Strona główna Działy Prawo Dziecko Dziecko

#117886
nowy_nowa
Członek

Warning: get_class() expects parameter 1 to be object, null given in /home/kwiatkow/domains/leeds-manchester.pl/public_html/wp-content/plugins/bbpress-bbcode/class_bbpress2-bbcode.php on line 193
jadzia26 wrote:

Zbyt pieknie to brzmi,wiem jak przebiega procedura wyrabiania paszportu dla dziecka,sama jestem mama.Chodzi mi glownie o znieczulice jaka panuje chocby w naszym konsulacie,nie wiem czy kiedykolwiek miales doczynienia z ludzmi ktorzy tam pracuja,sama bylam swiadkiem pewnej sytuacji:stala przede mna pani z wnioskiem paszportowym dla maluszka,i co wszystko ladnie pieknie az tu nagle urzedniczka wziela do reki zdjecie paszportowe po czy powiedziala podniesionym glosem ze to zdjecie nie jest dobre bo dzieciaczek kilku miesieczny mial zbyt mocno otwarta buziunie i ze nie moze tego wniosku przyjac chyba ze zrobia dziecku nowe zdjecie.I co biedna matka miala zrobic,zalamala rece bo zwolnila sie na pol dnia z pracy i musiala czym predzej wracac.Nikogo to nie obchodzilo.Mialo byc nowe zdjecie albo pa pa.Szlag mnie trafial jak tego sluchalam,uwierz mi kolego,urzedniczki sa z natury bardzo nieprzychylne i tego nie moge zdzierzyc.Ale coz czasem trzeba przygryzc jezyk i okazac troche pokory bo przeciez pokorne ciele dwie matki ssie.
Aaa zapomnialabym wchodzac do konsulatu nalezy sie zapowiedziec w recepcji,a tam co pani w dodatku rodaczka popisujaca sie angielskim krzyczy do ludzi przepitym i przepalonym glosem i rozstawia ich gdzie maja stac po ile osob do windy wchodzic itd itd.i co ty robisz w takiej sytuacji?Z urzedasami jeszcze nikt nie wygral,poczucie wladzy odgrywa tu wazna role,nikt nie zwraca uwagi na szarakow,bo my dla nich jestesmy zwyklymi szarakami.Taka jest prawda.Bolesna.

Tu nie moge zabierac glosu gdyz nigdy nie korzystalem ani z polskich urzedow ani z polskich ambasad. Ale z opowiadan slyszalem niejedno. Takze to co piszesz………nieraz. Ale znam sytuacje tak smieszne ze sie usmiejesz ale nieraz tak trzeba. Kiedys kobieta tez miala podobne szopki w ambasadzie RP w Nowym Yorku. Nawet pisali w gazetach o tym. Wiesz co zrobila jak sie wsciekla na urzedniczke? Na jej oczach potargala polski paszport i zarzadala natychmiast wydanie nowego, wczesniej dzwoniac do urzedu emigracyjnego w USA i gazety dosc poczytnej, ze prawdopodobnie Ambasada jej kraju czyli polski, za chwile wyrzuci ja na ulice bez waznego dokumentu tozsamosci. Tak tez sie stalo. Wyrzucono ja. Ale po kilku minutach proszono by wrocila , jak pod ogrodzeniem udzielala wywiadu gazecie i urzednik emigracyjny USA zakladal jej kajdanki by przewiez ja jako nielegalnego emigranta bez dokumentow do wiezienia deportacyjnego. Oczywiscie odmowila. Bedac w wiezieniu deportacyjnym dostala adwokata z urzedu a ten nie zostawil suchej nitki na rozprawie deportacyjnej. I wiesz co sie stalo? Sedzia wydal wyrok umozliwiajacy jej pobyt w USA i uzyskanie zielonej karty , mowiac w mowie koncowej ze skoro polska tak traktuje swoich obywateli ze juz o placowce dyplomatycznej nie wspomne, nie mial bym serca tej biednej kobiety odsylac do takiego kraju.
Swojego czasu byla to glosna historia zza oceanem.
Obsada abasady w New York City po tym zdarzeniu………….o dziwo jak szybko………….zostala kompletnie zmieniona. Tak szybko ze dzienniki ktore chcialy wywiadu z ambasadorem nie mialy juz o czym bo owy juz byl w pl a stanowisko objol nowy z calym zapleczem.
Jaki moral z tego???
Nie dac sie nigdy,postawic na swoim. Oczywiscie rozumie przy tym ze mlode mamy nie maja na to ani czasu ani nerwow ale niestety zadnego innego lekarstwa jak upor na takich nie ma.
Na koniec pozdrawiam i naprawde zycze powodzenia.