Strona główna › Działy › Praca › "wiosna ludow" again
Tym razem Hiszpania otwiera rynek pracy dla nowych krajow EU. Z tym ze od razu z pelnym prawem do zasilkow itp. Jak bedzie w praktyce , hm? W UK to wiemy jak. W kazdym badz razie jesli ktos uwaza ze w Leeds jest tloczno to niech daje do Hiszpanii. Slyszalem ze jest praca przy zbiorach ( „plackow” po walce bykow). 8)
Ale tak powaznie to mam paru znajomych hiszpanow i sa ok. I przede wszystkim mozna sie z nimi zaprzyjaznic , co w przypadku angoli jest prawie ze niemozliwe. Ten kto ma przyjaciela angola reka do gory.
Ja za 3 tygodnie zaczynam kurs hiszpanskiego i moze za jakies 2-3 lata bedziecie miec jedno miejsce pracy w Leeds wiecej.
Durna dygresja: CO TRZECI CZLOWIEK NA SWIECIE ZARABIA NIE WIECEJ NIZ JEDNEGO DOLARA. 💡
CO TRZECI POLAK NA SWIECIE TEZ ZARABIA NIE WIECEJ NIZ JEDNEGO DOLARA ❓
Jak tak dalej pojdzie to w Polsce zostana same mohery pod wodza Kaczek… chociaz to ostatnie nie jest pewne, bo ich ptasia grypa wytlucze 😆
Ale tak powaznie to mam paru znajomych hiszpanow i sa ok. I przede wszystkim mozna sie z nimi zaprzyjaznic , co w przypadku angoli jest prawie ze niemozliwe. Ten kto ma przyjaciela angola reka do gory.
Dosc ciekawy temat poruszyles. Natomiast jezeli chodzi o Angoli to rzeczywiscie dosc na dystans sa chlopaki, co akurat mi odpowiada (moze ja po prostu taki dziki jestem 😉 ). Poznalem tutaj sporo ludzi, ale wiekszosc z nich to rowniez emigranci, rozmaitych narodowosci. Angielskim wyjatkiem jest nasza byla sasiadka, starsza pani z ktora w dalszym ciagu utrzymuje kontakt. Tak w ogole to angielskie babcie to klasa sama w sobie!
Noo…ja kocham Hiszpanie,hiszpanski, hiszpanow..ups..bez tego ostatniego..heheh 😉
ale tak serio..gdybym choc troszke mowila po hiszpansku to pewnie bym sie nie zawahala ani chwili…ah ten klimat ludzie atmosfera kto wie moze kiedys jak zlapie choc odrobine jezyka…
jak narazie powiedzmy ze enjoying piekna lecz neistety pochmurna i deszczowa anglie…:)
🙂 : 😉
No właśnie ciekawa sprawa z tymi „przyjaznymi” Anglikami. W zasadzie podoba mi się ich styl bycia, cokolwiek by się nie działo to uśmiech na twarzy. Ale rzeczywiście z bliższymi przyjaźniami to gorzej. Moje osobiste wrażenie, gdy rozmawiam z Anglikiem to wydaje mi się, że traktuje mnie protekcjonalnie, ale przyczyna leży chyba w tym, że faceci tutaj ogólnie trochę patrzą z góry na płeć żeńską. Natomiast z Angielkami rozmawia się jak przez szklaną szybę; miło, słodko… ale nie przekraczaj pewnej granicy – żadnych osobistych wycieczek.
No cóż taki gatun… 😉
Jak idzie o nowe rynki pracy, to najbliżej jest; FINLANDIA I ISLANDIA.
Coraz bliżej „TAK” jest też Norwegia (pod wpływem doświadczeń szwedzkich). A co do „Espanores” to jamon serrano i senoritas są wspaniałe, słońce i plaże też, nie mówiąc o krajobrazach (osobiście poznałem 1/2 kraju), ale z pracą już nie tak dobrze…
Coraz więcej Polaków, którzy mieszkali tam kilka lat wraca do Polski lub wyjeżdża…
Dlatego, że wypierają nas tańsi Bułgarzy i Ukraińcy.
Przykładowo, w podmadryckim okręgu Halcala de Henares (największe skupisko Polaków), coraz trudniej o pracę, a liczba Polaków obecnie jest niemal pięciokrotnie niższa niż kilka lat temu.
Do 1.05.2004 podobno przebywało w Espanie (nielegalnie) 60-70 tys. naszych.
A co do przyjaźni angielskich. Moją najlepszą przyjaciółką jest…moja wspaniała Landlady.
Ostatnio opisana w Evening Post jako wzór ambitnych i samowystarczalnych „biznes woman”…
A ja mogę się przyznać, że jestem jej zaufanym doradcą w sprawach remontowo-budowlanych, oraz materiałowo-sprzętowych.
Jednak dla mnie najważniejsze jest to, że przy okazji naszej znajomości doprowadziłem do…jej rezygnacji z usług aż trzech Anglików (a podobno są the best…?). Babka ma łeb na karku i DOCENIA POLSKĄ FACHOWOŚĆ, co u wielu innych, zwłaszcza tutejszych „specjalistów” jest niedoczekaniem.
Przy okazji otwieram jej oczy na nasz kraj, ona mówi o tym innym i gdzieś tam, ta Polska jawić się zaczyna nie jako odległa i zaściankowa kraina, ale jako kraj, z którego przyjeżdża tutaj wielu pracowitych i solidnych ludzi, ale oni- Anglicy- powinni WRESZCIE ICH ZACZĄĆ DOCENIAĆ…
Pozdrawiam miłośników Pirenejów, Alhambry, Costas i tapas…
[quote:5f9745df83]Tak w ogole to angielskie babcie to klasa sama w sobie!
[/quote]
jak masz biala pupe i uroczy slowianski akcent to nawet sie na mafina zalapiesz – a jak pupa czarna lub brazowa to juz inna sprawa – ;p
jak masz biala pupe i uroczy slowianski akcent to nawet sie na mafina zalapiesz – a jak pupa czarna lub brazowa to juz inna sprawa – ;p
Dziwisz się? Te babcie już niejedno widziały, wiedzą czego można po turbaniarzach oczekiwać a w dodatku nie mają wtłoczonej do główki PC jak wszyscy młodzi Angole.
Zobaczcie tutaj…
http://media.wp.pl/kat,40674,wid,8237877,wiadomosc.html
Doskonale!W koncu jakas alternatywa dla tych ktorzy nie lubia:dresow,NHS,komunikacji miejskiej,szkol,sasiadow,anglikow,angielek,zlej pogody,wysokich cen,niedobrego zarcia i ogolnie pojetego brytyjskiego imperializmu.
Z tego co wiem to Portugalczykow w leeds sporo i wcale im sie do domu nie spieszy.Ciekawe dlaczego? 8)
Może dlatego że, jak niedawno słyszałem, Czechy wyprzedziły już Portugalię w PKB na mieszkańca…
(Czyli lepiej jechać do Prahy niż do Lisbony no i z Polski bliżej 😆 )
przecietny portugalczyk zarabia 400 euro miesiecznie dletego im sie nie spieszy do domu
W portugalii nedza…
Najlepiej zarabia sie tuta w Anglii, w Irlandii, w Norwegii jest tez super ja nie lepiej (Nie liczac klimatu), no i w stanach da sie troche zarobic, ale bilet drogi, daleko i jakies smieszne problemy z wizami…
Ja sie z anglii nie ruszam. Choc wiele osob (oby Januszy) moze sklonic do wyjazdu tam, cieply klimat…
Pozdr.