Oprocz komunalnych parkow wszystko prywatne tereny i nie radze tam wchodzic tudiez szukac grzybow. To taka sama kradziez jak jablka w prywatnym sadzie. Sa miejsca cudowne na grzyby ale daleko stad i tylko weekend wchodzi w rachube bo to ponad 220 mil w jedna strone. Chodzi o tereny niedaleko Glasgow w Szkocji. Co roku tam jezdze we wrzesniu i nie zaluje. Tutaj tez mozna ale trzeba dogadac sie z farmerem bo to przewaznie ich wlasnosc. Pytalem w zeszlym roku w okolicach Wakenfield i chcial 20 funtow za wstep do lasu od switu do wieczora, oczywiscie bez auta i zadnej gwarancji ze grzyby sa. Wiec przyslowiowy kot w worku. Niektorzy zbieraja po parkach komunalnych ale zwazywszy na ilosc polakow tutaj marna szansa cos znalezc. Ja mam swoje miejsca , opisalem wyzej, ale oprocz ogolnych namiarow wiecej nie napisze ze zrozumialych wzgledow. Ale wystarczy ogolna informacja a lasow w tamtych rejonach mnostwo wiec polecam. Zycze powodzenia i narka.