Juz dawno doszedlem do wniosku ze poprawnosc polityczna niekoniecznie ma tylko dobre skutki. Wsrod ludzi z mojego otoczenia przerzucila ona zestaw pewnych bardzo naturalnych reakcji (niekoniecznie z gruntu zlych) do "szarej strefy". Swobodna rozmowa na tematy zaliczane do non-PC stala sie delikatesem dostepnym tylko dla grona najblizszych sobie osob. Wszelkie zachowania i slowa sa starannie wazone zanim opuszcza autora i zanim ktokolwiek bedzie je w stanie wykorzystac przeciwko niemu. Wg mnie zbyt czesto rowniez ludzie uzywaja dyskretnych znakow zamiast wprost i swobodnie przekazac swoje mysli. To sa po prostu zaburzenia komunikacji. Takie zasady, a wlasciwie prawo, sprzyja rowniez generowaniu dwulicowosci.
Nie wiem jednak, czy bardziej podobaloby mi sie UK bez wymuszonej politycznej poprawnosci. Moge wyobrazic sobie nacjonalistyczne ruchy mlodziezowek rzucajace w imigrantow obelgami (w lepszym razie) a w gorszym – kamieniami.
Idealnie, to spoleczenstwo powinno chyba samo dojrzec do akceptacji innych mniejszosci. Bez odgornych nakazow jednak taki stan moze nigdy nie nastapic.