Strona główna › Działy › Praca › Kiedy jest boom na rynku pracy w Leeds?
uznaja tylko kursy zawodowe NVQ, ja wlasnie zrobilam 5 miesieczny kurs manicure, pedicure plus nail technology…teoretycznie mozesz wynajac miejsce np. w salonie fryzjerskim…pracowac w domu…i wtedy nikogo nie interesuje skad masz kwalifikacje.
Dziekuję za odpowiedź. Te kursy są płatne jaki to koszt i czy można taki kurs zrobic w Leeds. Przepraszam że sie dopytuję o takie rzeczy może oczywiste dla kogos kto juz tam jakiś czs jest a ja jestem zielona.
Aby uczestniczyć w takim kursie trzeba dobrze znać angielski a u mnie …:( oj kiepsko
Formalne kwalifikacje nie są bezwzględnie wymagane, jak zakład będzie potrzebował pracownika i pokażesz że umiesz to co trzeba nie widzę powodu żeby nie mieli cię przyjąć, zwłąszcza że przecież masz certyfikat i to po angielsku.
Nie ma tu jak może sobie wyobrażasz przepisów które nakazują mieć zdany egzamin, ukończony kurs itp. żeby wykonywac jakąś pracę. Pracodawca przyjmuje kogo chce i żaden przepis mu nie nakazuje kogo zatrudnić (oczywiście są zawody wymagające formalnie potwierdzonych kwalifikacji: lekarz, elektryk, kierowca itd.)
Większą przeszkodą może być nieznajomość języka.
Ze słabym angielskim słabo widzę…
Manicurzystka/kosmetyczka/itp. to taka osoba do której klientki chodzą nie tylko po usługę, ale żeby pogadać, poplotkować takie tam. Obawiam się że pracownik który tylko robi robotę a nie umie klienta zabawić, dla pracodawcy jest mało interesujący.
Może się mylę…
A jak z praca w dom może najpierw w domku a podszkolę język i wtedy poszukam zakładu. Jak myslicie robiąc pazurki w domu można przeżyć.
A jaka jest cena tipsów gdy robisz je w zakładzie?
zeby pracowac w salonie musisz miec certyfikat, teraz tak jest (przepisy p.poz, COSH, first aid! etc.) Moj kurs kosztowal ok 1300 funtow (NVQ3) i robilam go w Leeds. Angielski bezwzglednie bo masz oprocz praktyki trzy egzaminy teoretyczne…
W salonie zalozenie pazurkow ok 35F, zel, akryl, jedwab. Bardzo tu lubia Creative- w Polsce tez juz jest. Ale tak jak v-tec pisze nie widze powodu zeby nie uznali polskiego certyfikatu, zwlaszcza, ze w Polsce kwestia, ze tak napisze paznokciowa jest na duzo wyzszym poziomie…
zeby pracowac w salonie musisz miec certyfikat, teraz tak jest (przepisy p.poz, COSH, first aid! etc.) Moj kurs kosztowal ok 1300 funtow (NVQ3) i robilam go w Leeds. Angielski bezwzglednie bo masz oprocz praktyki trzy egzaminy teoretyczne…
W salonie zalozenie pazurkow ok 35F, zel, akryl, jedwab. Bardzo tu lubia Creative- w Polsce tez juz jest. Ale tak jak v-tec pisze nie widze powodu zeby nie uznali polskiego certyfikatu, zwlaszcza, ze w Polsce kwestia, ze tak napisze paznokciowa jest na duzo wyzszym poziomie…
Dziękuję za informacje 🙂
Bez jezyka ani rusz? Mylicie sie moi drodzy:) Do pracy w magazynie, czy tez fabryce, nie jest wymagana perfekcyjna znajomosc angielskiego. Btw. znam wielu Polakow, ktorych angielskich nie pozostaje wiele do zyczenia, a jednak pracuja i zarabiaja calkiem niezle. Co do tematu-moge polecic agencje pracy Piccadily Workforce, ktora znajduje sie w Bradford, a konkretnie na 9 Eldon Place. Sama zaczynalam prace przez te agencje i moge ja jak najbardziej polecic innym. Bez watpienia to najlepsza agencja pracy w Bradford.
Bez jezyka ani rusz? Mylicie sie moi drodzy:) Do pracy w magazynie, czy tez fabryce, nie jest wymagana perfekcyjna znajomosc angielskiego
Zgadza się. Do (prostej) pracy angielski nie pomaga a wręcz odwrotnie. Pracodawcy wolą niekumatych bo mogą się przed nimi puszyć, no i niekumaty nie będzie robił problemów w razie czego, za to będzie szybciej zapier++lał 😉
Ok. Macie rację…
Nie ma co wielu ludziom uczyć się angielskiego, skoro i tak mają być przy taśmie i język im niepotrzebny, ale na litość boską, czy trzeba się skazywać na lata stania przy taśmie i na bycie jak niemowa?
A mówili zawsze, że Polak to potrafi i ma ambicję, zależy mu itp…
Kłamali?
Nie wiem jak inni, ale ja naprawdę nie chciałbym, aby mnie Anglicy traktowali jak zwykłego zapieprzacza przy taśmie, co rozumie więcej na migi niż po angielsku.
Nie wiem, może innym tak pasuje, ale chyba każdy woli jak go potraktują z szacunkiem i jak się da pogadać z kimś w języku kraju, gdzie się świadomie przyjechało i zamierza dłużej pobyć.
A skoro o tym już mowa, to proszę nie piszcie później tych wszystkich narzekań na Anglików jak to oni źle Polaków traktują, że to mają nas za tanią siłę roboczą i nic więcej…
Naprawdę nie piszcie… 😕 😕 😕 😳
No bo jak mają traktować kogoś, kto nawet języka nie stara się nauczyć na tyle, aby pokazać że mu zależy?
czy sa jakies realne szanse na znalezienie pracy bez najomości angielskiego?
Wiem że jest dużo takich ludzi i jakoś im się udaje. Chodzi mi dokładnie o Leeds lub Bradford. Z góry dziękuję za odpowiedź.
jasne ze są na przykład ze mną mieszkaja 4 osoby co ani be ani me i kazda pracuje.
I co robią
I co robią
Taaaa
A potem: "co mam zrobić, współlokatorka mnie bije"
A pójść do prawnika, pójść na policję, znaleźć inne lokum, zawalczyć o swoje. No tak, tylko z kiepskim językiem to trudno, można kłopotów sobie jeszcze narobić i czasu trzeba poświęcić (tłumacze).
Proszę mnie źle nie zrozumieć, współczuję dziewczynie, mogła mieć pecha po prostu. Ale niefrasobliwość i nieprzygotowanie do wyjazdu skutkują często takimi efektami. Tym bardziej że najpierw się nie słucha rad, a potem się żąda pomocy.
Na tej samej zasadzie, w góry można się też wybrać w tenisówkach i t-shircie. Jak szczęście dopisze to będzie dobrze. A w razie czego GOPR pomoże, bo to jego obowiązek.