Tańczyć z gracją

Wywiad z Żanetą Majcher, finalistką drugiej edycji polskiego You Can Dance Młodziutka tancerka z Łańcuta, urzekła jurorów z You Can Dance i publiczność w całej Polsce. Teraz rozpoczęła kolejny etap swojej kariery w Leeds. Uczy się w Northern School of Contemporary Dance. Przedsmak jej niesamowitych możliwości mogliśmy podziwiać na finale WOŚP w Leeds, ale czekamy

Wywiad z Żanetą Majcher, finalistką drugiej edycji polskiego You Can Dance

Młodziutka tancerka z Łańcuta, urzekła jurorów z You Can Dance i publiczność w całej Polsce. Teraz rozpoczęła kolejny etap swojej kariery w Leeds. Uczy się w Northern School of Contemporary Dance. Przedsmak jej niesamowitych możliwości mogliśmy podziwiać na finale WOŚP w Leeds, ale czekamy na więcej. Leeds-Manchester.pl postanowiło zapytać Żanetę, jak tworzyła swoją taneczną historię i o jej plany na przyszłość.

Leeds- Manchester.pl: Jak zaczęła się Twoja przygoda z tańcem?

Żaneta Majcher: Zaczęłam tańczyć w wieku ośmiu lat i był to zespół tańca współczesnego „Gracja” w Łańcucie. Tańczyłam tam przez siedem lat. Potem przeniosłam się do zespołu „Kornele”, w którym zaczęłam odnosić pierwsze sukcesy. Zajęliśmy Mistrzostwo Europy oraz Vice Mistrzostwo Świata w formacji Show Dance, a ja zdobyłam Vice Mistrzostwo Polski  w kategorii solo- dorośli. Z tą solówką właśnie wystartowałam w eliminacjach do pierwszej edycji programu You Can Dance.

L-M.pl: Czyli przechodzimy do Twojej przygody z telewizją i You Can Dance, co było dalej?

Ż.M: Dostałam się do najlepszej 50-tki pierwszej edycji You Can Dance w Polsce, co umożliwiło mi wyjazd na warsztaty taneczne do Paryża. Było wspaniale. Poznałam mnóstwo utalentowanych tancerzy i choreografów. Niestety, nie dostałam się wtedy do kolejnego etapu. Nie poddałam się i w kolejnym roku ponownie wystartowałam w eliminacjach do drugiej edycji programu. Znów udało mi się dostać do pierwszej 50-tki i tym razem pojechaliśmy do Buenos Aires. Czekała mnie ciężka praca i wspaniała przygoda uwieńczona sukcesem- dostałam się do finałowej 16-tki, a potem 10-tki, która tańczyła już w programach na żywo. To było niezwykłe doświadczenie, które zaprocentowało na długo…

L-M.pl: Tańczysz głównie taniec współczesny, lyrical jazz i jazz, dlaczego akurat ten rodzaj? W Polsce nie jest on zbyt popularny…

Ż.M: Jak zaczynałam tańczyć, nie było w moim mieście zbytniego wyboru. Poza tym, „Gracja” była zespołem tańca współczesnego z elementami akrobatyki, wymagała od nas bardzo dobrej sprawności fizycznej. Przyzwyczaiłam się do tego i pokochałam to. Taniec współczesny zmusza mnie do ciężkiej pracy nad techniką, ale daje mi niesamowitą satysfakcję. Nie trenuję po to, żeby odpoczywać. Lubię się zmęczyć i spocić wtedy wiem, że dobrze ćwiczyłam.

L-M.pl:  Co najbardziej wartościowego dało ci uczestnictwo w You Can Dance?

Ż.M: Przede wszystkim, program pozwolił na mi na rozwój. Stał się, tak naprawdę, początkiem mojej drogi tanecznej. Dzięki mocnej konkurencji zmuszał do ciężkiej pracy. Dzięki nagrywanym występom pozwalał na zidentyfikowanie błędów i wyeliminowanie ich. Program stworzył mi idealne warunki do pracy nad sobą i moim warsztatem tanecznym.

L-M.pl: Jak to się stało, że przyjechałaś do Leeds? Dlaczego akurat tutaj?

Ż.M: W Europie są cztery, słynne szkoły tańca: w Linz w Austrii, Rotterdamie w Holandii, w Londynie i w Leeds. Wbrew pozorom, tych szkół nie jest zbyt wiele. W Polsce są tylko szkoły baletowe. Tańca współczesnego można się uczyć jedynie na warsztatach. Pojechałam z koleżanką do Włoch na przesłuchania i udało mi się dostać do Leeds. Koleżanka dostała się do Linz…

L-M.pl: Czy oprócz przygody z You Can Dance, taniec umożliwił Ci przeżycie czegoś, co bez tańca nie byłoby możliwe?

Ż.M: Przede wszystkim taniec uwalnia emocje, moje i tych, którzy oglądają jak tańczę. Kiedy 150 osób popłakało się jak tańczyłam solówkę, popłakałam się i ja, i tych emocji nie da się porównać z niczym innym. Poza tym uwielbiam uczestniczyć w warsztatach tanecznych. Atmosferę ciężkiej pracy, jednoczenia się z innymi tancerzami i czerpania wiedzy i umiejętności od niesamowitych choreografów.

L-M.pl: Co porabiasz w Leeds po szkole? Wiem, że w Polsce sama prowadziłaś zajęcia, czy tutaj też uczysz?

Ż.M: Tak. Prowadzę zajęcia w każdą sobotę o 13.30 w Polskim Ośrodku w Leeds, ale chciałabym prowadzić więcej kursów, wtedy mogłabym pomyśleć o większym projekcie, może zespole.

L-M.pl: Jak długo zamierzasz pozostać w Leeds? Co potem?

Ż.M: Szkoła trwa trzy lata, ale nie sądzę abym została tutaj tak długo. Na razie postanowiłam skończyć pierwszy rok a potem się zastanowię. Docelowo, chciałabym tańczyć w dobrym teatrze tańca, uczyć dzieci, stworzyć zespół taneczny…

L-M.pl:  Co byłoby Twoim zawodowym spełnieniem marzeń?

Ż.M: Marzę, żeby tańczyć w dobrej kampanii tanecznej, gdziekolwiek na świecie. Za tym idzie zarówno mój rozwój jak i pieniądze.

L-M.pl: Życzę Ci spełnienia tego marzenia i mam nadzieję, że będziemy mieli jeszcze wiele okazji zobaczenia Ciebie w Leeds na żywo. Dziękuję za rozmowę.

Ż.M: Dziękuję

Rozmawiała Paulina Łuszkiewicz

1 comment

Podobne artykuły

Leave a Comment

Your email address will not be published. Required fields are marked with *

1 Comment