Rząd brytyjski daje młodym ludziom możliwość zdobycia zawodu. Potem także często płaci im pensje. To jeden z jego sposobów na walkę z kryzysem. Korzystają z tego także Polacy. Daniel Konieczny przyjechał do Wielkiej Brytanii dwa lata temu. Zawsze interesował się biznesem i tworzeniem nowych miejsc. W Belfaście zaczął pracować jako business developer. – To zawód
Rząd brytyjski daje młodym ludziom możliwość zdobycia zawodu.
Potem także często płaci im pensje. To jeden z jego sposobów na walkę z kryzysem. Korzystają z tego także Polacy.
Daniel Konieczny przyjechał do Wielkiej Brytanii dwa lata temu. Zawsze interesował się biznesem i tworzeniem nowych miejsc. W Belfaście zaczął pracować jako business developer.
– To zawód polegający na doradzaniu innym, jak rozkręcić własną firmę. Od podpowiedzenia pomysłu do pomocy w załatwieniu formalności – opowiada. Wymarzony zawód pomogła mu zdobyć organizacja rządowa. Najpierw wysłała go na trzymiesięczny kurs, później płaciła za pomaganie innym. Niemało. – Za godzinę dostawałem 40 funtów. To nawet jak na warunki brytyjskie duże pieniądze – mówi Daniel. Jako business developer pomógł wielu Polakom, imigrantom z innych krajów, a także rodowitym Brytyjczykom. Do dziś dzięki jego pomocy działa zakład fryzjerski, sklep, zakład samochodowy i wiele innych firm. Daniel jest teraz cenionym w Irlandii Płn. doradcą związków zawodowych i praca szuka jego, a nie na odwrót.
Business developer to zawód w Polsce nieznany. Podobnie jak student ambassador – który wykonuje Katarzyna Krakowiak. Gdy niedawno padła firma kateringowa, w której pracowała, zgłosiła się do swojej uczelni – uniwersytetu w Wolverhampton niedaleko Birmingham (studiuje język angielski i hiszpański). – Od kilku miesięcy zachęcam uczniów szkół średnich do studiowania. Spotykam się z nimi, słucham, czym się interesują, i podpowiadam, co mogliby studiować. To w Wielkiej Brytanii potrzebny zawód, bo coraz mniej ludzi chce tu studiować, a uniwersytetów jest ok. 120 – mówi Kasia. Za godzinę pracy dostaje ponad 7 funtów. – To może nie są duże pieniądze, ale zawsze się przydadzą. Zwłaszcza gdy się czasowo nie ma innych dochodów – dodaje. Pensje wypłaca jej uczelnia, ale pochodzą one z budżetu państwa, któremu zależy na edukacji młodych ludzi.
Nowy zawód dobry na kryzys
Do takich zawodów należą do nich school coordinator – osoba organizująca dla dzieci wolny czas w szkołach i po lekcjach; edukator ekologiczny tłumaczący ludziom korzyści płynące z dbania o środowisko; animal behavior pomagający w wychowywaniu domowych zwierząt. Nie tylko psów, ale też kotów czy królików. Coraz bardziej wziętym zajęciem jest też w Wielkiej Brytanii specjalista od przygotowywania przemówień, bo nie każdy z polityków, samorządowców czy biznesmenów ma zdolności i czas, by samodzielnie się tym zajmować.
Nowo powstające zawody, możliwość przeszkalania się za pieniądze z budżetu, oraz wypłacanie pensji przez rząd to jeden ze sposobów na rosnące na Wyspach bezrobocie, które już w tej chwili wynosi ok. 6 proc. (ok. 2 mln osób). Czy sprawdziłby się w Polsce, gdzie bezrobocie może niebawem przekroczyć 10 proc.? – Wiele wymienionych zawodów powstało w Wielkiej Brytanii, bo jest tam na nie zapotrzebowanie. U nas student ambasador raczej nie miałby co robić, bo młodych Polaków nikt do studiowania namawiać nie musi. To wszystko zależy od stopnia rozwoju danego kraju – mówi Małgorzata Rusewicz, ekspert rynku pracy w Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych „Lewiatan”. Nie ma natomiast wątpliwości, że przydałby się w Polsce ktoś taki jak school coordinator, by mógł zadbać o fachową organizację czasu wolnego dla dzieci. W Polsce istniejący system przekwalifikowania bezrobotnych, organizacja kursów uczących nowych zawodów wciąż, niestety, kuleje. W dodatku naszego budżetu na te cele nie ma co porównywać z brytyjskim. – W Wielkiej Brytanii to właśnie państwo opłaca i skutecznie pomaga w zwalczaniu o wiele mniejszego niż u nas bezrobocia – wyjaśnia Maciej Bator, który w Belfaście zajmuje się doradzaniem bezrobotnym, jak skutecznie znaleźć pracę. – Najważniejsze to znaleźć lukę na rynku pracy – taki fach, który wstrzeli się w zapotrzebowanie – mówią specjaliści.
Leave a Comment
Your email address will not be published. Required fields are marked with *