Strona główna › Działy › Hyde Park › Zachowanie!!
Mam pytanie. Prosze podejsc do tematu powaznie… 😛
Moj znajomy Anglik nie ma np. oporow by sobie beknac czy pierdnac (!!!!!!!!!!) w moim towarzystwie. Na moje uwagi, ze to nieladnie, ze to wrecz niekulturalnie, mowi ze wszyscy tak robia, on jest Brytyjczykiem i bedzie sie tak zachowywal. A jak bede mu zwracala uwage w towarzystwie, to ludzie sie beda ze mnie smiali, bo sie glupio zachowuje, przeciez nikt inny nie ma nic przeciwko temu…
Czy wy tez sie z czyms takim spotkaliscie?
Bo ja juz naprawde nie wiem… 🙁
Znam kilku takich (z czego część to polacy) którym nie straszne towarzystwo obcych ludzi i jak zawsze potrafią zachowywać się jak świnie… To chyba nieodwracalne u niektórych osób 😕
A regółą jaką kieruje się Twój znajomy, jakoby to był „przywilej” anglików, jest co najmniej absurdalny.
Chcialem sié podzielic pewnym spostrzezeniem na temat zachowania nie anglików a azjatów… Rozmawialem juz ze znajomymi na ten temat i oni takze spotykaja sie nagminnie z tym zjawiskiem, czy Wy takze zauwazyliscie te przypadlosc?
Mianowicie ludzie ci sa bardziej „przyjaźni” niż (o w końcu udało mi się przełączyć klawiaturę na polską) najlepsi przyjaciele. Pomijając fakt iż już od pierwszego dnia kiedy ich poznasz mianują Cię swoim best friend-em są bardziej upierdliwi niż współlokator dobijający się do toalety z rana.
Pewna sytuacja: dwa dni temu w pracy, chłopak pochodzący z indii spytał się mnie ok piętnaście razy „jak leci mój przyjacielu” i w większoci przypadków puentował to słowami „to dobrze, dobrze mój przyjacielu… wyglądasz dzisiaj dobrze” 😕
Pewien mój kolega mając dosyć przymileń innego naszego współpracownika przyjął postawę bierną i po prostu przestał się do niego odzywać. Niestety to tylko nasiliło problem, ponieważ za każdym razem kiedy kolega ten mijał się przypadkiem w pracy z owym azjatą (a jest to dość częste bo nie pracujemy w lesie jako drwale :P) otrzymywał serię pytań typu: „czemu się do mnie nie odzywasz?”, „nie lubisz mnie?”, „czy coś nie tak?”, itp.
Końca tej opowieści nie mogę zdradzić bo słowa jakich musiałbym użyć i tak zostałyby ocenzurowane 😉 Powiem tylko, iż Ravinder (przypomniało mi się imię tego azjaty 😀 ) omija teraz go w pracy szerokim łukiem i ani myśli odezwać się do niego choć słowem 😉
Oczywiście znam też paru ludzi którzy pochodzą z dalekiego, południowego-wschodu i bardzo sobie ich szanuję i lubię, ale jest to mały procent ludzi…
Pozdrawiam 😉
Owszem z takim zachowaniem spotkalem sie nie tylko tutaj 🙂 Niemcy tez maja to do siebie ze zachowania tego typu sa dla nich calkiem naturalne i normalne. Oni nie widza w tym nic zlego po prostu. Dla nich to tak jak oddychanie czy dlubanie w nosie (no yu moze przesadzilem) 🙂 W kazdym badz razie grzebanie w zebach paznokciem i ww. zachowania to dla nich norma i fakt to my jestesmy dla nich dziwni gdy sie dziwimy 🙂
brytyjczycy to narod z duzym rozwojem technologicznym ale rozwoj kulturalny nie idzie tu w parze.Ciagle sa na poziomie sredniowiecza co najmniej. Ja tez wiele razy zwracalem angolom na zachowanie typu bekanie itp. a oni nic nie rozumieli, bo po prostu jest to narod barbarzynski ale i tak ich lubie. Co do zachowania to tylko brac przyklad z japonczykow. Ci to dopiero sie angielskim zwyczajom nie moga nadziwic! Jedna japonka powiedziala mi ze nie rozumie dlaczego UK jest na tak dobrym poziomie ekonomicznym skoro anglicy sa tak niekulturalni i zachowuja sie jak ludzie pierwotni. Ale to jest chyba wlasnie ich mocny punkt, czyli wedlug nich: jak cos chcesz to wal w morde i bierz, tylko ze teraz to sie robi na zasadzie terroru ekonomicznego, ale zasada jest ta sama.
Ojciec mojego maluszka- angol, bekal, dlubal w nosie i pierdzial, nawet w pracy…Czasem mi opowiadal jak sie spierdzial, i z drugiego konca sali patrzyl jak ludzie wyczuwali smrod i z niesmakiem wiali….Nie dosc tego, sikal wszedzie , gdzie na to mial ochote…generalnie obaly zostal chyba kazdy budynek w Leeds…Ja nie moglam sie nadziwic moim oczom, bylo mi wstyd i musielismy niestety sie pozegnac…
Jak sie przebywa z polakami to roznie bywa, z przyjaciolmi chyba mozesz sobie popierdziec i skonczy sie na kupie smiechu….chlopaka tez swojego mozesz zbudzic rano "nietypowym sygnalem"…ale jak ktos obcy…to chyba jest najbardziej obrzydliwe…co moze zrazic ludzi do siebie..
Mam taka prosbe , niech to bedzie nasza cecha dystynktywna…
Trzeba jednak przyznac, ze moj dobry wplyw sie daje odczuc, bo z czasem zaczyna sie zachowywac kulturalniej, to znaczy sie nie beka prawie wcale, a jak juz, to bardzo przeprasza… 😛
Odnosnie drgiego 'zachowania’ to chyba bedzie troche gorzej…
,,Czy wy tez sie z czyms takim spotkaliscie?,,
Oczywiscie, ze tak ostatnio w Tesco na dziale miesnym- tak mnie zamurowalo, az szok przezylam -do dzis cierpie.
A co do szczania po murach przez anglikow, to nie darmo policja prowadzila za to mandaty (60 funtow).
A co do bycia friend -ostatnio odwiedzila mnie siostra z USA, ktora mieszka tam 17 lat i stwierdzila, ze angole sa tacy smutni, malo sie usmiechaja, sa ponurzy, bo amerykanie caly czas szczerza zeby i pytaja co slychac. Niezle nie, ciekawe co by anglik czy amerykanin powiedzial po odwiedzinach w Polsce.
Pewien amerykanski pisarz (nawet kiedys wiedzialem ktory:)) wsiadajac do samolotu zostal zapytany o to jak mu sie podobalo w Anglii i co sadzi o Anglikach. Odpowiedz byla jednoznaczna:” Z anglikiem zrobic mozna tylko jedno – dac mu po mordzie”.
I to wlasnie jest rowniez moja mysl przewodnia, dlaczego rozwodzic mi sie nie chce. A jak ktos znowu bedzie smecil to zaznaczam z gory – TAK oczywiscie uogolniam :).
Pozdro
Ojciec mojego maluszka- angol, bekal, dlubal w nosie i pierdzial, nawet w pracy… sikal wszedzie , gdzie na to mial ochote…generalnie obaly zostal chyba kazdy budynek w Leeds…
Ciekawe czy zachowanie swojego partnera zauważyłaś przed czy po tym jak zrobiliście sobie 'maluszka’ ?? 🙂
Bo jeżeli po, to chyba zbyt szybko zawierasz zażyłe znajomości, a jeśli przed, to po jakim czasie waszej znajomości zaczęło ci to przeszkadzać ? 😕 😯
A ja jestem Anglikiem – i potwierdze ze nie sikam na ulicach – a tez nie bekam ani pierdze (przynajmniej od tego czasu kiedy mialem wiecej niz 5 lat…;->)
….mimo tego niestety przyznam sie do gryzenia paznokiec – wiec niewiem co Polak o mnie by sadzil……
Z sikaniem po murach sie nie spotkalam… na szczescie!!…
Do vtec
Niestety za pozno go poznalam, i mam za swoje…
Bedziesz ze mnie szydzil?
Ja jestem dumna z siebie ze mam odwage ciagnac dalej, bo po tym co przezylam….lacznie z obrywaniem podczas ciazy…moglam sie zalamac…i tak mi moglo zostac…
Ale nie jestem typem ofiary, i nie wstydze sie swoich bledow.
ucze sie.
juz nigdy nie bede sie spotykac ze szmatlawcem 🙂
Ja jestem dumna z siebie ze mam odwage ciagnac dalej, bo po tym co przezylam….lacznie z obrywaniem podczas ciazy…moglam sie zalamac…i tak mi moglo zostac…
Ale nie jestem typem ofiary, i nie wstydze sie swoich bledow.
ucze sie.
juz nigdy nie bede sie spotykac ze szmatlawcem 🙂
Brawo
🙂
A ja chcialabym przedstawic wam pewna sytuacje pokazujaca nieco inne oblicze Anglikow.Otoz pracuje w pewnej firmie od okolo miesiaca,pracuje w biurze gdzie jestem jedynym obcokrajowcem.Jestem w dosc trudnym polozeniu gdyz moj tata zmaga sie z nowotworem.Na poczatku jak zostalam przyjeta moj szef rozmawial ze mna o powodach dla ktorych przyjechalam do Anglii, o mnie o mojej rodzinie (powodow tych jest wiele i nie bede ich teraz przytaczac).Przez caly czas jestem w stalym kontakcie z rodzina i dwa tygodnie temu wykonujac kolejny telefon do domu uslyszalam,ze z tata jest bardzo nie dobrze,nie je,nie wstaje z lozka.Nastepnego dnia normalnie poszlam do pracy myslac wciaz o tym zeby jak najszybciej poleciec do Polski,zobaczyc sie z rodzina.Moj szef przyszedl rano,tradycyjnie sie przywital i spytal co u mnie,odpowiedzialam tradycyjnie ze dobrze,jestem zdania,ze praca to praca,a zycie osobiste to inna sprawa.Jednak moj szef wyczul ze cos jest nie tak i poprosil mnie o rozmowe,odmowilam,bo nie chcialam go w nic zaglebiac,on sie uparl.Opowiedzialam mu o sytuacji z tata i zapytalam czy moglabym wziazc w przyszlym tygodniu 2 dni wolnego,bo chce leciec do domu,a teraz jestem przed wyplata i czekam na finanse.Wyszedl na chwile po czym wrocil z Swoja karta kredytowa i kazal mi natychmiast dokonac najblizszej rezerwacji na samolot przy czym dodal,ze firma pokryje polowe kosztow i ze oddam pieniadze jak bede mogla.Pozniej zaskoczyl mnie jeszcze bardziej gdy zapytalam go o kwestie urlopu…bo jak wiadomo miesiecznie przysluguja mi 2 dni platnego urlopu,a ja nawet tyle nie przepracowalam….on na to,ze zadnego urlopu mam nie wypisywac i ze bedzie tak jakbym normalnie byla w pracy i o nic mam sie nie martwic…Takiej pomocy i wsparcia mozna oczekiwac od bliskich przyjaciol badz rodziny,a ten oto zupelnie obcymi w rzeczywistosci Anglik podal mi bezinteresownie pomocna dlon gdy najbardziej tego potrzebowalam…staram sie nie dzielic ludzi ze wzgledu na ich pochodzenie,a na to jacy sa i co soba reprezentuja!Zycze Wam i Sobie bysmy napotykali tylko te dobre i pomocne istoty!