Strona główna › Działy › Hyde Park › Brytyjska młodzież: sprawcy, czy ofiary? › Brytyjska młodzież: sprawcy, czy ofiary?
Skąd ja znam te tematy…?
🙂
[b:a76af2f2f9]Brytyjska młodzież: sprawcy, czy ofiary?[/b:a76af2f2f9]
…
W świetle powyższych informacji zaskoczeniem może wydawać się orzeczenie Komisarzy do Spraw Dzieci dla Anglii, Szkocji, Walii i Irlandii Północnej dla ONZ, z którego wynika, że Wielka Brytania to kraj dzieciom nieprzyjazny.
[i:a76af2f2f9]Temat poruszyła na łamach "The Times" Rosemary Bennett.[/i:a76af2f2f9] Czytamy tam, że to na Wyspach łamane są prawa dziecka i trzyma się w więzieniach więcej młodocianych niż w jakimkolwiek innym kraju Europy Zachodniej.
… bowiem w prasie, radiu czy telewizji młodzi ludzie pokazywani są często jako chuligani. [b:a76af2f2f9]Mało jest natomiast publikacji, prezentujących pozytywne aspekty ich działań[/b:a76af2f2f9]. Podsumowując, autorzy raportu ONZ nie postawili suchej nitki na brytyjskim systemie prawnym i sposobach jego egzekwowania.Gdzie w takim razie leży prawda?
Miałem siedzieć cicho, ale po tych bzdurach nie pozostaje nic innego, niz napisanie, ze prawda jest tam, gdzie Rosemary ani na jotę nie próbowała wściubic swego wygodnego nosa użalając się nad tymi biednymi i zaszczutymi przed media dziećmi. 😯 😈 👿
A moze powinna sobie obejrzec w języku angielskim pewien reportaż zrobiony w Leeds, gdzie owe chcące się wyszumieć dzieciaczki dokonały kilku przestępstw naraz, za które nawet w normalnym kraju -przyjaznym dzieciom- dostaje się wyroki ( i to niemałe!), zas starzy takiej swołoczy muszą bulić tak solidne odszkodowanie (bo polisy na to nie mają), że sami zleją najpierw tyłki swoim dzieciakom, żeby przypadkiem coś takiego nie miało ponownie miejsca.
Właśnie przez takie durne publikacje jak te w/w potęgują się negatywne przesądy, a młodziki myślą, ze skoro jeszcze bierze się ich w obrone, to mozna i trzeba hulać na całego.
A co do tego:
Mało jest natomiast publikacji, prezentujących pozytywne aspekty ich działań
A to czyja wina, że owe działania brytyjskiej młodziezy o której się źle pisze zazwyczaj ograniczają się do upijania się, rzygania po kątach, robienia swoim nieletnim koleżankom dzieciaka, noszenia noży, walenia kamieniami w szyby i szukania guza oraz bójek?
Moim zdaniem to szkodniki społeczne i pasozyty, z których ani teraz, ani potem większego pozytku nie będzie, bo sa to jednostki zdegenerowane już od dziecka, wyznające zasadę, ze najlepiej jechać po najmniejszej linii oporu. Co taki tępak jeden z drugim daje społeczeństwu poza wzrostem zarobków szklarzy i mechaników samochodowych?
Jeszcze na niego potem trzeba łozyć, bo jeść tez przeciez musi i coś kupić, więc albo benefit na tego dzieciaczka- dopóki nie zachce mu się pracować- albo…potem wikt w pierdlu- czyli tez my wszyscy bulimy na to..
Jak zwykle Angole mają problemy z ustaleniem winnych swoich własnych błędów.
Ich dzieci nie wychowuje jakaś obca rasa czy sekty, ale ulica, bo oni sami wolą TV i piwo w knajpach.
Za błędy i głupotę przychodzi pora płacić- wcześniej czy później.
Skoro rodzic nie reaguje właściwie (poza głupim usmiechem) gdy smarkate dziecko w towarzystwie obcych ludzi nazywa matkę "suką" a potem mówi do niej "odpieprz się", to czy w ogóle mamy tu do czynienia z normalnością?
😈 👿
Te pozytywne aspekty to powinno byc coś więcej, niz sam fakt, ze w ogóle chce im się chodzić do szkoły i wszystko mają podstawiane pod nos.
Ta lepsza częśc młodzieży na szczęście tez istnieje, ale oni wolą sie uczyć i uprawiac jakiś sport, zamiast łazić jak martwe cienie po ulicach.
Tylko że brytyjscy dziennikarze zapomnieli, że o sprawach niedobrych rozmawia się głośniej i więcej, jak się coś dzieje, niz o normalnych i spokojnych codziennych sprawach.
Ostatnia dyskusja w Londynie o młodocianych nożownikach jest tego najlepszym dowodem.
Tylko czy musiało umrzec az tylu młodych ludzi, aby wreszcie Angole ruszyli mózgami?