W centrum stolicy Wielkiej Brytanii zawisły znaki informacyjne w języku polskim. Skierowane są do osób załatwiających potrzeby fizjologiczne w miejscach publicznych. Polonia jest oburzona i domaga się usunięcia tabliczek godzących w dobre imię Polaków. Kilka dni temu, w pobliżu dworca Victoria, skąd odjeżdżają autokary do Polski, emigranci zauważyli dwa znaki napisane łamaną polszczyzną. Nie mogli
W centrum stolicy Wielkiej Brytanii zawisły znaki informacyjne w języku polskim.
Skierowane są do osób załatwiających potrzeby fizjologiczne w miejscach publicznych. Polonia jest oburzona i domaga się usunięcia tabliczek godzących w dobre imię Polaków.
Kilka dni temu, w pobliżu dworca Victoria, skąd odjeżdżają autokary do Polski, emigranci zauważyli dwa znaki napisane łamaną polszczyzną. Nie mogli uwierzyć własnym oczom, kiedy przeczytali, czego owe informacje dotyczą.
Dziwne tabliczki spostrzegł działacz polonijny, Andrzej Tutkaj. – Byłem w szoku. Dworzec Victoria to znane miejsce wśród polskich emigrantów, ponieważ z Green Line odjeżdżają autokary do kraju, ale przecież nie używają go tylko Polacy – burzy się. – Dlaczego więc informacja jest tylko po polsku? – pyta. I zapowiada, że organizacje polonijne będą domagać się ich usunięcia.
Zarzuty Polaków odpierają władze dzielnicy Westminster City Council, które przyznają, że są odpowiedzialne za ustawienie znaków. – Tabliczki zostały przykręcone, po tym jak otrzymaliśmy wiele zgłoszeń od okolicznych mieszkańców, którzy mówili, że niektóre osoby załatwiają swoje potrzeby fizjologiczne na ulicy – wyjaśnia rzeczniczka, Emma Germain.
20 comments
20 Comments
nowy_nowa
3 września 2009, 17:48Zrozumiec polonie to grubszy kawalek roboty. Z jednej strony co druga osoba na forach czy ulicy szuka tlumacza bo dogadac w prostych sprawach sie nie umie ze juz nie wspomne o czytaniu. A jak juz w sklepach czy na ulicy pojawia sie tabliczki w ich jezyku to wojna ludow i obraza swiata. To raz.
REPLYA dwa urzedy i sluzby porzadkowe po prostu maja juz dosc wymowek polakow typu ” ja nie wiedzialem bo nie rozumie jezyka czy czytac nie potrafie w tym jezyku”. Z reguly w takim przypadku sluzby przymruzaly oko i staraly sie wytlumaczyc bez nakladania mandatu. Niestety polonia wykorzystala to natychmiast i znalazla „swoj sposob” na olewanie tych ostrzezen. Dlatego w wiekszosci urzedow i sluzb wprowadzono mozliwosc uzyskania darmowego tlumacza,lacznie z policja a sklepy zaczely zatrudniac polsko jezyczna ochrone, personel i tabliczki. Teraz juz numer na ” ja nie rozumie” zadko przechodzi i cale szczescie. Jestem calkowicie ZA TYM by tego jak najwiecej bylo.
Radek
3 września 2009, 23:23Policja i urzedy miala darmowych tlumaczy przed 2004 rokiem.
REPLYI nie tylko na jezyk polski ale rowniez portugalski ,francuski itp.
Takze to nie jest spowodowane nieznajomoscia przez Polakow angielskiego jak sugerujesz.
Ty nie mozesz zrozumiec Polonii a ja Angoli na urlopach gdy wyjada poza obreb wysp
Oni nawet nie szukaja sposobu zeby olewac jakies zastrzezenia tylko poprostu je olewaja.
Proponuje ustawienie adekwatnych tabliczek i informacji w Polsce dla nich.
Bo napewno zaden nie zrozumie ni w zab co sie mu tlumaczy (chyba, ze recznie).
-Angliku nie rzygaj w miejscu publicznym
-Angliku nie pokazuj fujary w centrum miasta
-Angliku nie zaczepiaj nieznajomych kobiet
itp,itd.
No i chyba nikt tu sie nie powinien obrazac.
nowy_nowa
4 września 2009, 00:41W tresci artykulu mowa o polakach i do tego sie odnioslem. Co maja anglicy,francusi i inni do tematu??? Oczywiscie ze w kazdym narodzie sa tacy co przestrzegaja i tacy co nie. Absolutnie tego nie neguje. Ale to inny temat. Ten byl konkretnie o poloni w angli a nie anglikow na wyspach iberyjskich czy gdziekolwiek indziej itd itd itd.
REPLYred rose
4 września 2009, 00:41Tu w ogole nie chodzi o to ze po polsku, ale ze tylko po Polsku jak mniema. Angicy robia chlew gdziekolwiek sie znajda; nie mowie ze Polacy sa swieci, ale jakos nie wydaje mi sie zeby wina lezala tylko po stronie Polakow. Oj nowy_nowa chyba zupelnie nie rozumiesz wymowy teksu, moze powinien byc po angielsku…
REPLYmala1234
4 września 2009, 09:12moja mama byla na tym dworcu 3 razy
REPLYi za kazdym razem mezczyzni zalatwiali sie w krzaki
bo jak mowili „k…a za daleko ……nie bede p….m angola placil…. i tak ch…a mi zrobia
i to dokladnie zalatwiali swoje potrzeby w krzakach przed czyjimis oknami
wiec gdybym ja tam mieszkala to tez bym na policje zadzwonila…