Strona główna › Działy › Hyde Park › Pobyt w Leeds jako nowa przygoda?
Czesc, planuję wyjechać do Leeds w drugiej połowie kwietnia, słyszałem że to bardzo ładne miasto, czy może miałby ktoś ochotę też się wybrać?(wiadomo że we dwójkę jest łatwiej) to zapraszam i czekam na kontakt, na razie nie mam nagranej żadnej robótki ani zakwaterowania ale jestem pełen optymizmu. A moze ma ktoś ochotę podzielić się cennymi poradami lub lub informacjami dotyczącymi np. noclegu? Pozdrawiam wszystkich czytających
Co do Twojego OPTYMIZMU…
Czy zdajesz sobie sprawę ilu takich jak Ty tu JUŻ JEST???
Jeżeli masz solidne wykształcenie i praktykę a nie teorię w głowie, oraz znasz naprawdę dobrze język, masz duże szanse na to, aby tu coś zdziałać.
Jeżeli jest inaczej, to weź pod uwagę, że możesz szybko zasilić gromady takich samych pracowników agencji, którzy pracują tylko czasami, dostając najniższą pensję…
Jesteś pewien, że optymizm wystarczy???
I żebyś mnie nie zrozumiał źle, ale żadna sztuka przyjechać, z tym, że to już zrobiło tysiące ludzi, ale spośród nich niewielu udało się tu zaistnieć.
Codziennie widać kolejne gromadki szukających pracy, 'zwiedzających kolejne agencje’…
Obyś nie był następny…
Miasto się rozwija ale ci, którzy sami nie za bardzo wiedzą CO CHCĄ ROBIĆ w Leeds (i nie tylko tutaj…), kończą jak powyżej…
Po prostu to miasto potrzebuje nowych ludzi, ale dotyczy to WYŁĄCZNIE WYSPECJALIZOWANEJ KADRY, tymczasem najwięcej bo tysiące, przyjechało tu takich, którzy niewiele umieją, nie znają dobrze języka, a potem snują się po ulicach, mieszkają po siedmiu, ośmiu i więcej w mieszkankach dla trzech, czterech osób…
A nawet jeśli nie, to marnie zarabiają i są szczęśliwi, jak wreszcie agencja zadzwoni, że jest robota….na tydzień lub dwa…
Trzeba spojrzeć prawdzie w oczy ; nowych firm, fabryk dla takich pracowników NIE POWSTAJE WIĘCEJ, zaś coraz to nowi chcą tu przyjechać…
Moja pierwsza agencja, z którą do dziś jestem zaprzyjaźniony rok temu miała 8 osób z Polski i wszyscy pracowali dłużej czy krócej. Obecnie zarejestrowanych jest aż 26 osób z Polski, tyle że pracuje…..konkretnie 7.
I to w tym momencie, a nie wszyscy mają gwarancję pracy na dłużej niż miesiąc ,czy kwartał.
O czym to świadczy???
Na przykład o tym, że naprawdę trzeba się zastanowić, czy jest sens powiększać te tysiące i listy zarejestrowanych ale niepracujących ludzi.
Pozdrawiam.
Dzięki za posta, wierzę, że masz rację, ale kto mówi że jest łatwo? piszesz że rok temu było lepiej. Ok, w PRL-u pod tym względem było jeszcze łatwiej (mam na myśli znalezienie pracy). Jeśli nie chcesz doradzić, pozwól, że ja Tobie coś podpowiem: WIĘCEJ WIARY W SIEBIE!
Jeżeli wszyscy ci pielgrzymkowicze mają takie nastawienie jak Ty i tak narzekają, to mogą mieć pretensje tylko do siebie. Poza tym wydaje mi się, że są też w UK Polacy którzy mają stałą pracę. Sam kilka razy pracowałem za granicą i wiem, że jak się uparcie dąży do jakiegoś celu to w końcu szczęście się uśmiechnie.
P.S. Nie przestraszyłeś mnie
pozdrawiam
Dzięki za posta, wierzę, że masz rację, ale kto mówi że jest łatwo? piszesz że rok temu było lepiej. Ok, w PRL-u pod tym względem było jeszcze łatwiej (mam na myśli znalezienie pracy). Jeśli nie chcesz doradzić, pozwól, że ja Tobie coś podpowiem: WIĘCEJ WIARY W SIEBIE!
Jeżeli wszyscy ci pielgrzymkowicze mają takie nastawienie jak Ty i tak narzekają, to mogą mieć pretensje tylko do siebie. Poza tym wydaje mi się, że są też w UK Polacy którzy mają stałą pracę. Sam kilka razy pracowałem za granicą i wiem, że jak się uparcie dąży do jakiegoś celu to w końcu szczęście się uśmiechnie.
P.S. Nie przestraszyłeś mnie
pozdrawiam
Chyba mnie źle zrozumiałeś…
Tu nie o straszenie chodzi, ale o fakty.
Zaś o wiarę czy mój jej brak, to nie posądzaj mnie o jakieś problemy w tej sferze, bowiem ja tu zbyt mocno tkwię dzięki wierze w samego siebie właśnie…
A swój sukces tutaj (nie waham się powiedzieć, że go naprawdę odniosłem, i nie jest to wyłącznie kwestia pracy, tą ma wielu, lecz czegoś ważniejszego, co jest domeną nielicznych, a mianowicie SZACUNKU ze strony Anglików oraz muzułmanów, co się nieczęsto jednak zdarza…) zawdzięczam dokładnie temu co powiedziałeś, zatem nie oceniaj pochopnie ludzi, zanim niczego nie jesteś pewien.
Tu już mieliśmy takiego na forum niedawno, który źle ocenił większość z nas i na pewno nic mu pożytecznego z tego nie przyjdzie.
No ale aby nas tu rozładować i abyś nie myślał, żem Ci nieprzyjazny wejdź na post WENUS…dot. mieszkań właśnie, oraz skorzystaj z wyszukiwarki (tam sporo o wynajmie mieszkań i pokojów pisał Woyth).
Dodam, że już po przyjeździe trzeba zobaczyć tablice na sklepach, kioskach i pocztach. Tam też jest co nieco powywieszane (karteczki, czasem ze zdjęciami pokoi).
Najczęściej problemem jest zatrzymanie się na pierwsze noce, bo załatwić mieszkania na telefon z daleka to ja raczej nie polecam, zresztą byłby to raczej ryzykowny pomysł.
To jest jak z hotelem, najpierw zobacz, potem zdecyduj i płać.
Zobacz jeszcze post DERYO dot. mieszkań, z ostatnich dni…
Pozdrowienia.
Jeżeli wszyscy ci pielgrzymkowicze mają takie nastawienie jak Ty i tak narzekają, to mogą mieć pretensje tylko do siebie. Poza tym wydaje mi się, że są też w UK Polacy którzy mają stałą pracę.
Sam kilka razy pracowałem za granicą….
Z Twego pierwszego postu nie wynikało, że tu byłeś i że znasz realia OBECNEGO pobytu w UK, a zwłaszcza w Leeds.
Zatem nie dziw się, zdecydowana większość nowopytających pyta o to samo…
Żeby było ciekawiej powiem Ci, że ja jestem urodzonym optymistą, zatem sam widzisz, jak mylne opinie można mieć o ludziach…
A co do narzekania…podałem Ci suche fakty. To że nie skłaniają one do optymizmu lecz do poważnego przemyślenia, nie dowodzi niewłaściwego nastawienia, lecz wręcz przeciwnie; PRAKTYCZNEGO!!!
Mam nadzieję, że rozumiesz mnie dobrze…
Mój przyjaciel, z branży finansowej twierdzi, że powoli rynek tutaj (i nie tylko) się sam wyreguluje. Tzn. z tych co poprzyjeżdżali wyselekcjonuje się tych, co naprawdę są przydatni, umieją coś konkretnego, na co w dodatku jest tutaj zapotrzebowanie i…miejsce będzie dla dobrze wykształconych, z naprawdę dobrą znajomością języka, zaś pozostali….chyba będą musieli poszukać sobie innego miejsca.
Ja nie wiem, do jakich ludzi się zaliczasz, ale jeśli potrafisz pokazać Anglikom i ich przekonać, że jesteś jednym z NAJLEPSZYCH (a nie takich jak tysiące innych), to ja Ci życzę szczerze powodzenia!