Powtarzam, dwa razy wyciągnąłem dłoń i nie prowokowałem, siedząc cicho.
Zupełnie nic to nie dało, dalej to samo.
Nawet MK powiedział na shoutboxie, że trzyma zakład, iż po odbanowaniu M. Klecz będzie tak samo.
Widać spodziewał się, ze ona znowu zacznie.
A ja głupkiem nie jestem i nigdy się nie zgodzę na taka sytuację, ze komus wolno będzie zaczynać na nowo i prowokować strugając jeszcze głupka, ze to tylko o dobry humor chodzi (tania bajka dla dzieci), ale mnie odpowiedzieć nie wolno, bo ja będę współwinny że znowu jest awantura.
Skoro ktoś poświęca kupe czasu siedząc w pracy i oszukując pracodawcę, wypisując tu takie rzeczy i na nowo zaczynając konflikty, to rozumiem, że kieruje się w swoim postepowaniu checią zgody tak?
Komu to chcecie wmówić?
Nie znacie prostych zasad jakimi w życiu nalezy się kierowac?
"Nie czyń drugiemu co tobie niemiłe" .
nie prowokuj, nie wszczynaj zwady itp.
Sporo osób zauwazyło bez problemu, że ja nie wszczynam awantury na nowo, nawet napisali jej, żeby dała spokój.
Ale ją widać 4 litery i paluchy tak swędzą, ze nie umie inaczej.
Skoro nie umie, to po co tu wchodzi i wszczyna awantury?
Czy to jest to czego forum potrzebuje?
Naprawdę nie mamy lepszych pomysłów na zycie i wolny czas?
Czy ja mam ochotę potem czytać kim to ja wg. niej jestem?
Myslicie że mam ochotę odpowiadać?
Że mnie to rajcuje?
Czy wszyscy musza się tym potem "pasjonować" i pytać mnie potem, "Cześć, a co tam z tą Martą Klecz znowu "?
I jeszcze jedno:
nikogo nie wyganiam z boiska, bo gra jest dla ludzi, a dla siebie tego nie załatwiałem.
Ale nie będę tolerował pod moim adresem głupich i zaczepnych odzywek. Od nikogo.
Umiesz mi spojrzeć w oczy najpierw wyzywając od chamów i arogantów a potem tam przychodząc?
Czy to właśnie nie jest aroganckie?