Nikt nie ucieknie przed problemem asymilacji w obcym kraju. Czy Polak może stać się przyjacielem Brytyjczyka? Czy tego chce? Wola zarobienia większych pieniędzy to niewątpliwie główny motyw imigracji na Wyspy, jednak nie jedyny. Studia, pragnienie rozwoju intelektualnego w anglojęzycznym środowisku, chęć zasmakowania nowego / innego życia to kolejne bodźce przemawiające za spakowaniem walizek i wyruszeniem
Nikt nie ucieknie przed problemem asymilacji w obcym kraju.
Czy Polak może stać się przyjacielem Brytyjczyka? Czy tego chce?
Wola zarobienia większych pieniędzy to niewątpliwie główny motyw imigracji na Wyspy, jednak nie jedyny. Studia, pragnienie rozwoju intelektualnego w anglojęzycznym środowisku, chęć zasmakowania nowego / innego życia to kolejne bodźce przemawiające za spakowaniem walizek i wyruszeniem w nieznane.
Lepsze życie wśród Brytyjczyków
Maja Stefańczyk (l. 26) i Agata Lepucka (l. 26) wyemigrowały do Wielkiej Brytanii z podobnymi ambicjami. Dziewczyny poznały się na studiach w Londynie. Obie zdobyły licencjat z turystyki. – Tutejsze studia dały mi doskonałą podstawę, na której teraz buduję swoją karierę zawodową. Anglicy szanują ludzi wykształconych, zarówno swoich rodaków, jak i cudzoziemców. Chyba właśnie dlatego tak bardzo polubiłam ten kraj – mówi Agata. – Myślę, że polskich emigrantów podzielić możemy na tych znających język, którzy bez problemu asymilują się w brytyjskiej rzeczywistości i tych, którzy języka nie znają, a co za tym idzie, izolują się od reszty tutejszego społeczeństwa – dodaje Maja.
Obie dziewczyny wydają się być świetnie wpasowane w brytyjskie realia. Jednak okres recesji nie ułatwia przetrwania. Maja z brytyjskim dyplomem wyjechała niedawno do Polski, by tam spróbować swoich sił. Agata po roku zrezygnowała z bycia stewardessą. – Teraz jestem nianią – ta praca pozwala mi na zarobienie większych pieniędzy, które będę chciała przeznaczyć na dalsze kształcenie. Chciałabym dostać się na studia magisterskie na kierunku zarządzania liniami lotniczymi. Nauka w Wielkiej Brytanii kosztuje jednak bardzo dużo, ale będąc nianią zarabiam nawet do £500 tygodniowo. Ten krok do tyłu może zagwarantować mi lepszą przyszłość.
Bariery do pokonania
– Polaków na Wyspach możemy podzielić też na dwie inne grupy: tych, którzy wstydzą się przyznać, że są Polakami i tych, którzy swoją narodowość wręcz afiszują zachowaniem i sposobem bycia – mówi Asia Łobacz (l. 31). – Z jednej strony jest mi wstyd widząc pijanych Polaków w pociągach, autobusach czy na ulicy. To głównie osoby, które przyjeżdżają tutaj do robót fizycznych i nie próbują nauczyć się nawet jednego zdania po angielsku, bo zwyczajnie ta umiejętność im się nie przydaje – przebywają przecież jedynie w gronie podobnych do siebie Polaków. Obojętna jest im także dobra reputacja polskiego narodu za granicą. Uważam jednak, że my, Polacy w Wielkiej Brytanii, możemy swój kraj reprezentować godnie akceptując jednocześnie zasady tutejszego środowiska – twierdzi Asia. Asymilacja wcale nie oznacza odrzucenia swoich kulturowych przekonań na rzecz nowych, a jedynie dopasowania obcych standardów do istniejących i odnalezienia siebie. Asia przyznaje, że nie lubi brytyjskiej kuchni, dlatego niezastąpione są dla niej polskie sklepy i restauracje z całego świata.
Odnaleźć siebie
Agnieszka Kapecka (l. 34) i Maciek Kubat (l. 33) przybyli do Anglii trzy lata temu już ze zdobytym wcześniej w Polsce wykształceniem. Agnieszka pracuje w swoim zawodzie diagnosty laboratoryjnego, natomiast Maciej, filozof i psycholingwista, pracował na stanowisku kierownika marketingu, a teraz zdobywa kwalifikacje, by w najbliższej przyszłości zostać księgowym. – Zdecydowaliśmy się na emigrację do Wielkiej Brytanii głównie ze względu na ogromne możliwości samorozwoju w tym państwie. Tutaj wykonywanie zawodu umysłowego dużo częściej i szybciej procentuje awansem niż w jakimkolwiek innym państwie na świecie. Oczywiście do tego dochodzi kwestia szczęścia i rozumnego postępowania. Anglicy potrafią docenić twoje trudy i zaangażowanie. Nie ukrywamy, że zarobki tutaj są zdecydowanie wyższe niż te w Polsce na podobnych stanowiskach, co daje nam więcej samozadowolenia i pewności siebie. Na razie nie myślimy o powrocie do kraju, a w planach mamy kupno mieszkania, tutaj, w Londynie. Chyba już nie potrafilibyśmy odnaleźć się w Polsce. Agnieszka i Maciej często chodzą do londyńskich muzeów i aktywnie uczestniczą w angielskim życiu sportowym. – Londyn przepełniony jest atrakcjami turystycznymi. Nie martwimy się, gdzie wyjść w wolny dzień, przeciwnie: zmuszeni jesteśmy dokonywać wyborów. Chcemy poznawać ten kraj, jego bogactwo historycznie i kulturowe.
Magdalena (l. 30) przybyła do Londynu w 2003 roku z zamiarem pozostania tu przez rok. Swój pobyt w brytyjskiej stolicy zaczęła od nauki angielskiego w szkole językowej. Magdalena studiowała w Polsce pedagogikę wczesnoszkolną, jako że praca z dziećmi jest jej pasją. Gdy jej umiejętności językowe stały się wystarczające, Magdalena postanowiła zostać przedszkolanką. Zdobyła kwalifikacje i teraz pracuje w jednym z londyńskich przedszkoli. – Myślę, że znajomość języka bardzo pomogła mi w asymilacji z tutejszym środowiskiem. Teraz jest mi trudno zrozumieć sąsiadów, którzy grillując w ogrodzie rozmawiają tylko w języku polskim. Oznacza to więc, że wśród ich przyjaciół nie ma ani jednego obcokrajowca – mówi Magdalena. Jest to przykład na to, że przy odrobinie wysiłku każdy może stać się częścią obcej społeczności. Najwyraźniej sąsiedzi Magdaleny wybrali inne rozwiązanie.
Być Polakiem to nie wstyd
Wszyscy bohaterowie artykułu zgodnie twierdzą, że życie w Wielkiej Brytanii to nie tylko wyższe zarobki, ale też większa swoboda w realizacji planów i radość ze zdobytych osiągnięć. Niewiele z pytanych osób wyraziło chęć powrotu do Polski. Jednak kupujemy w polskich sklepach, uczestniczymy w polskich mszach, posyłamy dzieci do polskich szkół, korzystamy z całej gamy innych polskich usług. Z drugiej strony polski emigrant powinien nie tylko czerpać korzyści, ale również dawać coś od siebie, powinien poznać język, kulturę, historię i obyczaje kraju, w którym zdecydował się żyć. Czyn ten okazuje się nie lada wyzwaniem.
7 Comments
xxmitaxx
31 lipca 2010, 22:19Ja nie wstydze sie bycia Polakiem, ja sie wstydze za niektorych Polakow………
REPLYSadie
1 sierpnia 2010, 22:22nic dodac nic ujac
REPLYcerta2
1 sierpnia 2010, 23:54(…) Nie ukrywamy, że zarobki tutaj są zdecydowanie wyższe niż te w Polsce na podobnych stanowiskach, co daje nam więcej samozadowolenia i pewności siebie
REPLYSamozadowolenie to może być główne zajęcie na bezrobociu ;), chyba chodziło
Ci o samorealizację?
wiesia
2 sierpnia 2010, 00:22ARTYKUL JEST WSPANIALY!!!!!! TYLKO WIEKSZOSC POLAKOW MYSLI ZE IM WSZYSTKO WOLNO ALE NIE SA W POLSCE I O TYM POWINNI PAMIETAC !! TRZEBA PRACOWAC I ZACHOWYWAC SIE KULTURALNIE ! NIE JAK ANGOLE O KTORYCH SIE MOWI ZE SA BARDZO KULTURALNI ALE NIESTETY Z TYM TO SA BARDZO NA BAKIER !!!
REPLYMarta B.
2 sierpnia 2010, 00:40Co to za bzdura, że jak ktoś robi grilla i mówi po polsku to znaczy że nie ma angielskich przyjaciół? Ja i większość moich polskich znajomych nie mamy najmniejszych problemów z językiem angielskim, ale nie widzę powodu żeby rozmawiać po angielsku kiedy robi się grilla na którego przyszli Polacy.
REPLY