Z kapciami to juz nie raz mi sie zdazylo….
ale ze wstawaniem to totalna porazka…sama siebie oklamuje ze sie wyrobie a pozniej latam jak popazona bo zapominam wszystkiego….i nie wiem za co sie zabrac
u mnie w domu zaden zegarek nie chodzi poprawnie ale najgorszy jest ten w sypialni spieszy sie minimum 20 min…czasem sie cisez jak ktos mi zrobi niespodzianke i przyspieszy go jeszcze troszke…i tego nie wiem wtedy wstaje(oczywiscie ze swiadomoscia ze juz jest bardzo pozno) spiesze sie (jak zwykle) schodze do kuchni a tam patrze na zegarek i mam jeszcze duuuuzo czasu ale fajne uczucie…
a tak w ogole juz wieczorem potrafie sobie nastawiac budzik z uwzglednienien czasu na wygrzebywanie sie z luzka…no i co z tego jak i tak zasypiam…tzn swiadomie zasypiam 🙂
a z tym wyjsciem z domu …
chce ale nie chce …brakuje mi troche motywacji… brakuje mi tez czasu…chyba sie rozleniwilam jesli chodzi o aktywnosc towarzyska…..
ale tak naparwde chce wychodzic na imprezy na piwka…cos zrobic ze soba…ale z drugiej strony czasem po porstu nie chce mi sie…co jest?!?!?!?!?!?!?!