O wojnie saksofonu z trąbką W czwartek, 14 maja w Howard Assembly Room odbył się koncert zespołu Pink Freud w towarzystwie Pete'a Wareham'a. Trzeba zaznaczyć, że polska publiczność w Leeds rzadko kiedy ma okazję na tego typu, muzyczną rozrywkę. Oczywiście publiczność nie była tylko polska mimo to, czwartkowy koncert należy rozpatrywać w kategorii kameralnych. Howard
O wojnie saksofonu z trąbką
W czwartek, 14 maja w Howard Assembly Room odbył się koncert zespołu Pink Freud w towarzystwie Pete'a Wareham'a. Trzeba zaznaczyć, że polska publiczność w Leeds rzadko kiedy ma okazję na tego typu, muzyczną rozrywkę. Oczywiście publiczność nie była tylko polska mimo to, czwartkowy koncert należy rozpatrywać w kategorii kameralnych. Howard Assymbly Room jako wcześniejsza sala prób operowej orkiestry, oprócz imponującego, zdobionego sufitu, charakteryzuje się również poprawną akustyką, co pozwalało na lepszy odbiór koncertu.
Zespół w składzie: Wojciech Mazolewski (bas), Tomasz Ziętek (trąbka), Kuba Staruszkiewicz (perkusja) oraz Pete Wareham (saksofon) zaprezentował set aranżacji, które z pewnością nie były w stylu „lekkie i przyjemne” ale pozostawiły po sobie duże wrażenie. Gitara basowa dla odmiany nie w tle, a w centrum zainteresowania łączyła w spójną całość jazzowe brzmienie z efektami elektronicznymi. Tych efektów nie było ani za dużo ani za mało, ale dokładnie tyle, ile wystarczyło, żeby uświetnić a nie zagłuszyć brzmienie żywych instrumentów. Według rytmu nadawanego przez imponującą perkusję toczyła się także wojna nieśmiałej trąbki z szalonym saksofonem. Chropowaty i donośny dźwięk saksofonu zdawał się totalnie zagłuszać cienki, często elektronicznie zmodyfikowany głos trąbki. Przez większą część koncertu trąbka nie radziła sobie z tą dominacją, aż do momentu, w którym saksofon pozwolił jej zabrzmieć swoim przejmującym i smutnym zarazem głosem. Przez chwilę łączyli się w dźwiękach pozornego rozejmu, aby potem znów walczyć: spokój i opanowanie z furią i ekspresją. Niczym postmodernistyczne, odważne i nietypowe aranżacje dekonstruowały jazzowe brzmienie, aby za chwilę konstruować je na nowo w spójny, bardziej oczywisty dla niewprawnego ucha sposób.
Pisząc o czwartkowym koncercie nie można nie wspomnieć o suporcie, grupie BA BA, która swoim poczuciem humoru doskonale rozbawiła publiczność i wprowadziła przyjazny, komfortowy i zarazem muzyczny nastrój.
Pink Freud obiecali powrócić niebawem do Leeds.
Zachęceni ostatnim spotkaniem, czekamy na więcej…
3 comments
3 Comments
snickers
18 maja 2009, 16:22WTF, jakies tanie techno?
REPLYalyna666
18 maja 2009, 20:14@snickers [sciana]
mam nadzieje ze leeds.pl bedzie informowac o kolejnym gigu =]
REPLYagatnikk
19 maja 2009, 21:36Też tam byłam ,miód i wino piłam :-),,,to była naprawdę muzyczna uczta,,,prosimy o więcej i częściej
REPLY