Nie zalaliśmy Wielkiej Brytanii

Rozmowa z Konsulem Generalnym RP w Wielkiej Brytanii, dr Tomaszem Trafasem. Spotykamy się trzy miesiące po wstąpieniu Polski do UE i otwarciu rynku pracy w Wielkiej Brytanii dla Polaków. Jak te dwa wydarzenia wpłynęły na sytuację Polaków w Anglii, pracę konsulatu, czy pojawiły się nie występujące wcześniej nie standardowe sytuacje, problemy, które konsulat musi rozwiązywać?

Rozmowa z Konsulem Generalnym RP w Wielkiej Brytanii, dr Tomaszem Trafasem.

Spotykamy się trzy miesiące po wstąpieniu Polski do UE i otwarciu rynku pracy w Wielkiej Brytanii dla Polaków. Jak te dwa wydarzenia wpłynęły na sytuację Polaków w Anglii, pracę konsulatu, czy pojawiły się nie występujące wcześniej nie standardowe sytuacje, problemy, które konsulat musi rozwiązywać?

Konsul Generalny RP w Wlk. Brytanii, dr T. Trafas
Codziennie załatwiamy ok. 200 spraw i ta liczba nieco wzrosła po 1 maja. Jedyną niewiadomą była dla nas liczba Polaków, którzy od lat są tu nielegalnie, pracują, a po pierwszym maja postanowili ujawnić się, zaczęli normalnie żyć, legalnie pracować, odwiedzać rodzinę w Polsce, legalizować dokumenty stanu cywilnego, zmiany nazwisk itp. sprawy. Oceniając na podstawie liczby wydanych ostatnio dokumentów i podań, które wpłynęły o paszporty dziesięcioletnie, to jest to do dziś ok. 3000 osób.
Jeśli chodzi o problemy, to najwięcej stwarzają ich osoby zgłaszające się po pomoc materialną, oraz ci, którzy mają problemy osobiste, kwalifikujące ich do pomocy psychologa, lub w skrajnych przypadkach nawet psychiatry. Mówiąc wprost, niektórzy, czy to na skutek sytuacji stresowej związanej z brakiem pracy, czy być może ujawnienia się w obcym środowisku ukrytych chorób, potrzebują pomocy terapeuty. Pomaganie tej grupie osób, kierowanie do szpitali, odsyłanie do kraju, jest bardzo trudne.
Ponadto jest oczywiście wiele osób, które przyjechały z kilkoma funtami, nie znalazły pracy, przychodzą do nas z plecakiem i mówią, że chcą wracać, i żeby im to zorganizować. I tym osobom, jeśli jest to uzasadnione i rzeczywiście nie ma innego wyjścia, w miarę możliwości pomagamy.

Dlaczego konsulat jest czynny dla petentów z zewnątrz jedynie przez 2-3 godziny dziennie, takie pytanie stawiają niektórzy z naszych czytelników?

Większość spraw w konsulacie można załatwić korespondencyjnie, wcale nie odwiedzając nas osobiście. I wiele osób z tego korzysta, bo jest to wygodniejsze. Z tych ok. 200 codziennie załatwianych spraw mniej więcej połowa jest załatwiana korespondencyjnie, a reszta przy okienku. Nie można zapominać, że praca konsulatu to również szereg innych spraw, jak korespondencja z Polską, petentami zamieszkałymi w Wlk. Brytanii, placówkami dyplomatycznymi, akcje informacyjne, analizy i opracowywanie danych.
Poza tym po oficjalnych godzinach pracy, zawsze pod telefonem dyżuruje jeden z konsulów i w przypadku nie cierpiącym zwłoki, wypadku, można z konsulatem się zawsze skontaktować. Jeżeli ktoś mieszka poza Londynem i nie może dojechać w czasie wyznaczonych godzin, może również umówić się telefonicznie z konsulem na dowolną godzinę.

Ile osób pracuje obecnie w konsulacie i czy obsada placówki została zwiększona po 1 maja?

W konsulacie wraz ze mną pracuje obecnie 19 osób. Otrzymaliśmy jedynie z kraju tzw. pomoc sezonową (3 osoby na okres zwiększonego ruchu wakacyjnego). Trudno dziś powiedzieć, czy ta ilość osób wystarczy do obsługi Polaków w Wielkiej Brytanii po 1 maja, będziemy to wiedzieć po podsumowaniu okresu wakacyjnego. Na pewno polskiego konsulatu w Anglii nie dotyczy zjawisko przerostu biurokratycznego w kwestii stanowisk pracy.

Czy konsulat ma pomysły na walkę ze zjawiskiem fałszywego pośrednictwa pracy, czyli pobierania pieniędzy za załatwienie pracy, co w samo w sobie jest nielegalne, i na dodatek zwykle jej nie załatwiania?

Docierają do nas sygnały na temat fałszywych pośredników. Niestety, jak dotąd, zawsze były to informacje niewystarczające dla policji. Brutalna rzeczywistość jest taka, że ofiary są naiwne, a oszuści bardzo sprytni. Jedyne, co po nich zostaje, to głuchy numer telefonu.
Kolejną sprawą utrudniającą walkę z tym procederem jest fakt, że oszukującymi Polaków, są ich rodacy, też Polacy. I oni działają poza angielskim system społecznym – nie płacą podatków, nie są ubezpieczeni, więc oficjalnie nie istnieją i są trudni do namierzenia.
W przypadku oszustw działa prawo podaży i popytu – nielegalne pośrednictwo jest, bo jest popyt – wciąż są ludzie, którzy dają się oszukiwać. Wspólnie ze Zjednoczeniem Polskim próbujemy stworzyć bazę polskich wiarygodnych firm i pośredników, ale weryfikacja ich rzetelności wymaga czasu i informacji z zewnątrz.
Dlatego apelujemy do wszystkich korzystających z pośrednictwa pracy, aby takie informacje – o dobrych, ale także o złych pośrednikach, do nas spływały.

Czy konsulat udziela pomocy Polakom, którzy znaleźli się w trudnej sytuacji, np. grupie ok. 40 osób koczujących od dwóch miesięcy obok dworca Victoria, i jakie są formy tej pomocy?

Udzieliliśmy od 1 maja ponad 40 pożyczek, głównie na powrót do kraju. Ale nie jest tak, że udzielamy ich każdemu kto przyjdzie, bez weryfikacji. Każdy przypadek jest sprawdzany. Bo dochodziło do tego, że te same osoby wyłudzały pomoc od nas i od innych polskich instytucji.
Jeśli chodzi o osoby znajdujące się na dworcu Victoria, to trudno im pomóc, dlatego że wielu z nich po prostu nie chce, w jakiejś szalonej desperacji, wracać do Polski. Zadowoliłby ich status bezdomnego i związane z nim świadczenia od rządu brytyjskiego. Ale my jako konsulat wciąż powtarzamy – Państwo nie

Podobne artykuły

Leave a Comment

Your email address will not be published. Required fields are marked with *