Niejednomyślność w kwestii uzależnień Takiej niejednomyślności w kwestii uzależnień jeszcze wśród brytyjskich polityków i naukowców nie było. Wszystko zaczęło się od „niefortunnych” badań znanego eksperta w dziedzinie narkotyków i uzależnień profesora Davida Nutta. Pełnił już funkcję szefa brytyjskiej Rady ds. Nadużywania Narkotyków (ACMD), kiedy w styczniu 2009 r. w jednym z czasopism naukowych opublikował wyniki
Niejednomyślność w kwestii uzależnień
Takiej niejednomyślności w kwestii uzależnień jeszcze wśród brytyjskich polityków i naukowców nie było.
Wszystko zaczęło się od „niefortunnych” badań znanego eksperta w dziedzinie narkotyków i uzależnień profesora Davida Nutta. Pełnił już funkcję szefa brytyjskiej Rady ds. Nadużywania Narkotyków (ACMD), kiedy w styczniu 2009 r. w jednym z czasopism naukowych opublikował wyniki swoich badań dotyczących ecstasy – trzeciego najpopularniejszego narkotyku w Wielkiej Brytanii, do którego zażywania przyznaje się 5 procent młodych ludzi. Naukowiec stwierdził, że klasyfikowanie ecstasy w równym rzędzie z heroiną jest nieporozumieniem. Bo nie jest to aż tak niebezpieczny dla zdrowia narkotyk, a z powodu jego zażywania umiera najwyżej dziesięć osób rocznie. W rozmowie z „Daily Telegraph” ekspert dodał, że zażywanie ecstasy można porównać do jazdy konnej. Mimo sprzeciwu ówczesnej minister spraw wewnętrznych Jacqui Smith, naukowiec utrzymał swoje stanowisko, a sprawę uznano za zwykłą wpadkę.
Alkohol gorszy od narkotyków?
Prawdziwa burza rozpętała się kilka miesięcy później, kiedy naukowiec sprzeciwił się przeniesieniu konopi indyjskiej z narkotyków kategorii C do B, czyli podwyższenia stopnia szkodliwości dla zdrowia, co oznacza również wyższe kary dla każdego, kto posiada ten narkotyk. Naukowiec porównał wszystkie najpopularniejsze substancje i stwierdził, że legalne papierosy i alkohol o wiele bardziej szkodzą zdrowiu niż duża część zakazanych narkotyków. Alkohol został sklasyfikowany na 5. miejscu wśród najbardziej niebezpiecznych używek – tuż po heroinie czy kokainie, a wysoko przed LSD, konopią indyjską czy ecstasy. Podobnie nikotyna. Jako dowody naukowiec przytoczył m.in. statystyki dotyczące ilości zgonów spowodowanych zażywaniem tych substancji – w 2007 roku alkohol był przyczyną śmierci prawie 9 tysięcy Brytyjczyków, a na choroby związane z paleniem papierosów umarło aż 100 tysięcy ludzi i były to największe wskaźniki ze wszystkich badanych substancji. Tego było już za wiele. Pełniący obecnie funkcję ministra spraw wewnętrznych Alan Johnson postanowił zareagować natychmiast wręczając profesorowi Davidowi Nuttowi wypowiedzenie z pełnionej funkcji – przedstawiciel rządu stwierdził, że profesor Nutt nie ma racji, a w dodatku zachęca społeczeństwo do korzystania z narkotyków. Decyzja ministra oburzyła środowiska naukowe, zdaniem których rząd powinien korzystać z rekomendacji ekspertów i dyskutować o problemach, a nie zwalniać z powodu niewygodnych wyników badań. Po dymisji przewodniczącego aż sześciu ekspertów zerwało współpracę z rządem. – Rząd nie liczył się z naszymi rekomendacjami. Istotne były tylko względy polityczne – powiedział jeden z nich, dr Simon Campbell. – Rada powinna być niezależna i wolna od jakichkolwiek wpływów – stwierdził inny doradca, dr Les King.
Kokaina tańsza od piwa
Kto ma w tym sporze rację trudno powiedzieć. Z pewnością Wielka Brytania ma problem z narkotykami – niemal we wszystkich raportach właśnie ten kraj zajmuje jedno z czołowych miejsc pod względem ilości osób próbujących narkotyków, a także od nich uzależnionych. Organizacja Narodów Zjednoczonych podała ostatnio, że prawie milion Brytyjczyków regularnie zażywa kokainę, co napędza największy narkotykowy rynek w Europie. Spowodowane jest to głównie jej niską ceną – obecnie tzw. kreska kokainy kosztuje zaledwie kilka funtów i jest tańsza od piwa w pubie. Oprócz kokainowego imperium wśród Brytyjczyków jest ponad 400 tysięcy osób, czyli dwa razy więcej niż we Francji, a trzy razy więcej niż w Niemczech osób zażywających heroinę. Niepokojące statystyki dotyczą również miękkich narkotyków. Marihuanę w Anglii i Walii regularnie pali 7,4 procenta wszystkich dorosłych mieszkańców i jest to trzy razy więcej niż w Polsce. Do spożywania przetworów konopi indyjskich przyznaje się także aż trzech na dziesięciu uczniów w wieku od 14 do 16 lat. Po narkotyki, szczególnie przetwory konopi indyjskich sięgają także polscy emigranci. Po raz pierwszy w Anglii tego narkotyku spróbował 22-letni Tomek. – O ile w Polsce było to coś zakazanego, nieznanego, o tyle tutaj zauważyłem, że jest wręcz akceptowane. Poza tym „trawka” w Anglii jest Tania i nie ma problemów z jej kupieniem. Nie widzę nic złego w tym, że czasami sobie zapalę – mówi. – Na razie nie mamy żadnych niepokojących informacji o uzależnieniach wśród polskich emigrantów. Zauważyliśmy jednak, że zwracają się do nas osoby, które za granicą rozpoczęły terapię odwykową i chcą ją kontynuować po powrocie do kraju, a to jest zupełnie nowe zjawisko – mówi Bogusława Bukowska z Krajowego Biura ds. Przeciwdziałania Narkomanii.
Leave a Comment
Your email address will not be published. Required fields are marked with *