Strona główna › Działy › Zdrowie › Opieka zdrowotna
Chciałabym się podzielić moimi ostatnimi doświadczeniami z tutejszą służbą zdrowia. Otóż miałam pecha i dopadło mnie grypsko z zapaleniem krtani włącznie. Gdy chciałam się zarejstrować to nastąpiło zdziwienie, że po co z grypą do lekarza? Lekarz mnie przyjął, poświecił latarką do gardła i odprawił z niczym, nie wypisał żadnej recepty, o antybiotykach nie chciał nawet słyszeć, mimo, że mogłam porozumiewać się z nim tylko szeptem, i zalecił mi tylko picie tranu. Wyszłam w ciężkim szoku, zadzwoniłam po wsparcie do Polski no i po tygodniu jakoś powoli wracam do siebie. Zastanawiam się tylko czy tutaj to zawsze tak wygląda, czy wy też macie podobne doświadczenia, czy też poprostu powinnam zmnienić lekarza ❓
Piszcie jak podoba wam się tutejsza służba zdrowia.
Widziałam ogłoszenie polskiego dentysty, może polsce lekarze też powinni otwierać tutaj swoje gabinety?
Dana, wybacz że to znów ja, ale miło mi się z tobą rozmawia. Zmiana lekarza niewiele ci pomoże, gdyż wszyscy lekarze rodzinni w tym kraju zalecają to samo: wziąć paracetamol i położyć sie do łóżka, a samo przejdzie (jak widać, są małe odstępstwa, np. tran 🙂 ). Totalna ignorancja łapiduchów ma jednak także swoją dobrą stronę: przychodząc na wizytę weź ze sobą listę leków, które chcesz otrzymać (sprawdź w necie, zresztą lekarze sami tak robia przy pacjentach, albo skonsultuj się tel. ze znajomym lekarzem z Polski), a pan doktor bez sprzeciwu wystawi receptę. W każdym razie u mnie działa. Btw. jeżeli pobierasz tax credit wszystkie leki masz gratis, więc nie oszczędzaj się 🙂
Btw. te uwagi nie odnoszą sie do tut. dentystów, którzy są naprawdę profesjonalni, w każdym razie ja mam takie doświadczenia (i nie leczę sie prywatnie, ale przez nhs)
Obyśmy zdrowi byli ❗
No właśnie – obyśmy zdrowi byli!
Nie wiem dlaczego ale na mojego lekarza prośby o receptę jakoś nie działają i stara się jak może żeby się mnie szybko pozbyć. (przynajmniej takie mam wrażenie – a może zwyczajnie jestem przewrażliwiona.) O tym, że leki są za darmo pierwsze słyszę, no chyba, że masz poniżej 16 lat, ale nie wyglądasz 😉
Dzisiaj przybyło mi jeszcze nowe doświadczenie, byłam na badaniu krwi i nie wiem po co ale wyssali ze mnie aż 4 szczykawy, w Polsce z reguły zadowalali się jedną – strasznie te angole krwiożercze.
Dentysta na razie mi nie grozi, i mam nadzieję, że ominie mnie jednak to doświadczenie. Znajoma, która pracowała jako asystentka nadziwić się nie mogła, że oni wciąż używają straszne ilości amalgamatu (wiesz taka metalowa plomba), mam nadzieję, że ciebie oszczędzili i nie świecisz jak się uśmiechniesz 😀
Pozdrawiam.
Czasami tutejszy NHS dziala na zasadzie „pacjencie jesli umiesz liczyc – Licz na siebie a jesli nie umiesz to i tak nie mozemy Ci pomoc” ale zdarzaja sie wyjatki. Poprzednio mieszkalem w duzym miescie gdzie mialem pare (czytaj wiecej niz 10 ale mniej niz sto) dosc przykrych doswiadczen z NHS i lekarzami pierwszego kontaktu i niestety powyzsza zasada znajdowala dosc czesto (czytaj…….) zastosowanie. Ale mialem to szczescie ze znalem paru miejscowych ktorzy poradzili gdzie warto sie udac i do kogo, co ograniczylo narazanie zycia nie tylko mojego ale moich krewnych i znajomych 8) . Moze warto czasem zasiegnac jezyka u tubylcow zeby oszczedzic sobie stresow i nieprzyjemnosci.
Polecam osrodki sluzby zdrowia w mniejszych miasteczkach i wioskach sa o niebo lepsze i obsluga nie stara sie splawic pacjenta w mozliwie najkrotszym czasie 8)
Czasami aby pomoc swojemu lekarzowi odkryc co nas gnebi 😆 warto przed planowana wizyta zajrzec na stronke
http://www.nhsdirect.nhs.uk/selfhelp/info/intro/body.asp i sprobowac samemu ustalic co nas gryzie a nastepnie uzbroic sie w cierpliwosc i spokojnie wesprzec naszego lekarza- dobroczynce odrobina porady.
Pozdrawiam
doświadczenie. Znajoma, która pracowała jako asystentka nadziwić się nie mogła, że oni wciąż używają straszne ilości amalgamatu (wiesz taka metalowa plomba), mam nadzieję, że ciebie oszczędzili i nie świecisz jak się uśmiechniesz 😀
Pozdrawiam.[/quote]
Dana- lekarz prawdopodobnie cie splawil bo nie mogl Ci wytlumaczyc ze na grype nie stosuje sie antybiotykow ani zadnych lekarstw oprocz tych ktore obnizaja goraczke,i prawdopodobnie z Polski tez nikt nie mogl ci pomoc w tej sprawie ,a to ze po tygodniu czujesz sie lepiej zawdzieczasz tylko swojemu ukladowi odpornosciowemu.Co sie tyczy amalgamatu to pokaz mi kraj gdzie ubezpieczalnia pokrywa koszt wypelnien swiatloutwardzalych(kompozytow) albo zlotych inlays .Strasznie nazekasz-czy ty tu jestes na wygnaniu?Zdrowia,zdrowia,zdrowia!
Masz rację hattori, strasznie narzekam ale taka to już moja narodowa cecha, niestety nieuleczalna, paracetamol też na nią nie działa.
Ale cieszę się, że Ty aż zioniesz otymizmem i pozytywnym nastawieniem, czego i sobie i innym uczestnikom forum życzę.
Woyth dziękuję za link i odrobinę empatii.
Alez prosze Ciebie uprzejmie Dana 😀
Pozdrawiam
Ale cieszę się, że Ty aż zioniesz otymizmem i pozytywnym nastawieniem,
O ile się orientuję, to kol. hattori sam pracuje w służbie zdrowia, może stąd ten jego optymizm i positive approach… 🙂
Pracuje w zawodzie pokrewny ale wiem ze lekaze sa jak wszedzie na swiecie; dobrzy i zli ,bardziej wyksztalceni i mniej(choc tych pierwszych jest wiecej).Pierwsza roznica miedzy naszym(rozwijajacym sie) krajem a uk(rozwinietym) jest taka ze tu studiujesz za pieniadze ktore sa odprowadzane do budzetu a w Polsce za studiowanie odprowadzasz pieniadze do kieszeni; nauczycieli ,wykladowcow,asystentow, za kolokwia ,egzaminy, zaliczone cwiczenia.Mowa jest oczywiscie caly czas o uczelniach ktore sie licza i tu i w Polsce.Nastepna sprawa ;tu lekaz pracuje z komputerem i internetem bo jest tyle nowych lekow ze tylko ktos z Polski moze zapamietac ich nazwy(nie dziwota jesli ktos sie musial uczyc w liceum jaka jest glebokosc Amazonki na trzysetnym kilometrze ).Naszym kolejnym bledem w mysleniu jest to ze jestesmy zdesperowani zeby dostac sie do lekaza ktory bieze jakies 30£ za godzine pracy zeby nas pomacal albo wysluchal naszych prosb o antybiotyk na grype. Po to tez jest nhsdirect i z nim zwiazane „sito”- gdzie dzwonimy i mowimy co nam dolega.Gdyby nie to ,to polowa naszych zarobkow by szla na NI,albo trzeba by bylo przyjsc z koniakiem i kawa 😆 lub po pomacaniu wsunac pod notes 50 zetow 😳
Rozumiem, że postrzegasz te sprawy w inny sposób, szczególnie gdy jest się związanym zawodowo z jakimś tematem ma się zupełnie inny osąd problemu i prawdopodobnie o wiele bardziej trzeźwy.
Ja patrzę na to od strony pacjenta i tak jak każdy chory potrzebuję pogłaskania po główce i nawet jeśli to tylko grypa to oczekuję, że lekarz jednak wykaże trochę zrozumienia i na odczepne może przepisze przynajmniej jakieś witaminy.
Pewnie uznasz, że znowu się czepiam ale jednak uważam, że jakość opieki medycznej w Polsce jest lepsza, może to tylko złudne wrażenie, ale nigdy nie czułam się jak intruz prosząc lekarza o pomoc.
Co do legendarnych łapówek, to sądzę, że bardzo często pacjenci wygadują głupoty i za bardzo wyolbrzymiają ich znaczenie.
Przykład z życia- gdy miałam urodzić dziecko to nieomal każdy udzielał mi porad ile to mam komu wsunąć do kieszeni, i wogóle bez opłaconej położnej i opłaconego lekarza najlepiej do porodu się nie wybierać.
Moje skąpstwo jednak wzięło górę, uznałam, że skoro płacę ubezpieczenia mam prawo być potraktowana po ludzku. W efekcie poszłam do szpitala, gdzie nie znałam zupełnie nikogo, położne były wspaniałe, lekarz prowadzący poród to samo. Dziecko się urodziło i nie kosztowało mnie to ani grosza. Ograniczyłam się tylko do symbolicznej bombonierki wychodząc za szpitala. I co odnotowałam, wcale nie jest to częsty gest ze strony pacjentów. Poprostu ludzie sami tworzą legendy, a jeśli już ktoś wsuwa kasę do kieszeni lekarza, to głupi i tyle.
Sorki za przynudzanie. Tak naprawdę doskonale zdaję sobie sprawę, że wszystko jest względne i punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Dlatego proszę Cię hattori o odrobinę wyrozumiałości i pozwól mi sobie trochę poględzić od czasu do czasu.
Pozdrawiam i zdrówka życzę 😆
staray temat ale postanowilam sobie dodac moja opinie, zniklam bo bylam chora dobre dwa tygodnie. Moj lekarz rodzinny jest muzulmaninem co powoduje smieszne sytuacje ze kiedy jestem z moim partnerem pyta jego i jemu tlumaczy co mi jest. Jednak kiedy przyszlismy natychmiast dostalam antybiotyk, 120 tabletek paracetamolu:), cos do plukania gardelka, zmierzone cisnionko, milion wskazowek ze pod zadnym pozorem nie wolno mi wylazic z lozka, ze chocby byla trzecia wojna swiatowa za tydzien mam przyjsc na kontrol. Lubie mojego lekarza rodzinnego pod warunkiem ze nie pyta mojego partnera o zgode tylko zwraca sie bezposrednio do mnie. Dlatego od tam tej pory jak szwankuje mi gardelko do lekarza chodze sama:)
No cóż Dana, nie zazdroszczę Ci.Rozumiem,że nie dosyć,że czułaś sie fatalnie, bo to i ból gardła i pewnie gorączka i w ogóle niechęć do życia to na dodatek lekarz nie przejął sie Tobą.Rozumiem Cię doskonale bo gdy ja choruję na grypę to po prostu umieram.Nie wiem jakim cudem inni mogą pracować,jeść, pić i robić dobrą minę do złej gry,ja – umieram.Zazwyczaj bowiem do wirusowego podłoża grypy błyskawicznie dołączają się wtórne infekcje bakteryjne i tak czy owak bez antybiotyków ani rusz.Staram sie oczywiście jak mogę aby sie nie truć chemioterapeutykami ale po trzech dniach umierania zazwyczaj daję za wygraną i łykam no i zdrowieję.Myślę więc,że miałaś prawo oczekiwać większego zainteresowania ze strony Twojego lekarza.W wysoko cywilizowanym kraju takim jak jest GB priorytetem powinno być szybkie przywrócenie pacjenta do stanu używalnosci nawet jeśli jest chipochodrykiem.Zdrowia życzę.C.
Niestety twoje spostrzezenia sa „normalnoscia”.Mam dwojke malych dzieci i niestety kontak z sluzba zdrowia byl czesty.Pisze, ze byl czesty poniewaz staram sie go ograniczac do niezbednego minimum. Pomagaja mi w tym leki z Polski,czesty kontakt z pediatra w Polsce i przyzwyczajenie, ze dzieciom ciagle cos jest.Trudno mi bylo do tego dojrzec, nie lubie „bawic” sie w lekarza, ale tutejsze warunki wymusily na mnie druga profesje…Pozdrawiam i zycze Wszystkim duzo zdrowia.
Ja miałem do czynienia z służbą zdrowia parokrotnie, raz miałem wypadek w pracy ( pocięta ręka w paru miejscach -6szwów), trochę się naczekałem w szpitalu (1godz) aż mi rękę pozszywali (chociaż o zdjęcie rentgenowskie musiałem się wyprosić tak dla wszelkiego spokoju), na koniec dali zestaw plastrów, obsługa była miła i fachowa:).
Druga wizyta już w przychodnii rejonowej. Wygląda to tak że w pierw się dzwoni i zwykle kobitka pyta sie czy to cos waznego czy raczej nie, co uzaleznia jak szybko nas umowia, np. jak to cos pilnego(grypa itp.) to po paru minutach oddzwania do nas lekarz i opowiadamy mu o naszych problemach nastepnie ustala z nami termin wizyty. Przy najmniej u mnie sprawa wygladala gladko i spokojnie 🙂
PS. Czekam właśnie na odszkodowanie, więc jeśli ktoś pragnie porady tego typu jak załatwić i czy warto to niech napisze wiadomość do mnie, w miare możliwości chętnie odpisze.
Nasz Fata pisał też o tym i podał nawet reguły uzyskiwania odszkodowań na zasadzie "no win -no fee".
O ile dobrze pamiętam zalecał sprawdzoną kancelarię, położoną obok ratusza miejskiego (po drugiej stronie Headrow) o nazwie "HAMERS Solicitors". http://www.hamers.com