Rozpocząć biznes z marszu, z dnia na dzień, praktycznie bez żadnych nakładów finansowych to marzenie wielu Polaków. Osobą, której się to udało, jest Wiesława Sobczak z Berwick. Swoim doświadczeniem dzieli się z czytelnikami „Twojego Sukcesu UK”. Początki pobytu Wiesi na Wyspach nie były łatwe. Gdy przyjechała do Berwick-upon-Tweed, miasta przy granicy szkocko-angielskiej, znała zaledwie kilka
Rozpocząć biznes z marszu, z dnia na dzień, praktycznie bez żadnych nakładów finansowych to marzenie wielu Polaków.
Osobą, której się to udało, jest Wiesława Sobczak z Berwick. Swoim doświadczeniem dzieli się z czytelnikami „Twojego Sukcesu UK”.
Początki pobytu Wiesi na Wyspach nie były łatwe. Gdy przyjechała do Berwick-upon-Tweed, miasta przy granicy szkocko-angielskiej, znała zaledwie kilka słów po angielsku. Miała też na głowie dzieci. Chociaż ze znalezieniem zatrudnienia nie było problemów, to praca w przetwórni rybnej nie była szczytem jej marzeń i ambicji. Chętnie więc skorzystała z oferty pracy w brytyjskiej firmie sprzątającej. Tam pracowała i obserwowała, jak działa taki biznes. Cały czas uczyła się też angielskiego na kursach wieczorowych i cotygodniowych, środowych spotkaniach, organizowanych dla imigrantów w budynku Mitchell Memorial Hall w Berwick.
Cenne porady
Kiedyś na jednym z takich środowych spotkań pojawili się doradcy biznesowi z Northumberland Business Services Ltd., organizacji non-profit, zajmującej się promocją przedsiębiorczości i szeroko rozumianym wsparciem dla osób planujących rozpoczęcie działalności gospodarczej. Wtedy Wiesia uwierzyła, że jej marzenia o własnej firmie mogą się spełnić. Bardzo ważne były dla niej informacje, że nie będzie musiała płacić zabójczego ZUS-u i że będzie miała sporo czasu na rozliczenie firmy i zapłacenie należnych podatków po zakończeniu roku podatkowego. Te informacje podali jej doradcy NBSL, a potwierdziły obecne na spotkaniu dwie Polki, prowadzące od kilku lat własne firmy w Wielkiej Brytanii. Wiesia bez wahania umówiła się więc na formalne spotkanie z doradcą NBSL. W spotkaniu uczestniczyła jeszcze polska tłumaczka, która była dodatkową pomocą, ale też źródłem informacji.
W trakcie jednego ze spotkań Wiesia przyznała się, że pomysł na własną firmę sprzątającą wynika z jej obecnej pracy. Doradca zaniepokoił się, że może to być przeszkodą w rozpoczęciu działalności. Okazało się jednak, że dotychczasowy pracodawca nie zawarł w kontrakcie żadnej klauzuli, zabraniającej pracownikowi pracy dla konkurencji lub założenia własnej firmy sprzątającej. W rzeczywistości Wiesia wcale nie dostała od swojego pracodawcy kontraktu, nie miała więc żadnych zobowiązań ani przeszkód, aby rozpocząć działalność na własną rękę. Takie rozwiązanie podpowiadała także czysta ekonomia. Szefowa Wiesi za godzinę ich wspólnego sprzątania otrzymywała od swoich klientów 20 funtów, z czego 6 funtów płaciła Wiesi, a resztę brała do własnej kieszeni.
Pierwsza klientka
Spotkania w Mitchell Memorial Hall zaowocowały też pierwszymi zleceniami. Pewnej środy, w lutym 2010 roku jedna z obecnych tam Angielek poprosiła Wiesię, żeby następnego dnia przyszła posprzątać jej dom. Tak po prostu. Nazajutrz Wiesia wyciągnęła z szafy swój odkurzacz, podjechała do supermarketu po nowe ścierki, mop i wiadro i pojawiła się u swojej pierwszej klientki, gdzie sprząta regularnie do dziś.
Szczęście sprzyjało Wiesi. Gdy miała problem z wystawieniem pierwszej faktury, poszła poradzić się swojego doradcy w Centrum Doradztwa Biznesowego (Business Advice Centre) NBSL w Berwick. Gdy doradca sprawdzał poprawność wypisanej ręcznie faktury, zaproponował pomoc w sfinansowaniu zakupu drukarki komputerowej ze środków przeznaczonych na wsparcie nowych biznesów. Czek na 180 funtów starczył nie tylko na zakup dobrej drukarki, ale również na spory zapas tuszów i papieru.
Przez pierwsze tygodnie Wiesia miała zlecenia na około 10 godzin tygodniowo, co pozwoliło jej pogodzić obowiązki rodzicielskie i jeszcze dołożyć kilkaset funtów miesięcznie do domowego budżetu. Ale to były początki firmy „Comfortable Home”.
Ruch w interesie
Nastała wiosna 2010 roku i rozpoczął się okres wiosennych porządków. Wiesia nie siedziała z założonymi rękami, czekając na pojawienie się nowych klientów. Przygotowała ulotki, wydrukowała je na tej „zdobycznej” drukarce i rozniosła po okolicy. Tu nieoceniona okazała się pomoc rodziny, zwłaszcza nastoletnich córek. Dzięki roznoszonym ulotkom o Wiesi i jej firmie dowiedziało się wiele nowych osób. Jak się okazało później, niektóre z ulotek odbyły dość długą drogę z rąk do rąk, od jednego klienta do kolejnego. Stopniowo pojawiały się więc kolejne zlecenia na sprzątanie po zimie, a te z kolei przeradzały się w stałe kontrakty. Najważniejsze były tu lokalne hoteliki typu Bed and Breakfast, ale nie tylko. Co ciekawe, klienci Wiesi to nie tylko dobrze sytuowani właściciele rezydencji. Z usług „Comfortable Home” regularnie korzystają nawet mieszkańcy domów komunalnych (council houses) – ludzie starsi i mniej sprawni ruchowo.
Wtedy nastał czas na większe inwestycje czyli na zakup profesjonalnego odkurzacza, a wkrótce też vana, bo w samochodzie osobowym już się wszystkie sprzęty nie chciały pomieścić.
Wiedzy nigdy za dużo
Chociaż firma już dobrze „stała na nogach”, Wiesia dalej szukała informacji i porad, jak prowadzić ją jeszcze lepiej i się rozwijać. Tu znowu pomocna okazała się organizacja NBSL, która zorganizowała cykl warsztatów biznesowych dla migrantów z Berwick i okolic. Warsztaty były prowadzone po angielsku, ale zarówno wykłady, jak i materiały szkoleniowe były tłumaczone na polski. Dla Wiesi była to szansa na poszerzenie wiedzy z zakresu księgowości firmy, podatków, zatrudniania pracowników. Podczas cyklu szkoleń Wiesia poznała też nowe pojęcia i techniki marketingowe, a także miała możliwość wymiany doświadczeń z innymi firmami, działającymi na tym terenie.
Pracownicy i partner biznesowy
Przed zeszłorocznym Bożym Narodzeniem było już jasne, że potrzebna jest kolejna para rąk. Wiesia stała się więc pracodawcą, zatrudniającym inne osoby do sprzątania. Cały czas dba o to, żeby jej pracownicy stanowili stałą, zaufaną załogę, bo klienci chcą być spokojni o to, kto sprząta ich cztery kąty.
Rozwój firmy doprowadził też do podjęcia ważnej decyzji o zmianie w strukturze firmy. Wiesia przekształciła swoją firmę jednoosobową (sole trader) w partnerstwo (partnership), biorąc do współpracy najstarszą córkę Violettę.
Cały czas firma też starała się o pozyskiwanie nowych klientów, drukując i roznosząc kolejne ulotki, przygotowane już profesjonalnie przez firmę graficzną i wydrukowane w drukarni. Reklamowała się też w lokalnym „Berwick Advertiser” oraz na różnych stronach internetowych, np. gumtree. Jak w wielu innych biznesach ważna była dobra opinia wśród dotychczasowych klientów – pocztą pantoflową (word of mouth) kolejni klienci dowiadywali się o usługach firmy Wiesi i Violetty. A zakres usług również się poszerzał – oprócz standardowego sprzątania cotygodniowego w domach prywatnych i hotelach, „Comfortable Home” oferuje też sprzątanie terenu wokół domu, porządki po remontach i wyprowadzkach, a także pranie i prasowanie ubrań, zasłon, pościeli itp. Zasięg firmy to w tej chwili nie tylko Berwick i najbliższe okolice – śmiało można tu mówić o promieniu 30 mil.
Plany na przyszłość
Panie Sobczak nie mają zamiaru stać w miejscu i zadowalać się tym, co do tej pory osiągnęły. Kolejni klienci i kolejne kontrakty to przecież szansa zwiększenia obrotów i zysków.
Teraz nadszedł czas na zdobycie większych kontraktów, tym razem z brytyjskich instytucji i urzędów. Wiesia i Violetta myślą o złożeniu swoich ofert i startowaniu w przetargach. Mają już spore doświadczenie i ugruntowaną pozycję na rynku, a co za tym idzie – spore szanse. W realizacji zdobytych kontraktów pomoże im z pewnością nowy van, a także nowe siły i pomysły, jakie wnosi do firmy Violetta.
Elżbieta Ślebzak, Twój Sukces UK, www.twojsukcesuk.co.uk
Jeśli prowadzisz własną firmę i chciałbyś, żeby twoja historia znalazła się na łamach „Twojego Sukcesu UK”, skontaktuj się z nami e-mailowo redakcja@twojsukcesuk.co.uk lub telefonicznie 01670 528 477.
1 comment
1 Comment
kitkat
17 września 2011, 21:21oj tam oj tam
REPLY