26-letnia Polka walczy z bankiem o odzyskanie niesłusznie ściągniętych pieniędzy. Jego przedstawiciele w końcu przyznali, że nieznajomość angielskiego mogła sprawić, że kobieta nie rozumiała do końca treści podpisywanych formularzy. Beata Jańczuk otworzyła swój rachunek w HSBC w 2009 roku. Kobieta praktycznie nie znała wtedy angielskiego, nadal zresztą się go uczy. Podczas wizyty w banku
26-letnia Polka walczy z bankiem o odzyskanie niesłusznie ściągniętych pieniędzy.
Jego przedstawiciele w końcu przyznali, że nieznajomość angielskiego mogła sprawić, że kobieta nie rozumiała do końca treści podpisywanych formularzy.
Beata Jańczuk otworzyła swój rachunek w HSBC w 2009 roku. Kobieta praktycznie nie znała wtedy angielskiego, nadal zresztą się go uczy. Podczas wizyty w banku dostała do podpisu kilkanaście formularzy, w tym również listę dodatkowo płatnych usług. Podpisywała wszystko nie wiedząc, że właśnie zawarła umowę ubezpieczenia swojego domu czy telefonu komórkowego.
Od początku 26-latka sumiennie archiwizowała wszystkie wyciągi z bankowego rachunku. Nie za bardzo wiedziała co się w nich kryje, ale w końcu po jakimś czasie nabrała podejrzeń, że bank ściąga z jej konta dość dziwne opłaty. – Kiedy przyszłam to wyjaśnić, dowiedziałam się, że to moja wina, ponieważ podpisałam wszystkie formularze. Próbowałam argumentować, że nikt mnie wtedy o niczym nie uprzedził i nie wyjaśnił, co oznaczają kolejne podpisy – opowiada Polka. W końcu bank częściowo uległ. Kobiecie udało się odzyskać jak na razie 400 funtów. Wcześniej bank w oficjalnym piśmie informował ją, że nie ma żadnej możliwości zwrotu pieniędzy.
Eileen Saunders, założycielka Migrant Workers Sefton Community, twierdzi, że historia Beaty to przykład dość powszechnej taktyki brytyjskich banków wobec imigrantów. – Beata odzyskała co prawda część pieniędzy, ale tylko dlatego, że była uparta i nie odpuszczała bankowi. Razem z mężem cały czas walczy o odzyskanie reszty niesłusznie zabranych środków. W tym przypadku można też myśleć o odszkodowaniu, jak na razie w grę wchodzi sam zwrot – mówi Saunders.
Migrant Workers Sefton Community obecnie pomaga grupie 450 imigrantów, którzy próbują odzyskać od banków środki na łączną kwotę około 400 tys. funtów. – Jesteśmy tylko grupą wolontariuszy, a pracy mamy coraz więcej. Wielu imigrantów zakładając konto w banku nie ma pojęcia co podpisuje. Bankowcy wciskają im dodatkowe, płatne usługi. Dopiero potem właściciele rachunków orientują się, że pieniądze w dziwny sposób znikają i nie wiadomo, jaki jest tego powód. Wiele banków nadal nie korzysta z usług tłumaczów – zauważa Saunders.
– Opłaty zostały zwrócone mimo, że ta pani w tamtym czasie podpisała wszystkie dokumenty. Staramy się jednak traktować każdy przypadek indywidualnie i po skargach podjęta została decyzja o zwróceniu środków na konto tej klientki – mówi rzecznik HSBC.
Małgorzata Słupska, MojaWyspa.co.uk
1 comment
1 Comment
NikaP
24 lipca 2012, 20:04Tak,teraz banki wziely sie za polowanie na obcokrajowcow i zerowanie na „barierze jezykowej”.Mnie ostatnio Lloyds zafundowal wycieczke do LS1 zeby zaproponowac ubezpieczenie na zycie pod warunkiem,ze nie choruje lub nie chorowalam na conajmniej 50 roznych chorob,dzwonia z zastrzezonego i mowia ze ma to zwiazek z moim kontem a pech chcial,ze tam wlasnie je zakladalam,wiec glupia nabralam sie i pojechalam w dodatku z dzieckiem i smazylo sie tam w dusznym pokoiku ponad godzine! Tak to jest byc kulturalnym i milym,bylam wsciekla jak jasna cholera ale niestety nie jestem pyskata bo powinnam ja op…teraz mam nauczke! A z doswiadczenia wiem,ze jak bank cos chce ode mnie to wysylaja list i moge to zalatwic w najblizszym oddziale. Nie dajcie sie nabierac! Niech dzwonia po zamoznych Angolach i naciagaja swoich! Ale oni wlasnie licza na nasza glupote i niewiedze, chca aby podpisywac takie umowy szybko i na miejscu;celowo chcialam jakies ulotki lub informator na ten temat do poczytania w domu,to Szanowna Pani nie miala,tylko powiedziala,ze dryndnie do mnie za 2 miesiace,hahahahaha
REPLY