Giles Coren: F*** the Poles!

Zjednoczenie Polskie w Wielkiej Brytanii wystosowało oficjalną skargę przeciwko felietoniście brytyjskiego dziennika The Times – Gilesowi Corenowi – informuje The Jewish Chronicles. Felietonista poproszony o komentarz odpisał mailowo: „F*** the Poles”. Zjednoczenie Polskie zarzuca Corenowi „znieważanie” i „ignorancję” w napisanym przez niego artykule o polskich emigrantach. Tekst zatytułowany ”Dwie fale emigracji” ukazał się w The

Zjednoczenie Polskie w Wielkiej Brytanii wystosowało oficjalną skargę przeciwko felietoniście brytyjskiego dziennika The Times

– Gilesowi Corenowi – informuje The Jewish Chronicles. Felietonista poproszony o komentarz odpisał mailowo: „F*** the Poles”.

Zjednoczenie Polskie zarzuca Corenowi „znieważanie” i „ignorancję” w napisanym przez niego artykule o polskich emigrantach. Tekst zatytułowany ”Dwie fale emigracji” ukazał się w The Times 26 lipca 2008 – donosiThe Jewish Chronicles. Felietonista zapytany przez gazetę o komentarz do sprawy odpowiedział krótko: „F*** the Poles (Pie****** Polaków)”.

Tekst został też ostro skrytykowany przez ambasador RP w Londynie Barbarę Tuge-Erecińską. Wg niej autor tekstu wykazał się zerową wiedzą na temat historii i geografii Europy, a stosunki polsko-żydowskie zostały przedstawione w negatywnym świetle.

Tłumaczenie części tekstu Corena z 26 lipca 2008 (The Times):

We wtorek pochowaliśmy mojego prawuja, miał na imię Gus. Większość ceremonii pogrzebowej odbywała się w języku hebrajskim. Uczestniczyłem w niej tak jak uczestniczę w większości ceremonii, które odprawiane są w tym języku, czyli zerkałem do modlitewników osób znajdujących się obok mnie, próbując odgadnąć z kształtu stosu nieczytelnych dla mnie skryptów, na której stronie powinienem się znajdować.

Szczęśliwie, ta część ceremonii, która opowiadała jakim to zabawnym i obrotnym człowiekiem był mój wuj Gus (był z rodu Coren oczywiście), była w języku angielskim i mogłem uważnie jej wysłuchać. Rabin prowadzący ceremonię zaczął opowiadać o „ojcu Gusa, Harrym, który przybył tutaj z centralnej Polski jako nastolatek…”
Pradziadka Harry’ego pamiętam bardzo dobrze. Pierwszy z rodu Coren. Ja jestem jedynym synem syna jego pierwszego syna i dla mnie było to zawsze coś wielkiego.
Pamiętam imprezę z okazji jego 90. urodzin, to było w 1975 roku. Siedziałem na jego kolanach i całowałem jego policzek, czując na swoich ustach jego szorstkie długie wąsy zawinięte do góry. Pamiętam, że czułem ogromne zadowolenie z faktu, że miał tyle lat ile miała moja ulubiona drużyna piłkarska, QPR, założona w 1885 roku.

Dwadzieścia trzy lata później stałem na pogrzebie jego ostatniego z synów, gdzie kobiety stały po jednej, a mężczyźni po drugiej stronie, a Gus na wprost nas w trumnie, na której położono płótno z narysowaną na nim gwiazdą Dawida. Pomyślałem wtedy, że bardzo ciekawym jest fakt, że w czasach, gdy tak wielu polskich emigrantów wraca do domów, ponieważ branża budowlana przeżywa kryzys, my nadal jesteśmy tutaj. Ponad 100 lat po tym, jak pewien Polak, przybył na Wyspy w 1903 roku. Nikt z nas nie wrócił do Polski. Nawet z wizytą.

To jest różnica pomiędzy dwoma rodzajami emigracji. Emigracja ekonomiczna i humanitarna. My, rodzina Coren, jesteśmy tutaj, ponieważ przodkowie tych Polaków, którzy teraz wracają do domu, dobrze się bawili w czasie Wielkiejnocy zamykając Żydów w synagodze i podpalając ją. Harry nie wyjechał w nadziei znalezienia lepszego życia. Chciał przeżyć. Z oczywistych powodów powrót dla niego był niemożliwy, a przed rokiem 1945 Polska, którą opuścił, już nie istniała. Dlatego moja sympatia co do trudnej sytuacji współczesnych „polaczków” jest ograniczona i jeśli Anglia nie jest krajem mlekiem i miodem płynącym, jakim jawiła się im trzy czy cztery lata temu, to szczerze mówiąc mogą stąd zniknąć.

Kiedy po pogrzebie wróciłem do domu, przeczytałem o schwytaniu Radovana Karadzicia i widziałem pokazywane w telewizji urywki ludobójstw, do których on sam niedawno podżegał. Wszystko to działo się tak blisko Polski. Serbowie w końcu dopadli Karadzicia, mówi się, że dlatego, ponieważ chcą przyłączyć się do Unii Europejskiej. Ale Unia nie jest już taka wybredna i drobiazgowa jak kiedyś. Złośliwi, rasistowscy i populistyczni politycy trzymają władzę w centralnej i wschodniej Europie i współczesna UE, która chce się rozszerzać za wszelką cenę, wcale się tym nie przejmuje.
W tym tygodniu Radio 4 ujawniło plany litewskiego prokuratora krajowego (który ma pełne poparcie zastępcy ministra spraw zagranicznych, Jaroslavasa Neverovicasa), który chce oskarżyć byłych członków żydowskiego ruchu oporu na Litwie (uciekli z getta walcząc o życie) o zbrodnie wojenne. Kraj wspierający antysemityzm, przy którym Jorg Haider (pamiętacie go?) i jego nostalgia do błyszczących, skórzanych butów i obozów koncentracyjnych, wygląda bardzo nieszkodliwie.

Litwa, która do 1795 roku z Polską tworzyła jeden kraj i podobnie jak Polska, ale w przeciwieństwie do Niemiec, przez swoją rolę w holokauście nigdy nie przechodziła procesu dekryminalizacji, nawet powszechnie przyjętego. Kraj ten ma imponujący rekord wojenny, wyplenił 95 procent populacji Żydów, 200 000 ludzi, z niewielką pomocą ze strony najeźdźcy.
Od tego czasu Litwa nie wykazała żadnego zainteresowania w postawieniu w stan oskarżenia swoich zbrodniarzy wojennych. I teraz zdecydowała, że to wszystko to wina Żydów – znowu. Nie spodziewam się, że Polska nie wystąpi z podobnym pozwem.

(tłumaczył Daniel Tokarczyk – Polishexpress.co.uk)

W jednym z wcześniejszych felietonów pt. „That Adolf Hitler he’s having a laugh”, Coren zastanawia się, czy Hitler miał poczucie humoru przytaczając anegdoty, których bohaterem jest jeden z największych zbrodniarzy w historii ludzkości. W swoim tekście autor odnosi się do Hitlera z sarkazmem, ale życzliwym, uznając go w końcu za niezbyt wyrafinowanego facecjonistę.

 

Podobne artykuły

Leave a Comment

Your email address will not be published. Required fields are marked with *