Jajowate szczęście

Polak i Walijczyk obstawili zakłady podczas rozgrywanych pod koniec stycznia zawodów rugby. Zagrali, wygrali, ale pieniędzy nie dostali… Rafał Cieśliński mieszka w Londynie od 2004 roku. Pracuje jako kierowca ciężarówki. W Polsce przez siedem lat trenował zapasy. Tutaj zajmuje się tym sportem bardziej amatorsko – ćwiczy raczej dla utrzymania kondycji. Jego menedżerem w pracy jest

Polak i Walijczyk obstawili zakłady podczas rozgrywanych pod koniec stycznia zawodów rugby.

Zagrali, wygrali, ale pieniędzy nie dostali…

Rafał Cieśliński mieszka w Londynie od 2004 roku. Pracuje jako kierowca ciężarówki. W Polsce przez siedem lat trenował zapasy. Tutaj zajmuje się tym sportem bardziej amatorsko – ćwiczy raczej dla utrzymania kondycji. Jego menedżerem w pracy jest Walijczyk – Mark Broadbent, zapalony kibic rugby, który jako dziecko sam grał przez lata w szkolnej drużynie w ojczystej Walii. Rafałowi nie trzeba tłumaczyć, co to jest rugby i o co chodzi w tej grze. Pochodzi z Trójmiasta – jednego z niewielu miejsc w Polsce, gdzie akurat miłośników jajowatej piłki nie brakuje. W ogólnopolskich zawodach w tej dyscyplinie drużyny z Trójmiasta zajmują zwykle czołowe miejsca. On sam także grał w rugby jak był mały. Mówi, że woli ten sport od piłki nożnej, gdyż podobnie jak zapasy jest bardzo kontaktowy. 

 

Szczęście nowicjuszy

 Rafał i Mark szybko zgadali się na ten temat i, jak to często bywa z ludźmi, którzy mają podobne zainteresowania – zaprzyjaźnili się ze sobą. Mark zna się na tutejszej lidze. Pilnie śledzi też wyniki światowej tabeli.Na pomysł, żeby obstawić zakłady bukmacherskie wpadli już jakiś czas temu. Podczas niedawnych mistrzostw świata chcieli zagrać, ale w końcu tego nie zrobili. Mark stawiał wtedy na drużynę z Południowej Afryki i nie pomylił się; w finałowym meczu we francuskim Saint Denis rozgromiła ona Anglię 15:6. Sukces ekipy z RPA zachęcił ich do zagrania. Zdecydowali się dokonać zakładów w filii jednej z najpopularniejszych firm bukmacherskiej na Wyspach. Firma ta oferuje bardzo dużą gamę spotkań z wielu różnych dyscyplin sportowych – w tym rugby. Znawcy tematu twierdzą, że jest to bukmacher bardzo kompletny ze wszystkimi możliwymi rodzajami zabawy – czyli zakłady sportowe, kasyno, poker oraz różne gry. Umożliwia także głosowanie on-line ze specjalnej strony internetowej. Mark i Rafał zagrali pierwszy raz w życiu – i wygrali. Jakby w myśl starego powiedzenia wytrawnych hazardzistów, że nowicjusze niemal zawsze mają szczęście! 

 

Tysiące funtów

 Okazało się, że w filii na Harlesden, gdzie zrobili zakłady, mają bardzo korzystny przelicznik. Można wygrać sporo. Był koniec stycznia. W jednej z najważniejszych rozgrywek rugby – tak zwanych Zawodach Sześciu Narodów, rywalizowały ze sobą drużyny Anglii, Francji, Szkocji, Irlandii, Walii i Włoch. Mark namówił Rafała, żeby postawić na jego ojczystą Walię (Walia przeciw Anglii: 11 – 2). Po części z powodów patriotycznych, po części zaś dlatego, że faktycznie uważał tę drużynę za najlepszą. Rafał postawił 10 funtów, a Mark 52. Kiedy Walia faktycznie wygrała, mieli podwójny powód do radości. Z duszą na ramieniu udali się po odbiór wygranej. I tu czekało ich niemiłe zaskoczenie. Firma bukmacherska nie zamierza wypłacić im należnej wygranej. 

 

Czekanie na kasę

 Jest o co walczyć: według ich obliczeń powinni dostać odpowiednio ponad 7 tys. funtów i przeszło 36 tys. funtów! Bukmacher przyznaje się do popełnienia błędu z racji przyjęcia tych zakładów. Twierdzi, że zakłady miały za duży wpływ na siebie (były ze sobą zbyt spokrewnione), w rezultacie dając wyjątkowo dużą kumulację. Według prawa, rachunek który posiadają Rafał i Mark, upoważnia ich do wypłaty. Bukmacher nie chce jednak wypłacić sumy, którą Rafał i Mark wygrali. Czeka ich więc walka, a może nawet proces. Podobno ich przypadek nie jest odosobniony – zdarza się, że na wygraną czekać trzeba miesiącami. Rafał i Mark mówią, że skoro filia przyjęła zakład, to powinna się dalej z tego wywiązać. Prawo nie może przecież działać wstecz. Czy uda im się uzyskać należne im pieniądze i kiedy to się stanie? Nie wiadomo. Pozostaje tylko trzymać za nich kciuki.

 Męski sport

Gra rugby pochodzi z Rugby – miasta w środkowej Anglii w hrabstwie Warwickshire. Polega na podawaniu owalnej piłki ręką tylko do tyłu lub nogą we wszystkich kierunkach. Punkty zdobywa się za przyłożenie piłki na polu punktowym przeciwnika (5 punktów) lub za celny strzał (tzw. drop, drop kick) na bramkę w kształcie litery H, z poprzeczką umieszczoną na wysokości 3 metrów, ponad którą piłka musi być przerzucona (3 punkty). Po przyłożeniu następuje tzw. podwyższenie (skuteczne jest warte 2 punkty). W rugby grają ze sobą dwie 15-osobowe drużyny. Czas meczu to dwie 40-minutowe połowy z 5-minutową przerwą. W światowym rankingu rugby reprezentacja Polski zajmuje 36 miejsce.

Podobne artykuły

Leave a Comment

Your email address will not be published. Required fields are marked with *