Bartosz nie pojal po prostu, ze ktos grzecznie prosil, by oszczedzili sobie zlosliwych komentarzy Ci, ktorzy nie sa zainteresowani. A juz odchodzac od Bartosza (nie odchodze sam, odchodze z radoscia), to baran przyjety w szeregi owieczek stojacych sobie krzywo na wzgorzach, moglby wracajac z tych wzgorz byc jeszcze bardziej pozytecznym, bo przeciez schodzac znosilby jaja, co znacznie podniosloby jego wartosc w oczach farmera. Kto wie, moze bylby to poczatek dlugiej przyjazni?….