Rozbestwieni życiem na Zachodzie Polacy, po powrocie do kraju nie szybko przystosowują się do swojskich realiów. Co denerwuje najbardziej? Kilka miesięcy temu powstał w Polsce Klub Powracających. Stowarzyszenie zorganizowane z inicjatywy Macieja Mochola (niegdyś jednego z założycieli Polish Professionals w Londynie) wzbudza zainteresowanie wśród wielu osób. Podczas comiesięcznych spotkań w warszawskich klubach, Polacy, którzy z
Rozbestwieni życiem na Zachodzie Polacy, po powrocie do kraju nie szybko przystosowują się do swojskich realiów.
Co denerwuje najbardziej?
Kilka miesięcy temu powstał w Polsce Klub Powracających. Stowarzyszenie zorganizowane z inicjatywy Macieja Mochola (niegdyś jednego z założycieli Polish Professionals w Londynie) wzbudza zainteresowanie wśród wielu osób. Podczas comiesięcznych spotkań w warszawskich klubach, Polacy, którzy z różnych przyczyn zdecydowali się wrócić do kraju, mają nie tylko okazję spotkać się z podobnymi sobie, ale również wymienić spostrzeżenia na temat najbardziej denerwujących polskich zwyczajów. Bo po długoletniej nieobecności w kraju pewne zachowania rzeczywiście stają się obce.
Na popularnym portalu społecznościowym GoldenLine powstała grupa dyskusyjna pod nazwą: „Co w Polsce najbardziej dziwi po powrocie?” Oto niektóre ze spostrzeżeń „popowrotowców”: wyglądanie przez okno i sprawdzanie czy samochód nadal stoi pod blokiem/domem, niesprzątający po swoich pupilach właściciele psów – czuć to na terenie całej Polski szczególnie po zimie; ciągłe pytanie sprzedawców o tzw. końcówkę, czyli słynne: „ale drobne proszę”; nie czekanie kasjerów na to aż się zapakuje swoje zakupy do torby i skanowanie towaru następnej osoby, co powoduje, że zakupy zaczynają się mieszać; sprawdzanie przy wejściu do supermarketu, co się ma w swojej prywatnej torbie. W dużych sklepach denerwuje również dziwny zwyczaj płacenia w osobnych kasach za alkohol, a potem sprawdzanie przez kasjerów zgodności paragonu, wchodzenie sobie na plecy w kolejkach. Do pasji doprowadzają ludzie stojący na całej szerokości ruchomych schodów, co powoduje, że nie ma możliwości przejścia. Nie podoba się również obytym w świecie młodym Polakom kultura jazdy, czyli lekceważenie znaków drogowych oraz denerwują zdrapane rozkłady jazdy autobusów na przystankach.
Ja natomiast najbardziej tęsknię za swoim londyńskim adresem. W3 6BS było dla mnie przepustką do świata – dopiero dzisiaj to rozumiem. Nie wychodząc z domu, mogłam buszować w internecie i kupować, co tylko dusza zapragnie. Bilety na koncerty, na pociągi, muzykę do iPoda, książki, płyty, komputer. Tymczasem z polskim adresem zamieszkania na internetowe salony wejścia nie ma. W cyberprzestrzeni nadal wisi żelazna kurtyna i nie wiadomo czy w najbliższym czasie opadnie. Niegdyś wszystkie książki kupowałam na amazon.co.uk. Dzisiaj mogę o tym tylko pomarzyć. W tym popularnym internetowym sklepie Polacy mogą kupować jedynie wybrane towary, bowiem istnieje ostra selekcja. Na czym ona polega, nie wiadomo. Dostępne są np. tylko wybrane książki, ale sprzętu elektronicznego do Polski Amazon nie wysyła. A jeśli już cudem uda się coś zakupić i zapłacić polską kartą kredytową, to okazuje się, że przesyłka jest dwa razy droższa, niż np. do sąsiednich Niemiec. Do nich nieco ponad 5 funtów, do nas prawie 10. Amazon stworzył strefy wysyłkowe. Pierwsza z nich to Europa Zachodnia z Grenlandią (najtańsza), potem Ameryka Północna, Japonia i na szarym końcu strefa najdroższa, czyli reszta świata, z Polską włącznie. Najlepszą metodą radzenia sobie z amazon.co.uk jest zamawianie towaru i wysyłanie pod adres przyjaciół w Londynie. Trzeba się jednak liczyć z tym, że potem taszczy się książki do Polski w walizkach. Koncern Apple, pomimo że sprzedaje w Polsce iPody, Polaków do swojego sklepu online iTunes nie wpuszcza. Nie dla Polaków najnowsze kawałki Lady Gaga, bo system odrzuca wszystkie polskie karty, nawet wtedy, kiedy przeciwnicy piractwa logują się pod angielskim adresem.
Eurostar również traktuje polskich klientów po macoszemu. 5 lat po wejściu do Unii, z Polski nadal nie można kupić biletu z Londynu do Paryża przez Internet, bo Eurostar nie wyszczególnia Polski na liście uprzywilejowanych do zakupów państw.
Polska jest traktowana jak rynek drugiej kategorii również przez Microsoft. Właściciele konsoli Xbox, aby grać w sieci muszą się logować pod niepolskim adresem. To zjawisko nazywa się e-dyskryminacją.
Chociaż polscy europosłowie obiecują zająć się tematem dyskryminacji Polaków w sieci, to warto o tym pamiętać, rozważając powrót do kraju.
6 comments
6 Comments
snickers
26 kwietnia 2009, 19:40toż to skandal jest
REPLYCristiano
26 kwietnia 2009, 22:41ok
REPLYlusia862006
27 kwietnia 2009, 14:17A mnie denerwuje najbadziej jak sie ludziom w du… poprzewraca. Ludzie jak Wam sie nie podoba w kraju to nikt tam Was na sile nie trzyma. Ja jestem w tym kraju do ktorego tesnicie ale bywam rowniez w mojej Polsce i nie zauwazylam takich problemow. A tak na marginesie. W Anglii posrane sa prawie wszystkie chodniki przez psy ktorych wlasciciele nie sprzataja, w morisonie (chyba ze hrabiostwo z powyzszego artykulu kupowalo w super markowych sklepach nawet spozywke) za alkohol placi sie w oddzielnych kasach itd, itp. W Polsce sa wady i zalety zycia ale jeszcze raz podkresle nikt Was tam na SILE NIE TRZYMA. Za cytuje tu tylko polskie powiedzenie ze: chama to zawsze poznasz chocby nie wiadomo ile mial pieniedzy i jakie szkoly bo mu sloma z butow wystaje.
REPLYZ powazaniem
Anna S.
LeedsOn27
28 kwietnia 2009, 21:44Polaczki:D
REPLYelf75
2 maja 2009, 13:19Bardzo zabawny artykul :)) Wspolczuje bardzo poszkodowanym osobom, cierpiacym na braki podstawowych produktow w ich polskim bytowaniu. Zwlaszcz brak dostepu do iTunes. Skandal. Czy mozna normalnie zyc bez nowego przeboju Lady Gaga??? Ja co prawda zyje, ale nalezy wziac pod uwage, ze ja jestem dinozaurem i takie rzeczy do szczescia nie sa mi bynajmniej potrzebne. Oczywiscie moglabym skomentowac rowniez inne punkty powyzszego artukulu, jadnak stworzylabym kolejny dlugi wywod, ktorego i tak nikt nie ma ochoty czytac.
REPLYMimo wszystko dziekuje autorowi za przywolanie usmiechu na mojej twarzy.