Do wyboru, do koloru Nasza-klasa, znajomapolonia.com, facebook, GoldenLine.pl – można by jeszcze dłuuugo wymieniać, a lista portali społecznościowo-randkowych pewnie i tak się nie zamknie. Każdy z nich jest inny, każdy ma co innego do zaoferowania. Mamy komercyjne giganty jak facebook, niekomercyjne portale religijno-randkowe jak znajomapolonia, serwisy o mniej lub bardziej sprofilowanej grupie odbiorców (grono –
Do wyboru, do koloru
Nasza-klasa, znajomapolonia.com, facebook, GoldenLine.pl – można by jeszcze dłuuugo wymieniać, a lista portali społecznościowo-randkowych pewnie i tak się nie zamknie. Każdy z nich jest inny, każdy ma co innego do zaoferowania. Mamy komercyjne giganty jak facebook, niekomercyjne portale religijno-randkowe jak znajomapolonia, serwisy o mniej lub bardziej sprofilowanej grupie odbiorców (grono – absolutnie wszyscy, znajomapolonia – wierzący Polacy mieszkający poza krajem). Jednak cel każdego z tych portali jest jeden – umożliwianie ludziom nawiązywania znajomości w Internecie.
Im więcej, tym lepiej?
Niewątpliwie nawiązanie znajomości z drugim człowiekiem jest wartością samą w sobie – dzięki temu uczymy się otwartości na inność oraz społecznych zachowań. Ale czy to oznacza, że im więcej znajomości nawiązujemy w sieci, tym więcej wnoszą one do naszego życia? Że dodawanie kolejnych osób do listy „znajomych” na facebooku czy gronie sprawia, że naprawdę nawiązujemy z tymi ludźmi życzliwą, przyjacielską więź? 216, 309, 512, 203, 169, 409 – to tylko przykładowe liczby osób dodanych do listy kontaktów wybranych użytkowników grono.net. Na facebooku pojawiają się liczby sięgające nawet 713 osób albo i więcej. Czemu więc z uporem maniaka dodajemy do znajomych kolejne, coraz to nowsze osoby? W pewnym sensie wśród internautów wykształciło się poczucie, że „im więcej mam znajomych, tym jestem fajniejszy” czy „bardziej wartościowy”. Czyli jeśli ktoś ma stale rosnącą liczbę znajomych „na koncie”, wtedy jest postrzegany jako osoba „rozchwytywana”, popularna, na topie. Chodzi również o pewien sposób autopromocji. Wrzucanie nowych zdjęć, dodawanie linków, korzystanie z przeróżnych (czasem wybitnie bezsensownych) aplikacji – wszystko po to, by jak najczęściej wyświetlać się na głównej tablicy portalu jako osoba aktywna, z jak najbogatszą linkografią i fotogalerią. Zresztą jest to całkowicie zrozumiałe w przypadku firm, zespołów muzycznych czy piosenkarzy, którzy wykorzystują te portale w celach promocyjny. Lecz, jeśli chodzi o osoby prywatne, nietrudno oprzeć się wrażeniu, że spotykamy się tu z pewnym nadużyciem moralnym.
Samotność w sieci
Oczywiście nie nam oceniać, kto i w jakich celach korzysta z portali społecznościowych. Jednak korzystanie z nich zawsze będzie się wiązało z pewną dozą ekshibicjonizmu – obwieszczanie na forum wszem i wobec tego, w jakim znajdujemy się nastroju, czego nam się chce, czego nie, na co mamy ochotę czasem wydaje się być aktem desperacji, rozpaczliwym krzykiem i prośbą o zauważenie. Paradoksalnie to osoby samotne, znudzone życiem, najczęściej wypisują takie rzeczy, a nie te „popularne” czy „rozchwytywane”. Czy nie lepiej przyznać się, przynajmniej przed sobą samym, do swojej samotności i logować się tam, gdzie naprawdę mamy szansę poznać kogoś wartościowego, kto znajduje w podobnej sytuacji życiowej, jest osobą tego samego wyznania lub po prostu szuka przyjaciela? Chyba już najwyższa pora, by portale społecznościowe zaczęły się specjalizować w zaspokajaniu konkretnych potrzeb swoich odbiorców niż zmuszali ich – jak to się zwykło mówić w sieci – do „kolekcjonowania coraz to nowszych pokemonów” (określenie profilu użytkownika serwisu społecznościowego). Może zamiast szukać znajomych w Irlandii na facebooku, lepiej zalogować się do nieco bardziej kameralnej znajomej polonii?
Źródło: www.znajomapolonia.com
4 comments
4 Comments
alyna666
29 kwietnia 2011, 15:14marketingowy belkot
REPLYsandra26
1 maja 2011, 11:38W dobie konsumpcji, wokół której kręci się dzisiejsza rzeczywistość, słowo „mieć” nabiera coraz większego znaczenia. Tzw. „godne życie”, często siłą rzeczy zmusza nas do zatracania się w żądzy posiadania. Świat wirtualny pozwala być anonimowym, lecz często podświadomie robimy coś, wbrew sobie, a do czego nigdy nie odważylibyśmy się w „realu”. Wystawiamy cierpliwość innych na próbę, bawimy się w „berka” na forach internetowych, poznajemy ludzi różnej kategorii, zapominając o tym, co naprawdę powinno być dla nas ważne. I wcale nie byłoby w tym niczego złego, gdyby słowa „jakość”, nie zastępowano tak często słowem „ilość”. „Świat kręci się coraz szybciej”, może dlatego nie mamy czasu na zastanawianie się nad tak prostymi sprawami, jak prawdziwa miłość, przyjaźń czy umiejętność dobierania słów w rozmowie z drugim człowiekiem. Wszystko szybko, krótko, w pośpiechu, hurtowo… Ilość znajomych na Facebooku, czy Naszej – Klasie często po prostu na pokaz, ma nas w jakiś sposób podbudować, dowartościować, by inni widzieli – nowe zdjęcia, nowe ciuchy, telewizor, samochód oraz to, jacy jesteśmy lubiani i „rozchwytywani”…
REPLYsandra26
1 maja 2011, 11:41„Kolekcjonowanie Pokemonów” jest w takiej sytuacji określeniem jak najbardziej na miejscu i często ta ilość, wcale nie jest adekwatna do faktycznej liczby tzw. znajomych. To po prostu liczba, która ma innych informować o naszej wartości, nawet jeśli mieści się w niej również grono nie znanych nam osób, a których mamy w swojej sieci. Dziś najlepsze przyjaciółki, jutro już nie – koniecznie, w końcu w internecie jest w czym wybierać…, bo takich można mieć na pęczki. Dla niektórych osób nie liczy się jakość, a ilość. Nie pielęgnują uczuć, bo po co, nie pierwszy, nie ostatni, a świat, jak wielka hurtownia ma do zaoferowania „do wyboru, do koloru”, wystarczy zarzucić sieci.
REPLYSamotność w sieci pomimo takiego zasobu znajomych…? Wydaje się niemożliwe, ale właśnie to codzienne zamieszczanie komentarzy na Facebooku czy GG, jak bardzo jesteśmy zmęczeni po pracy, albo jakie fajne buty dzisiaj kupiliśmy, jest aktem desperacji, samotności, z której wielu z nas nie zdaje sobie nawet sprawy. Wielu ludzi w taki właśnie sposób popadło w głęboką depresję, bo mimo codziennych kontaktów z interesującymi ludźmi na necie, nic nigdy nie było zbyt długotrwałe. I nie jest to przede wszystkim bezpośredni kontakt z drugim człowiekiem. I choć internet w wielu przypadkach okazał się bardzo przydatny, choćby w związku z odnalezieniem wielkiej miłości, czy prawdziwych przyjaciół, jednak tylko dzięki umiarkowaniu i przestrzeganiu pewnych wartości nie dał się zwariować.
Sensuales
30 sierpnia 2012, 12:27ciekawy blog na ten temat: http://sensuales.pl
REPLY