Dla polskiej lekarki zwolnionej z pracy na tle narodowościowym Gigantyczne odszkodowanie zasądził wczoraj na rzecz dr Ewy Michalak sąd pracy w Leeds. Uznał, że 53-letnia Polka była przez wiele lat dyskryminowana z powodów rasistowskich oraz ze względu na płeć. Odszkodowanie ma zapłacić National Health Servic (NHS), odpowiednik polskiego Narodowego Funduszu Zdrowia. Sąd wziął pod uwagę
Dla polskiej lekarki zwolnionej z pracy na tle narodowościowym
Gigantyczne odszkodowanie zasądził wczoraj na rzecz dr Ewy Michalak sąd pracy w Leeds. Uznał, że 53-letnia Polka była przez wiele lat dyskryminowana z powodów rasistowskich oraz ze względu na płeć.
Odszkodowanie ma zapłacić National Health Servic (NHS), odpowiednik polskiego Narodowego Funduszu Zdrowia. Sąd wziął pod uwagę fakt, że polska doktor nie będzie mogła już nigdy pracować w zawodzie po trwających co najmniej pięć lat prześladowaniach. Doprowadziły one do zwolnienia jej z pracy w szpitalu w Mid Yorkshire Hospitals NHS w 2008 roku.
Sąd przyznał jej 1,1 mln funtów za utracone już zarobki oraz te, które mogłaby zarobić pracując wciąż w swoim zawodzie. Do tego dodał 660 tys. funtów z tytułu utraty emerytury. Ponad 100 tys. funtów to koszty jej opieki i leczenia. Ewa Michalak otrzymała też dodatkowe odszkodowanie za szkody moralne i psychiczne.
Trybunał uznał opinie biegłych lekarzy dowodzące, że lekarka cierpi na problemy psychiczne, w tym przewlekłą depresję i lęki. W wyniku działań szpitala jej osobowość zmieniła się ze względu na przewlekły stres, któremu została poddana.
Jej mąż Julian DeHavilland oświadczył podczas przesłuchania, że został zmuszony do rezygnacji z pracy by stale się nią opiekować. Zeznał, że ciągle martwi się o bezpieczeństwo zarówno żony jak i synka.
Według sądu dramat Polki rozpoczął się w 2003 roku, kiedy zdecydowała się na dziecko. Wówczas stała się obiektem prześladowań ze strony dyrekcji szpitala. Przez wiele lat była niesłusznie oskarżona o zastraszanie młodszych lekarzy i wielokrotnie zawieszana w obowiązkach. Kiedy poszła na urlop macierzyński w 7 miesiącu ciąży stała się obiektem intensywnych działań szpitala mającym na celu usunięcie jej z pracy. Ostatecznie, według sądu, została zwolniona bez powodu w lipcu 2008 roku.
Sąd stwierdził, że dyrektor kadr podpisywał fałszywe oświadczenia świadczące przeciwko pokrzywdzonej Polce. Działanie dyrekcji i przełożonych Polski uznał za całkowicie bezprawne. A ich działanie przeciwko Polce nacechowane dyskryminacją z powodów pochodzenia oraz płci.
Szpital po zapoznaniu się z uzasadnieniem wyroku podejmie decyzję, czy będzie się od niego odwoływał czy nie.
Robert Rewiński, Emito.net
yorkshirepost.co.uk
Fot. telegraph.co.uk
1 comment
1 Comment
toshimichi
29 grudnia 2011, 10:03Witam serdecznie. Współczuję pani Ewie, ponieważ zdaję sobie sprawę z tego co przeszła, jak i jej mąż. Sam mam teraz bardzo podobną sytuację już od trzech lat i też zaczynam mieć dość. Ze zdrowiem też słabiej. Jestem właśnie w czasie poszukiwania dobrego prawnika, bo z tymi co się spotkałem do tej pory, to szkoda słów. Z dyskryminacją spotkałem się pierwszy raz trzy lata temu jak założyłem sprawę swojej firmie, gdyż nie przyznali się do organizowania meczu na którym po 47 sekundach złamali mi nogę (obie kości). Bardzo prosiłbym o kontakt panią Ewę lub męża albo kogoś kto zna prawnika który prowadził sprawę pani Ewy. Mój nr tel. 07581791535.
REPLYZ góry dziękuję