Z tymi sklepami to prawda. Pierwszy raz jak mnie ekspedientka zapytala jak mi minal dzien to mnie zatkalo i o malo nie zaczalem opowiadac, na szczescie szybko sie zreflektowalem, ze chodzi tylko o wymiane uprzejmosci, a nie informacji. To było bardzo mile. Innym razem, zapytano mnie, co chcialbym jeszcze kupic, to wskaza mi kierunek do odpowiedniego dzialu, a przy zakupie dzemu sprzedaca zyczyl mi udanego weekendu. To sa przyjemne sytuacje, no i zakorzeniaja sie, z czasem zaczynasz sie podobnie zachowywac.
No ale zeby sie tak nie zdolowac, to jak to jest z jedzeniem. W Polsce siadamy i czesto odruchowo mowimy – smacznego. Co robia Anglicy w czasie posilku to juz wiadomo, ale czy cos mowia przed? 🙄 Chyba nie.