Z nim nie wygrasz, on jest Anglikiem… Kiedy Adam Kowalski spod Wrocławia przyjechał do Anglii 3 lata temu zaczynał, podobnie jak wielu innych, od pracy fizycznej w fabyce. Z biegiem czasu jednak szefostwo szybko zauważyło jego zdolności, obrotność oraz inteligencję i zaczęło to doceniać. Na początku, dawali temu wyraz w podwyżkach, potem nadeszła kolej na
Z nim nie wygrasz, on jest Anglikiem…
Kiedy Adam Kowalski spod Wrocławia przyjechał do Anglii 3 lata temu zaczynał, podobnie jak wielu innych, od pracy fizycznej w fabyce. Z biegiem czasu jednak szefostwo szybko zauważyło jego zdolności, obrotność oraz inteligencję i zaczęło to doceniać. Na początku, dawali temu wyraz w podwyżkach, potem nadeszła kolej na awanse, kierownik zmiany, kierownik działu, zastępca menedżera…
Menedżer
Tymczasem w tej samej fabryce pracował pewien menedżer… Osoba wyjątkowo nieprzyjemna, nietolerancyjna, ogólnie nielubiana, zarówno przez Polaków jak i Anglików. Jego pozycja w firme była jednak dość mocna, znał się z szefostwem od dawna i jego niestosowne zachowania zazwyczaj przechodziły bez echa.
Osoba ta była powodem odejścia z pracy wielu Polaków. Jego niewybredne uwagi i bariera językowa podwładnych sprawiały, że wielu rodaków wolało odejść niż wplątać się w tą walkę z wiatrakami.
I tak menedżer męczył i prześladował swoich pracowników i nic nigdy się z tym nie działo.
Adam
Nasz bohater Adam został w końcu zastępcą tego właśnie menedżera. Opracował pewną technikę radzenia sobie z tym człowiekiem, bariera językowa nie była bowiem w tym wypadku problemem. Zdarzaly się między nimi kłótnie, jednak nie było to nic poważnego i zawsze rozchodziło się to po kościach. Aż pewnego dnia miarka się przebrała…
Kłótnia
Podczas codziennej wymiany zdań, menedżer nagle nazwał Adama: „f**cking idiot”. Nasz zszokowany bohater kazał swojemu przełożonemu powtórzyć wyzwisko, co ten uczynił, po czym stwierdził, że nic się przecież nie stało. Nauczony doświadczeniem Adam pobiegł po telefon komórkowy i kiedy menedżer powrócił do niego z inną sprawą , chłopak nawiązał do poprzedniej rozmowy, tak aby przełożony przeyznał się do winy. Tak też się stało. Z dowodem rzeczowym oraz skargą na piśmie Adam poszedł prosto do dyrektora firmy. Wszczęto postępowanie dyscyplinarnie zgodne z kodeksem pracy, które wciąż jest w toku. Zaczęła się prywatna „wojna” Polaka z przełożonym- Anglikiem, co koledzy z pracy komentowali stwierdzeniem: „Po co z nim walczysz?I tak nie wygrasz- on jest Anglikem!”. Adam jednak nie wystraszył się i postanowił dla dobra przede wszystkim swojego, ale także i innych pociągnąć tę sprawę do końca.
Sukces
W międzyczasie został wezwany do dyrektora na rozmowę. Tymczasowo został przeniesiony do innej części firmy, żeby ograniczyć jego kontakt z konfliktowym przełożonym. Ale nie był to koniec dobrych wiadomości. Dyrektor zaproponował Adamowi również nową pozycję: menedżera zupełnie innego działu co, oprócz naturalnych profitów związanych z awansem, uwolni go na zawsze od okropnego kierownika.
Mimo, że sprawa jeszcze nie dobiegła końca, wiadomo już, że sprzeciw Adama miał sens i nie spotkał się z dodatkowymi problemami. Zachowanie przełożonego było bowiem absolutnie nieakceptowalne i nigdy nie można się godzić na takie traktowanie. Każdy z nas przyjechał tu przecież, aby poprawić swoje warunki życia na lepsze i po prostu godnie żyć. Wszędzie można spotkać podobne osoby, które nie mają żadnych zahamowań przed poniżaniem czy wyzywaniem innych, dlatego tylko od nas zależy co z tym zrobimy. Historia Adama pokazuje, że nie należy się bać, że wszystko można jakoś rozwiązać- trzeba tylko walczyć o swoje!
1 comment
1 Comment
oskarek22
1 marca 2009, 22:25ja tez mam takiego menadzera w pracy jak sie zdernerwuje to nie otwiera buzi ani nie mowi nawet głupiego hello i tak jest codziennie wiec sie nie przejmujcie ja mam tak przez 6 miesiecy
REPLY