Strona główna › Działy › Praca › fabryki ?
witam !
szukam pracy a jako ze do agencji jestem nastawiony dosc sceptycznie, chcialbym sam besposrednio pojezdzic i poszukac .
i tu mala prozba do was .moglibyscie sie podzielic adresami fabryk(np takich w ktorych pracowaliscie albo pracujecie ) itp w okolicach Yorku ???
z gory serdecznie dziekuje i pozdrawiam
witam !
szukam pracy a jako ze do agencji jestem nastawiony dosc sceptycznie, chcialbym sam besposrednio pojezdzic i poszukac .
i tu mala prozba do was .moglibyscie sie podzielic adresami fabryk(np takich w ktorych pracowaliscie albo pracujecie ) itp w okolicach Yorku ???
z gory serdecznie dziekuje i pozdrawiam
Country Park Foods na New Hey Road w Huddersfield zatrudnia bardzo dużo Polaków. Z tego co wiem nie jest mistrzem świata w wysokości płac ale może łatwiej będzie się załapać.
O fabrykach w Yorku zapomnij, dwie największe fabryki tzn. Nestle i Terrys albo już upadły albo dogorywają.
Praca jest w fabryce mebli na północ od Yorku przez 247Staff ale trzeba mieć auto i możesz spróbować w McKechnie Plastics w Stamford Bridge, agencja (Drake) jest na miejscu w fabryce.
niektore agencje sa naprawde dobre.
bylem na spotkaniu w agencji jakies 1,5 miesiaca temu. zapomnialem juz o nich, a tu sie nagle odezwali i powiedzieli ze cos dla mnie maja.
w trakcie pierwszej romowy telefonicznej ustalilismy wstepna date spotkania w firmie docelowej.
na drugi dzien telefon po poludniu. 5 minut gadania i typ z agencji wyslal mi e-mail z potwierdzeniem spotkania i adresem. powiedzial tez ze zadzwoni pozniej jeszcze raz. zadzwonil tak jak powiedzial punktualnie. rozmowa dotyczyla przygotowania do rozmowy w firmie. poczawszy od tego jak sie ubrac, co mowic o obecnej pracy i poprzedniej jaka mialem w polsce. jak to wszystko obrocic w korzysci. poza tym powiedzial mi o co moge sie zapytac a o co absolunie nie. pogadalismy tak ok 10 minut. powiedzial ze jak bede mial jakies pytania jeszcze to mam dzwonic. zadzwonilem 10 minut przed rozmowa w firmie, spytalem sie o co chcialem, dostalem odpowiedz i poszedlem na rozmowe.
rozmowa w firmie bardzo pozytwna. jestem nastawiony bardzo optymistycznie po niej. nawet do tego stopnia ze juz rozmawialem z moja nauczycielka angielskiego z collegu o prywatnych lekcjach, z racji tego ze nie w razie dostania ej roboty nie bede mogl dalej uczestniczyc na kurs.
tak wiec agencje nie sa takie zle… dodam ze mnie interesowala tylko praca stala w jednej firmie, a nie jakies czekanie na telefony czy cos maja dla mnie na dany dzien czy nie. no i oczywiscie praca w biurze a nie w fabryce czy na budowie.
[quote:a48d8aa642]
(…)rozmowa w firmie bardzo pozytwna. jestem nastawiony bardzo optymistycznie po niej. nawet do tego stopnia ze juz rozmawialem z moja nauczycielka angielskiego z collegu o prywatnych lekcjach, z racji tego ze nie w razie dostania ej roboty nie bede mogl dalej uczestniczyc na kurs.
tak wiec agencje nie sa takie zle… dodam ze mnie interesowala tylko praca stala w jednej firmie, a nie jakies czekanie na telefony czy cos maja dla mnie na dany dzien czy nie. no i oczywiscie praca w biurze a nie w fabryce czy na budowie. [/quote]
Takich pozytywnych rozmów to ja i sporo innych osób zaliczyliśmy masę.
Ale liczy się wynik czyli to czy faktycznie dostaniesz pracę. Dopóki do tego nie dojdzie takie rozmowy traktuj jako sprawdzian samego siebie i swojej swobody wypowiedzi.
Za chwilę będzie rocznica (13.05) jak z jednej takiej "fajnej" agencji dostałem naprawdę niezłą robotę na dobrych warunkach (min. służbowy van z GPS do dyspozycji 24 h, komórka, dodatkowe świadczenia, zwroty za paliwo…) i….po czterech godzinach (sic!) również dzięki tej zgencji ją straciłem. Właściciel firmy na rozmowie w siedzibie agencji wybrał mnie spośród kilku innych ponieważ mimo najgorszego angielskiego miałem największe doświadczenie branżowe ale i potrafiłem go przekonać, że dobrze zrobi ponieważ w moim przypadku nie musi tracić czasu i kosztów na szkolenie mnie. Facet zdecydował w godzinę po rozmowie a 3 dni później już miałem pracować. I…wtedy ta agencja zadzwoniła po pieprzone referencje, a to co usłyszała sprawiło, że po dokładnie 4 godzinach już nie miałem tej pracy…
Zapytacie: to coś ty za referencje miał człowieku?
Ano, podobno najlepsze z możliwych, bo od polskiego inżyniera, który z poprzedniej – pierwszej mojej w UK – pracy sam mnie zachęcał aby podać jego telefon w razie potrzeby…Naopowiadał o mnie chyba naprawdę źle, bo owa agencja nie chciała nawet ze mną rozmawiać!
Ale ja poszedłem (i tak wziąłem wolne z bieżącej pracy) i…okazało się, że cała opinia o mnie zawarła się w jednej referencji mimo że podane były trzy. Zatem jedna świnia załatwiła mi resztę? O nie! Zapytałem kolesia z agencji, który tak mnie najpierw promował (wrażenie zrobiło na nim min. to, że znam 5 języków), dlaczego nie zadzwonił na pozostałe. Na to on: Bo już nie potrzebowałem…Dla mnie referencje to wszystko"
Skoro wszystko to dlaczego tylko jeden telefon? Nie docierało, że ktoś może być fałszywy i specjalnie mnie tak wystawić.
Widzicie, jego minimalizm i niechęć do sprawdzenia do porządku sprawiła, że ze spodziewanego i potwierdzonego sukcesu nici.
I tego nie mogę tej agencji wybaczyć. Nie chciało im się sprawdzić więcej. Poprzestali na minimum przekreślając człowieka…
"Relay Recruitment".
Dodam tylko, że ten świnia -inżynier "spalił" mnie w wielu innych agencjach, bo nie wiem ilu ludziom naopowiadał o mnie, ale jego telefon był…zawsze na pierwszym miejscu referencji…. 👿 👿 👿
Ale w końcu ja wyszedłem na swoje, a on musiał wiać do Irlandii, bo go chcieli wylać z roboty. Jak go spotkam to…. 😈 👿 😈 👿 😛 😛
[quote:76a88641bd]
(…)rozmowa w firmie bardzo pozytwna. jestem nastawiony bardzo optymistycznie po niej. nawet do tego stopnia ze juz rozmawialem z moja nauczycielka angielskiego z collegu o prywatnych lekcjach, z racji tego ze nie w razie dostania ej roboty nie bede mogl dalej uczestniczyc na kurs.tak wiec agencje nie sa takie zle… dodam ze mnie interesowala tylko praca stala w jednej firmie, a nie jakies czekanie na telefony czy cos maja dla mnie na dany dzien czy nie. no i oczywiscie praca w biurze a nie w fabryce czy na budowie.
Takich pozytywnych rozmów to ja i sporo innych osób zaliczyliśmy masę.
Ale liczy się wynik czyli to czy faktycznie dostaniesz pracę. Dopóki do tego nie dojdzie takie rozmowy traktuj jako sprawdzian samego siebie i swojej swobody wypowiedzi.
Za chwilę będzie rocznica (13.05) jak z jednej takiej "fajnej" agencji dostałem naprawdę niezłą robotę na dobrych warunkach (min. służbowy van z GPS do dyspozycji 24 h, komórka, dodatkowe świadczenia, zwroty za paliwo…) i….po czterech godzinach (sic!) również dzięki tej zgencji ją straciłem. Właściciel firmy na rozmowie w siedzibie agencji wybrał mnie spośród kilku innych ponieważ mimo najgorszego angielskiego miałem największe doświadczenie branżowe ale i potrafiłem go przekonać, że dobrze zrobi ponieważ w moim przypadku nie musi tracić czasu i kosztów na szkolenie mnie. Facet zdecydował w godzinę po rozmowie a 3 dni później już miałem pracować. I…wtedy ta agencja zadzwoniła po pieprzone referencje, a to co usłyszała sprawiło, że po dokładnie 4 godzinach już nie miałem tej pracy…
Zapytacie: to coś ty za referencje miał człowieku?
Ano, podobno najlepsze z możliwych, bo od polskiego inżyniera, który z poprzedniej – pierwszej mojej w UK – pracy sam mnie zachęcał aby podać jego telefon w razie potrzeby…Naopowiadał o mnie chyba naprawdę źle, bo owa agencja nie chciała nawet ze mną rozmawiać!
Ale ja poszedłem (i tak wziąłem wolne z bieżącej pracy) i…okazało się, że cała opinia o mnie zawarła się w jednej referencji mimo że podane były trzy. Zatem jedna świnia załatwiła mi resztę? O nie! Zapytałem kolesia z agencji, który tak mnie najpierw promował (wrażenie zrobiło na nim min. to, że znam 5 języków), dlaczego nie zadzwonił na pozostałe. Na to on: Bo już nie potrzebowałem…Dla mnie referencje to wszystko"
Skoro wszystko to dlaczego tylko jeden telefon? Nie docierało, że ktoś może być fałszywy i specjalnie mnie tak wystawić.
Widzicie, jego minimalizm i niechęć do sprawdzenia do porządku sprawiła, że ze spodziewanego i potwierdzonego sukcesu nici.
I tego nie mogę tej agencji wybaczyć. Nie chciało im się sprawdzić więcej. Poprzestali na minimum przekreślając człowieka…
"Relay Recruitment".
Dodam tylko, że ten świnia -inżynier "spalił" mnie w wielu innych agencjach, bo nie wiem ilu ludziom naopowiadał o mnie, ale jego telefon był…zawsze na pierwszym miejscu referencji…. 👿 👿 👿
Ale w końcu ja wyszedłem na swoje, a on musiał wiać do Irlandii, bo go chcieli wylać z roboty. Jak go spotkam to…. 😈 👿 😈 👿 😛 :P[/quote]
Tak sobie poczytalem i… wspolczuje Ci stary! Szczerze!