„Popatrz na nią, taka młoda, a już alkoholiczka” „Widzisz, ta za nami kupuje polskie piwo, dużo wina i wódkę. Pewnie Polka. Gdzieś czytałam, że tam u nich w kraju to wszyscy piją. Popatrz na nią, taka młoda, a już alkoholiczka” – mówi z politowaniem po niemiecku starsza pani do innej starszej pani, kiedy Anka płaci
„Popatrz na nią, taka młoda, a już alkoholiczka”
„Widzisz, ta za nami kupuje polskie piwo, dużo wina i wódkę. Pewnie Polka. Gdzieś czytałam, że tam u nich w kraju to wszyscy piją. Popatrz na nią, taka młoda, a już alkoholiczka” – mówi z politowaniem po niemiecku starsza pani do innej starszej pani, kiedy Anka płaci w supermarkecie za zakupy.
Świat jest mały i starsza pani zapewne nie wie, że została zrozumiana, bo ta, co „młoda, a już alkoholiczka”, zanim przyjechała za mężem do Anglii, zarabiała podczas studenckich wakacji najpierw na niemieckich polach kapusty, a potem w przydrożnych barach pod Berlinem. To nic, że Anka w wózku ma jeszcze mięso, organiczne warzywa i zdrowej żywności więcej, niż konsumuje rocznie statystyczny mieszkaniec Wysp.
Gdyby popatrzyły dokładniej, widziałyby, że Anka kupuje też torebkę na prezenty, bo w tygodniu wypadają urodziny męża, stąd zapas alkoholu na sobotnią imprezę ze znajomymi. Gdyby zerknęły jeszcze lepiej, dostrzegłyby już widoczny brzuszek Anki, bo „młoda, a już alkoholiczka” w kwietniu zostanie matką.
Gdyby wiedziały, że filigranowa brunetka płacąca za kilka litrów polskiej wódki rozumie, co mówią, zapewne trzymałyby języki za zębami. Gdyby. To nie jedyna sytuacja, kiedy w wielokulturowej, wielowyznaniowej i wielojęzycznej Wielkiej Brytanii formułuje się sądy i opinie o innych, myśląc, iż z racji różnic językowych nie dotrze do nich wydźwięk tego, co zostaje powiedziane.
Współpracownik znajomego Brytyjczyka do dziś opowiada anegdotę o tym, jak ów, nie mogąc porozumieć się z klientem przez telefon, przeszedł na język punjabi. Dopiero wtedy, po kilku latach wspólnej pracy, koledzy z biura dowiedzieli się, iż mężczyzna jest synem Brytyjczyka i emigrantki, która całe życie rozmawia z nim w swoim ojczystym języku. Edd przyznał wtedy, iż słyszał już niejedną inwektywę i dziesiątki komentarzy na swój temat, wypowiadanych przez ludzi niemających pojęcia, iż zna nie tylko angielski.
Sytuacje jak ta, kiedy Anka dowiedziała się, iż dużo pije, wynikają z rozmów nie tylko imigrantów czy ich potomków, ale i tych, u których znajomość polskiego czy innych języków może być zaskoczeniem. Przykład: w więzieniu Wandsworth z racji liczby osadzonych Polaków mających problem z komunikowaniem się po angielsku pracowników wysłano na kurs polskiego. Dziś coraz więcej osób rozumie polski – nie tylko przekleństwa. Zanim więc przypnie się komuś na plecach łatkę, lepiej najpierw sprawdzić, kogo ma się za plecami.
Agnieszka Bielamowicz, Cooltura
1 Comment
Maria1954
13 lutego 2012, 05:27Chyba przesadzasz z tym zamartwianiem. Angielki piją na umór,w sobotę nad ranem półgołe biegają po ulicach,więc mało prawdopodobne,aby Niemkom przyszły na myśl Polki. Przecież ślepe nie są. Ja byłam pierwszy raz zaszokowana,teraz wiem,że oprócz picia mają wielką łatwość w stosunkach intymnych i przodują w ciążach małoletnich matek w Europie!!!!.A przecież środki anty nie kosztują,-więc odpowiedzialności i rozumku też im brak.Maria
REPLY