znajomym. Obaj są naprawdę w porządku.
Małgosia z "Right Direction" pomogła znaleźć pracę naprawdę wielu Polakom. Wiem dobrze, bo niektórych sam tam wysłałem…
Praca nie była lekka, ale była i to szybko!
🙂
Wszystko zależy po prostu z kim ma się doczynienia.
Hm pewnie sie sama przekonam jak to z tymi Polakami jest. Co do glownego watku w temacie – to co powiecie na temat Blue Arrow i Hays?
Ciekawi mnie to bardzo 🙂
Ja moge byc troche niemily jak powiem tak:
Jak sie potrafisz porozumiec w dobrym stopniu i umiesz cos robic to nie wazne jest do jakiej agencji pojdziesz czy bedzie to hays czy np right direction na pewno znajdziesz prace!!!
Osobiscie Hays uwazam ze nie jest zla choc jak dla mnie za masowa ale ja troche z innej branzy…
Ja dzisiaj bylam w agencjach paru… ze znajoma mojego kochania. Ja myslalam o jakiejkolwiek pracy (w fabryce, markecie etc), ona uwazala, ze nie powinnam takiej szukac, wiec chciala dla mnie prace biurowa znalezc… no, ale wszedzie chcieli doswiadczenie… a ja kurcze nie mam 🙁 W jednej tylko zostawilam cv, bo powiedzieli, ze czasem ktos chce taka osobe bez doswiadczenia, junior officer… 🙁
na poczatku bylismy w job centre, ale moja znajoma chciala dla mnie prace biurowa. myslala, ze moze jest tam ktos jak 'career advisor’… nie bylo, ale mialam rozmowe z Polska pracownica… no, my mialysmy. Na poczatku po polsku ze mna rozmawiala (kurcze, jak ja zadko slysze jezyk polski, na poczatku jej nie zrozumialam!! :O )… a potem juz po angielsku, bo mi glupio bylo, ze znajoma nie rozumie ani slowa. W kazdym razie jesli pani Magda (afair) to czyta, to pozdrowionka dla niej.
Na koniec wrocilismy do jobcentre. No i cos tam znalazlam, ale zobaczymy jak to bedzie…
Z angielskim nie mam problemu (a jesli mam, to coraz mniejsze), tylko to doswiadczenia… 🙁
Kurcze, nie do konca na temat, ale sie musialam wypisac 🙁
I jeszcze ten snieg dzisiaj w Polsce….
Jesli chodzi o Javelin to do konca nie zgadzam sie, ze sa oni az tak uczciwi. Znam kilka osob, ktore do dzis probuja odzyskac nalezny im urlop, kolejnym problemem, na ktory warto zwrocic uwage jest wspolpraca agencji z cyganami, ktorzy to dostarczaja kandydatow do pracy. Moze szefowie agencji nie dokonca zdaja sobie sprawe,ze Polak przyprowadzony przez cygana bedzie musial zaplacic za rejestracje w agencji, za otworzenie konta bankowegi itd…,
No właśnie ja w tej sprawie byłem w Javelinie.
Wysondować czy oni tam nie mają jakichś powiązań z Cyganami.
Nie sądzę, aby specjalnie kłamali jak z nut w tej sprawie, ale zdziwiło mnie, że sporo opowiedział manager na temat bezczelności Cyganów, oraz o tym jak wyrzucił jednego takiego cwaniaka z biura.
Oni nie mogli wiedzieć, że ja w tej sprawie, ale sami zaczęli o tym mówić, że "shit polish Gypsies tried make a business with us"…
Nie twierdzę, że wszyscy faceci co tam pracują są najlepsi z możliwych, bo ich własny manager narzekał że to lenie i specjalnie im nie zależy, zaś ja też tam musiałem powalczyć kiedyś o dwie nadgodziny gdzieś zgubione, ale przynajmniej umiałem dojść swego. Czasami problem wynika z miejsca pracy. Jakiś manager zapomni dopisać dodatkowe godziny, albo kto był na overtime’ach w sobotę i…kłopot się zaczyna, bo agencja skłonna jest wierzyć bardziej komuś z firmy, kto wypisuje kartę godzinową czy obecności, niż workerowi.
No ale suma sumaru, pominąwszy typowy angielski bałagan, mimo wszystko polecam, a przynajmniej nie odradzam… 🙂
I jeszcze jedno.
Szefowie z reguły niekoniecznie wiedzą, że delikwent płaci za wszystkie "załatwiania" dokonywane przez Cygana, ale prawda jest taka, że ich to nie obchodzi, ponieważ wychodzą z założenia, że każdy ma mieć tyle oleju w głowie, aby nie płacić za coś, za co płacić nie należy!
Anglicy wiedzą swoje natomiast Polacy…
No cóż, jelenie proszą się o bycie jeleniami. 😡 😕
Pomagajac znajomemu szukac pracy zawitalismy do Javelina gdyz sama uwazalam, ze jest to agencja godna polecenia ale ku mojemu zdziwieniu glowny szef agencji sciskal dlon cygance mowiac: ,,Dziekuje Ci za pomoc, bedziemy w kontakcie" Nie wspomne ze cyganka byla z niemala grupka Polakow, ktorzy dwa dni pozniej zaczeli pracowac z moim znajomym w drukarni. To co cyganie z nimi robia nie miesci sie nam w glowie, pracowali tylko po to by splacic cyganow.
Chyba dobra fama o Javelinie pomalu zamiera.
Przykre jest, ze cyganie niejednokrotnie na polskich paszportach sa calkowicie bezkarni.Ludzie nie dajcie soba manipulowac, to nie Polska